Pogranicznicy złapali niebezpiecznego bandytę. Zobacz film.

 
 

Straż Graniczna z placówki w Medyce zatrzymała podczas patrolu mężczyznę, który przez zieloną granice dostał się na terytorium Polski. Z załączonego filmu wynika, że przekroczenie odbyło się w miejscu gdzie istnieją zasieki z drutu kolczastego.

Dzięki użyciu samochodu wyposażonego w urządzenia do nocnej obserwacji pogranicznicy zauważyli po ukraińskiej stronie postać zbiżającą się do pasa granicznego. Po przekroczeniu granicy mężczyzna został doścignięty i zatrzymany przez funkcjonariuszy SG. Na filmie widać też zarys psa, który pomagał pogranicznikom w ujęciu niepożądanego gościa.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=45&v=Jv_DYBOUNUw

Po zatrzymaniu okazało się, że 39-letni mężczyzna to Czeczen z rosyjskim obywatelstwem poszukiwany przez niemiecki wymiar sprawiedliwości  za rozboje i groźby Europejskim Nakazem Zatrzymania. Został zatrzymany i czeka go proces.

zdj.ilustracyjne SG

 


Prezes PGM-u odwołany...

Potwierdziły się spekulacje jakie krążyły od kilku miesięcy ,,na mieście". Tomasz Zaleszczyk został wczoraj odwołany ze stanowiska prezesa Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej.

O rzekomym  ,,polowaniu" na Tomasza Zaleszczyka prowadzonym przez środowiska przychylne koalicji rządzącej miastem  informował profil sympatyzujący z Prawem i Sprawiedliwością. Prawdopodobnie niedługo zostanie ogłoszony konkurs, który wyłoni następcę T. Zaleszczyka.

O nowych faktach postaramy się informować na bieżąco.

 

zdj.UM A.Czereba


Poseł kontra dyrektor szpitala.

Poseł Marek Rząsa stawia dyrektorowi Wojewódzkiego Szpitala im św. Ojca Pio w Przemyślu, Piotrowi Ciompie, szereg zarzutów „niegospodarności,  nierzetelności i nieracjonalności” . Zarzuty opiera na wnioskach pokontrolnych Regionalnej Izby Obrachunkowej i Najwyższej Izby Kontroli. Zdaniem dyrektora, nieprawidłowości są drobne i nie mają negatywnego wpływu na funkcjonowanie szpitala.

Nie przypadkowo konferencja prasowa pana posła zwołana została przy jednym z budynków byłego szpitala wojskowego a później miejskiego. Jeden z kilku zarzutów dotyczył właśnie procesu połączenia szpitala miejskiego z wojewódzkim.

Ten protokół pokrywa się z tym, o czym mówiłem od samego początku. Nie było żadnego łączenia szpitali. To była likwidacja fizyczna dobrego, sprawnie funkcjonującego szpitala miejskiego. (…) Co ciekawe, likwidacja szpitala miejskiego wcale nie poprawiła kondycji finansowej szpitala wojewódzkiego – zarzucał poseł Rząsa.

Inny jego zarzut dotyczył braku okresowych badań sprzętu badawczego w szpitalu.

 Na 26 urządzeń, które funkcjonowały w szpitalu, aż 23 w trakcie wykonywania badań, nie miały ważnych badań okresowych i technicznych. Kierownik aparatury kilkakrotnie monitorował dyrektora Ciompę o tej sprawie, i ten w ogóle nie reagował. Na tym sprzęcie bez ważnych badań, bez ważnych atestów, przeprowadzono 3619 badań. W 3. przypadkach pan dyrektor Ciompa odmówił kontrolerom NIK pokazania dokumentów,  w 7 przypadkach nie przedstawił dokumentów, które potwierdzałyby wykonanie prac, a w 3. przypadkach nie udzielił odpowiedzi na pytania kontrolerów-kontynuował zarzuty poseł.

 Bodaj najpoważniejszy zarzut dotyczył umów zawieranych przez dyrektora ze swoimi doradcami.

 Zostały zawarte 24 umowy-zlecenia z doradcami - konkretnie było to 9 osób – na łączną kwotę prawie 900 tysięcy zł. W tym były tam zlecenia, które jak wykazała kontrola, mogli wykonać pracownicy szpitala w ramach swoich zadań.

Rząsa zauważył zarazem , że nie wszystkie zadania objęte umowami zostały zrealizowane, a mimo to pieniądze zostały wypłacone. Pytał retorycznie: „Czy normalną rzeczą jest, że umowa-zlecenie nigdy nie zostaje wdrożona, zamówiony produkt nigdy nie zostaje dostarczony – a jest za tę usługę zapłacone?” 

Dyrektor Piotr Ciompa podważa znaczenie zarzutów wysuwanych przez posła Rząsę.

NIK ustalił kilkanaście nieprawidłowości spośród wielu tysięcy decyzji składających się na tak wielką operację, jaką było przyłączenie jednego szpitala do drugiego. To naprawdę nie są zarzuty poważne.  (…) Te nieprawidłowości, które miały miejsce, nie dotyczyły jakości leczenia, ani nie miały wpływu na opiekę nad pacjentem. Dlatego nie ma powodu absorbowania opinii publicznej i żerowania na lękach pacjenckich w tej sprawie. A także nie miały konsekwencji materialnych – stwierdził dyrektor Ciompa. W jego przekonaniu „kampania, którą rozpoczyna pan poseł Rząsa jest związana po prostu z kampanią wyborczą, i z niczym więcej".

Z kolei poseł zapowiada dalsze przyglądanie się działalności dyrektora.

 Nie spocznę, dopóki ta sprawa nie zostanie wyjaśniona. Dopóki pan dyrektor Ciompa nie rozliczy się co do złotówki z naszych publicznych pieniędzy – zapowiedział poseł Marek Rząsa.

Kontrola RIO i NIK dotyczyła lat 2015 i 2016, przy czym NIK zakończyła kontrolę w lipcu 2017 roku. Według dyrektora Ciompy potwierdzeniem drobnej skali owych nieprawidłowości jest fakt, że do tej pory Najwyższa Izba Kontroli nie zgłosiła żadnej sprawy do prokuratury.    

 (Tekst i zdjęcia - Jacek Borzęcki)


Marek Kuchciński będzie jedynką na liście PiS w naszym okręgu

 

Dzisiaj przez południem (13.07) prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński przedstawił na konferencji prasowej  jedynki list swojej partii. Z okręgu krośnieńskiego (do którego należy Przemyśl) listę rządzącej partii do sejmu będzie otwierał Marek Kuchciński.

Kuchciński od lat jest zaufanym człowiekiem Jarosława Kaczyńskiego oraz sprawuje funkcję marszałka sejmu. Przed wyborami do parlamentu europejskiego spekulowano na temat jego ewentualnego startu, jednak ostatecznie M. Kuchciński nie pojawił się na europejskiej liście PiS-u.

Dość sensacyjnie  prezentuje się jedynka z sąsiedniego okręgu rzeszowskiego. Jarosław Kaczyński poinformował, że będzie nią Krzysztof Sobolewski, także zaufana osoba partii. Czołowa pozycja Sobolewskiego na rzeszowskiej liście może oznaczać utratę wpływów w partii przez Władysława Ortyla, aktualnego marszałka województwa podkarpackiego i wzrost wpływów Kuchcińskiego na terenie rzeszowskim.

Ostatnio nazwisko Kuchcińskiego pojawiało się w kontekście organizowanych przez niego debat o tematyce karpackiej i sukcesu połączeń kolejowych Ukraina-Polska. Pochodzący z Przemyśla marszałek sejmu dobrze się czuje w tematyce relacji państw regionu karpackiego i aktywnie działa na tym polu.

Z kolei opozycja zarzuca M.Kuchcińskiemu krępowanie swobód poselskich i ograniczanie możliwości wypowiedzi podczas obrad sejmowych. Osobną sprawą są niewyjaśnione do tej pory okoliczności tzw. seksafery podkarpackiej, w której pojawiało się nazwisko Kuchcińskiego i Andrzeja Matusiewicza. Do dziś nie wiadomo kto stał za pojawiającymi się informacjami na ten temat.  

Pozostałe miejsca na listach Prawa i Sprawiedliwości będą zatwierdzane w środę. Prawdopodobną dwójką z naszego okręgu będzie posłanka Anna Szmidt-Rodziewicz.


Rozebrano pomnik polskich żołnierzy walczących z UPA.

Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Przemyślu Andrzej Zapałowski poinformował na swoim fanpage’u, iż w Birczy przy drodze krajowej  rozebrano pomnik ku czci czterech żołnierzy WP, którzy zginęli w walkach z UPA. Polityka, a zarazem naukowca zaangażowanego w walkę z przejawami banderyzmu w Polsce, zbulwersowała nie tylko sama rozbiórka, ale i data -11 lipca- czyli symboliczny dzień w którym obchodzi się pamięć o ofiarach UPA. Zapałowski od lat podkreśla fakt, że przynależność obrońców do formacji Wojska Polskiego i Milicji Obywatelskiej nie powinna rzutować na ocenę ich bohaterskiej postawy.

Należy pamiętać, iż szeregowcy byli brani do WP i nie mieli wpływu na to, gdzie będą służyć! Data rozbiórki i sam jej fakt jest wyjątkowo skandaliczny!-napisał przemyski historyk.

Zapałowski podaje także okoliczności śmierci i nazwiska żołnierzy, których upamiętnienie zostało zniszczone.

4 marca 1947 r. w rejonie Jamny Dolnej grupa operacyjna KBW w sile 114 ludzi pod dowództwem kpt. Dzenia stoczyła krótką walkę z sotniami „Burłaki” i „Kryłacza” (według innych źródeł drugą sotnią przybyłą ze Związku Sowieckiego dowodził „Suchy”). Akcja była uzgodniona z dowództwem 36 odcinka WOP, którego żołnierze zamknęli las ze wschodu od strony Kwaszeniny. Siły UPA oceniano na 260 osób i miały być uzbrojone w 25 rkm. Straty po stronie polskiej: oficer por. Zbigniew Bojanowski s. Michała, ur. 27 I 1926 r. we Lwowie i 3 szeregowców (st. szer. Stanisław Bednarek s. Wojciecha, ur. 27 IV 1924 r. w Mikonkach, szer. Tadeusz Matuszewski s. Walentego, ur. 01 X 1925 r. w Waliszkach, Józef Pakuła s. Szczepana, ur. 13 III 1922 r. w Czeladzi). Straty UPA co najmniej 12 ludzi.

Nie jest wiadome, czy rozbiórka była legalna czy też nie. Jeśli okaże się, że dokonano jej zgodnie z prawem to wybór daty był wyjątkowo niefortunny. Wczoraj (11 lipca) w całym kraju obchodzono rocznicę Rzezi Wołyńskiej.

 

zdj.FB A.Zapałowski


Obchody rocznicy Rzezi Wołyńskiej [Dużo zdjęć]

Wyciem syren w samo południe na przemyskim rondzie Ofiar Wołynia, rozpoczęło się modlitewne upamiętnienie 76 rocznicy „krwawej niedzieli” na Wołyniu. Dzień 11 lipca 1943 roku stanowił apogeum ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów z OUN-UPA na niewinnej ludności polskiej.

 „Banderowcy” zaatakowali jednocześnie, w tym i w następnym dniu, ponad 100 miejscowości powiatów kowelskiego, horochowskiego i włodzimierskiego, mordując około 10 tysięcy Polaków - zarówno w domach, jak i w trakcie niedzielnych mszy w kościołach. Czystka etniczna - zaplanowana przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, a dokonana przez Ukraińską Powstańczą Armię - rozpoczęła się już wczesną wiosną tamtego roku i do jesieni  zebrała krwawe żniwo w postaci co najmniej 60 tysięcy wymordowanych polskich mieszkańców wołyńskich wiosek. W następnym roku ludobójcza akcja banderowska objęła ziemie Małopolski Południowo-Wschodniej, przynosząc co najmniej drugie tyle polskich ofiar. Na całych Kresach zginęło z rąk OUN-UPA ponad stu duchownych rzymsko-katolickich. Z rąk banderowców ginęli również członkowie innych mniejszości narodowych, a także i Ukraińcy za ratowanie Polaków, za publiczną krytykę mordów, czy też za odmowę wstąpienia w szeregi  UPA.

Jak co roku, organizatorem uroczystości na Rondzie Ofiar Wołynia było Stowarzyszenie Pamięci Polskich Termopil i Kresów. W modlitwie za ofiary ludobójstwa uczestniczyli obok ks. prałata Stanisława Czenczka i przemyskich kresowian, m.in. przedstawiciele  władz samorządowych i wojska. Modliła się m.in. Maria Sebzda z d. Marciniec, która jako 8-letnia dziewczynka była naocznym świadkiem ataku banderowców na polską osadę Smordwa koło Dubna. Przeżyła tylko dlatego, że jej rodzina zdążyła schronić się w pobliskim majątku zajętym przez Niemców. Oto jak wspomina tragiczną noc z 11 na 12 lipca 1943 roku:

 Banderowcy napadli na nas, to był chyba wieczór, godzina jedenasta, i zaczęli palić ten cały majątek hrabiny Ledóchowskiej. Podpalili stajnie i obory, wypuścili konie, krowy, to wszystko gnało. W osadzie paliły się domy polskie. Wszyscy uciekaliśmy właśnie do tego dworku, ponieważ tam byli Niemcy. Pod ich nadzorem Polacy produkowali żywność dla niemieckiej armii generała Paulusa, nacierającej na Moskwę. Ukraińcy otoczyli dwór i  krzyczeli do Niemców, że chcą jedynie wyrżnąć Polaków. Niemcy jednak byli dobrze okopani wokół dworku i razem z Polakami bronili się do samego rana. I myśmy się ukryli w tym pałacyku. W tę noc zginęło 12 Polaków. Zginął między innymi mój kuzyn, który miał tyle lat co ja, osiem. Kto doszedł do tego dworku, to się uratował, a kto nie zdążył, to został zamordowany. Banderowcy palili domy, mordowali siekierami, widłami - dzieci, starców. No i trwało to caluteńką noc, aż do świtu.  

Barbara Siemaszko zna rodzinną historię „krwawej niedzieli” z opowiadań swego ojca. Oto jej relacja:

Moja rodzina mieszkała we Włodzimierzu Wołyńskim. W czasie wojny ojciec był w 27 Dywizji AK. W momencie gdy dowiedział się, że jest napad na Włodzimierz, wyszedł z lasu, dotarł do domu, no i wyprowadził matkę, ojca i brata do lasu. Później przeprawili się wszyscy przez Bug do Hrubieszowa. W czasie przeprawy dziadek został podstrzelony przez banderowców i za niedługo umarł.

Przemyski kapelan KiK-u i Kresowian, ks. prałat Stanisław Czenczek, modlił się za ofiary ludobójstwa, ale i za nawrócenie sprawców:

-Ta smutna rocznica skłania nas do refleksji. Jako chrześcijanie modlimy się za zmarłych, ale równocześnie myślimy o tych sprawcach tej zbrodni. Według chrześcijaństwa są ludźmi, którzy zbłądzili i dlatego trzeba się za nich modlić o nawrócenie. Nie chcemy zemsty, ale chcemy pojednania. A pojednanie polega na prawdzie – stwierdził ks. Czenczek.

Pochodzący z rodziny kresowej Stanisław Szarzyński, prezes Stowarzyszenia Pamięci Polskich Termopil i Kresów im. Ks. Bronisława Mireckiego w Przemyślu,  podkreśla, że Kresowianom nie chodzi o zemstę, a tylko o godne upamiętnienie ofiar ludobójstwa.   

 -Jako członek rodziny kresowej powiem, że my Kresowianie, a wiem, że w tym także i potomkowie ofiar ludobójstwa, są gotowi do pojednania. Chcielibyśmy jednak, żeby to dążenie do pojednania wyszło też z tamtej strony. Oczekujemy na uznanie prawdy  przez Ukrainę, że to OUN-UPA  dokonała ludobójstwa na Polakach. Oczekujemy też, że Ukraina zezwoli na ekshumacje i godne upamiętnienie tych ofiar. I wtedy można się pojednać – twierdzi Stanisław Szarzyński.

Kontynuacją upamiętnienia tej symbolicznej 76 rocznicy ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na kresowych Polakach była Msza św. w kościele oo. Karmelitów Bosych, oraz wieczorna uroczystość przy symbolicznym Grobie Wołyńskim na Polskim Cmentarzu Wojennym. Okolicznościowe przemówienia wygłosili tam poseł Andrzej Matusiewicz i prezydent m. Przemyśla, Wojciech Bakun.

- Dopiero od kilku lat możemy się tutaj spotykać. Możemy upamiętniać i wspominać ofiary tego okrutnego ludobójstwa. Bo tak należy tę zbrodnię, która na przestrzeni lat dotknęła ludność polską, zamieszkującą Wołyń i Małopolskę wschodnią, oceniać. Tam nie ginęli żołnierze. Nie ginęli ludzie w walce. Nie ginęli ludzie pod bronią… Tam ginęły kobiety, starcy i dzieci – powiedział m.in. Prezydent Miasta Przemyśla Wojciech Bakun.

 

Uroczystość uświetniona została przez obecność licznych pocztów sztandarowych oraz przedstawicieli  Wojska Polskiego i służb mundurowych, jak również przedstawicieli miejskich, gminnych i powiatowych władz samorządowych.  

Organizatorami dnia pamięci o ludobójstwie na Kresach byli Prezydent Miasta Przemyśla i Dowództwo Garnizonu Przemyśl, we współpracy ze Stowarzyszeniem Pamięci Polskich Termopil i Kresów, oraz Przemyskim Centrum Kultury i Nauki Zamek.

SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC

 

( jb)

   

 

 


Straż Graniczna szuka wykonawcy budowlanego.

Straż Graniczna rozbuduje swoją placówkę w Hermanowicach. 17 lipca upłynie termin przyjmowania ofert od firm, które są zainteresowane  wzięciem udziału w postępowaniu wyboru wykonawcy.

W ramach zamówienia Straż Graniczna zamierza przebudować m.in. pomieszczenia internatowe, magazynowe i gościnne na pomieszczenia kancelaryjne, dostosować istniejące pomieszczenia do nowych potrzeb związanych z przechowywaniem dokumentów niejawnych, zmodernizować instalacje, wybudować nowy budynek garażowy. Przebudowane mają zostać też kojce dla psów służbowych.

W ramach prac, wymianie i modernizacji ma ulec większość instalacji wokół i wewnątrz budynków. Informacje dotyczące szczegółów zamówienia można uzyskać w kancelariach SG w Przemyślu.

Termin zakończenia robót przewidziany jest na listopad 2020 roku.


„Piłkarskie wtorki” – rozpoczęte! [ZDJĘCIA]

 

Po raz dziewiąty z kolei odbyła się 9 lipca w Przemyślu inauguracja wakacyjnych „Piłkarskich wtorków”.  Turniej rozgrywany jest w dwóch kategoriach wiekowych chłopców oraz w kategorii dziewcząt. W corocznej edycji tego największego na Podkarpaciu wakacyjnego turnieju bierze udział około 10 tysięcy młodych entuzjastów piłki nożnej. Uczestniczą zarówno zespoły klubów piłkarskich, jak i liczne drużyny „podwórkowe” o niezwykłych nieraz nazwach, skompletowane dla udziału w tych zawodach. Mecze rozgrywane są w Przemyślu (na „Orliku” przy stadionie „Juwenia”), jak również w Jarosławiu i Przeworsku. Finały oczywiście w Przemyślu. W tym roku gościnnie wystąpią również drużyny z Rzeszowa, Jasła, oraz jak co roku zespół ze szkoły sportowej w Mościskach na Ukrainie.

W 2011 roku wpadłem na pomysł zorganizowania piłkarskiego turnieju dla dzieci i młodzieży. Idea była jedna: wyciągnąć te dzieciaki z bram, z podwórek, zza biurek i komputerów. Niech grają, niech rozwijają swoją sprawność  fizyczną – mówi inicjator i jeden z organizatorów „Piłkarskich wtorków”, poseł Marek Rząsa. –Cieszę się, że są jeszcze sponsorzy, którzy finansują takie rzeczy – dodaje poseł i społecznik w jednej osobie.

Drużyna „Polonii” Przemyśl nie kryje apetytu na zwycięski puchar w kategorii młodszych chłopców:

Już trzeci raz uczestniczymy w „piłkarskich wtorkach”. Raz nam się udało wygrać, raz zająć drugie miejsce. W tym roku już idziemy po zwycięstwo, znaczy - mamy nadzieję. Jak na razie dobrze nam idzie – zwierza się 15-letni Kacper Śmigielski z „Polonii” Przemyśl.

Dodajmy tu, że głównymi sponsorami tegorocznego turnieju są firmy:  PGNiG, Hensfort, Frachtpol i Eurobus. 


Pamiętali o zapięciu pasów. Przeżyli. [Zdjęcia]

 

Jest późny wtorkowy wieczór (9 lipca 2019). Szybka i ruchliwa droga z Żurawicy do Przemyśla.  W połowie odcinka poruszająca się prawym pasem Honda CRV nagle ścina kilkanaście metrów masywnej żelaznej bariery, po czym dachuje i ląduje „nosem” w przydrożnym rowie. Sekundy ciszy, po czym krzyk kobiet i płacz dzieci. Wszyscy zapięci pasami, dzieci w fotelikach. Potem szybka akcja straży pożarnej, pogotowia ratunkowego i policji. Strażacy wyciągają ze zniszczonego auta dwie kobiety w wieku 54 i 31 lat, oraz trójkę dzieci w wieku od 3 do 8 lat. Wielkie szczęście – pasażerowie potłuczeni ale żyją! Ambulans zabiera ich do szpitala na obserwację. 

Według informacji Marty Fac, rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu, 54 letnia kobieta kierująca autem nagle zasłabła i straciła panowanie na pojazdem. Była trzeźwa.

Maciej Kamiński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala im. Św. Ojca Pio w Przemyślu, ma dobre informacje: ofiary wypadku opuściły już szpital - stan ich zdrowia nie zagraża życiu.  

(jb)


Święto Pieroga w tym roku pechowe. Zawaliła się scena.[ZDJĘCIA].

Około godziny 14.30 nad podprzemyski  Ostrów przyszła chmura deszczu i porywisty wiatr. W wyniku mocnych podmuchów zawaliła się scena, na której miały odbyć się zabawy i koncert grupy Lombard. Zniszczeniu uległy też mniejsze konstrukcje i stragany wystawców. Ucierpiał jeden z organizatorów-został uderzony częścią konstrukcji namiotu w głowę i został odwieziony do szpitala. Na szczęście obrażenia okazały się niezbyt groźne.

Część artystyczna imprezy została odwołana. Strażacy po nawałnicy zabezpieczyli teren i odgrodzili zawaloną konstrukcję.

Mimo odwołania przez organizatora imprezy- Gminę Przemyśl- części artystycznej, na plac gdzie odbywało się Święto Pieroga przybyło sporo osób, a stoiska oferujące lokalne specjały pracowały mimo utrudnień. Można było, oprócz rozmaitych wersji pierogów, nabyć  ciasta, napoje, domowy smalec, ogórki czy też  pieroga biłgorajskiego.

Wypada mieć nadzieje, że limit pecha został wyczerpany i w kolejnych latach ta lubiana impreza będzie odbywać się bez zakłóceń.