Czy podwyżki cen śmieci to efekt niegospodarności i działań korupcyjnych? Władze Przemyśla odpierają zarzuty.
Na początku tego tygodnia odbyła się konferencja prasowa społecznej komisji ds. składowiska odpadów. Prowadzący ją Błażej Wilk obarczył odpowiedzialnością za niechybne i nieuniknione podwyżki za wywóz śmieci władze Przemyśla. Miasto przyznaje, że nie ma wpływu na cenę zagospodarowania odpadów. Winą za to obarcza jednak ustawodawcę. W podobnej sytuacji są też inne miasta w kraju.
Proponowana we wrześniu przez Miasto podwyżka cen za odbiór śmieci – z 9 zł na 13 zł za odpady segregowane i z 15 zł na 21 zł za niesegregowane miała rozwiązać tą kwestię na dwa lata. W najbliższy czwartek przemyscy radni będą głosować za nieco mniejszymi stawkami 11 zł za segregowane odpady i 19 zł za niesegregowane, przez co całkiem możliwe iż problem ten powróci już za rok, gdy władze Przemyśla ogłoszą kolejny przetarg na zagospodarowanie odpadów.
Duży opór ze strony radnych spowodował żeby skupić się tylko na najbliższym roku. Tutaj w zasadzie stawki znamy, bo mamy przetarg rozstrzygnięty na zagospodarowanie, a z naszą spółką będziemy negocjować stawki za odbiór dlatego jesteśmy wstanie w miarę precyzyjnie te stawki wyliczyć. Oczywiście założyliśmy „migrację” deklaracji z niesegregowanych na segregowane, bo to na pewno nastąpi. – wyjaśnia zastępca prezydenta miasta Przemyśla Grzegorz Hayder.
Jak podkreśla zastępca prezydenta problem ze stawkami dotyczącymi gospodarki śmieciowej dotyka całego kraju. Coraz głośniej mówi się o potrzebie ingerencji ustawodawcy w cały system.
Zgadzam się z tezą, że nie mamy w tej chwili wpływu na cenę zagospodarowania odpadów, ale ten system tak został skonstruowany przez ustawodawcę.– mówi Grzegorz Hayder.
System gospodarki odpadami skonstruowany jest w taki sposób, że kraj jest podzielony na rejony. Nasz rejon obejmuje byłe województwo przemyskie. Poza rejon nie mogą wyjechać odpady zmieszane, muszą być dostarczone do Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK). W naszym rejonie są dwie tego typu instalacje, w Przemyślu i Młynach.
Od kadencji 2007 r. podejmowane były działania po to żeby nie doprowadzić do zmonopolizowania rynku, czyli do utworzenia przynajmniej drugiego RIPOK-u w Przemyślu. Tym bardziej, że mieliśmy składowisko, które jeżeli nie wykorzystane byłoby przez RIPOK musiałoby zostać zamknięte, a żeby je zamknąć należałoby przeprowadzić rekultywację. Mówimy wtedy o prawie 7 ha. Cena zrekultywowania 1 ha wynosi od 300 tys. zł do 900 tys. zł. Więc na zamknięcie tego składowiska potrzebowalibyśmy kilku mln zł, o zwolnieniu ludzi nie wspominając, co roku musielibyśmy dodatkowo płacić kilkadziesiąt tys. zł na bieżące pilnowanie tego zamkniętego składowiska. – mówi G.Hayder.
Miasto starało się również pozyskać środki z Urzędu Marszałkowskiego na utworzenie własnego RIPOK-u. Jego budowa wyniosłaby około 20 mln zł, a dofinansowanie na jakie mógł liczyć Przemyśl, to zaledwie 5 mln zł. Próby znalezienia prywatnego partnera również nie powiodły się. Wówczas pojawił się pomysł aby znaleźć prywatny podmiot i jemu oddać w użytkowanie wieczyste teren, na którym Miasto planowało wybudować stację segregacji.
Inna formuła np. dzierżawy na 5 lat nie sprawdziłaby się, niemożliwe byłoby znalezienie podmiotu, który zdecydowałby się wydać tak duże pieniądze nie mając pewności czy po 5 latach umowa nie zostanie mu wypowiedziana .Mówimy o gigantycznej inwestycji. Zakład Usługowy „Południe II” wydał na to ok 30 mln zł.– mówi zastępca prezydenta Grzegorz Hayder.
ZU „Południe II” stając się dzierżawcą zobligowało się do płacenia Miastu czynszu dzierżawnego ustanowionego przez biegłego rzeczoznawcę – w wysokości prawie 80 tys. rocznie oraz ponad 300 tys. zł rocznie podatku, a także przejęcia pracowników ZUK – z umową na co najmniej 3 lata i ze stawką nie niższą jaką otrzymywali dotychczas.
Szczegóły umowy, poza kwestią ceny dzierżawy, która wynika z wyceny rzeczoznawcy, konkretne zapisy negocjował z ZU „Południe II” zastępca prezydenta miasta Przemyśla Grzegorz Hayder z ZU w obecności prawników. W rozmowach uczestniczył też prezes ówczesnej spółki ZUK Jerzy Łańcucki.
Stwierdzenie, że p. Łańcucki negocjował coś szczególnie w takim podtekście korupcjogennym jest nieuprawnione i jest mi to ciężko nawet komentować. – odpowiada na zarzuty komisji ds. składowiska odpadów w Przemyślu G.Hayder – Byliśmy przekonani, że stworzenie tego drugiego RIPOK-u w rejonie spowoduje konkurencję i tym samym będzie, to gwarancją, że ceny nie pofruną do sufitu. Nie mieliśmy możliwości zabezpieczenia w umowie wysokości stawek. Taki postulat jest nierealny.
Na zarzuty skierowane przez komisję ds. składowania odpadów odpowiada także Jerzy Łańcucki, dyrektor Zakładu Mechaniczno-Biologicznego Przetwarzania Odpadów w Przemyślu.
Umowy z ZU „Południe II” nie mógł nikt inny podpisać, bo to ja byłem wówczas prezesem Zakładu Usług Komunalnych. Brałem też udział w rozmowach negocjacyjnych, podczas których przedstawiałem np. swoje uwagi. Po zakończeniu negocjacji wystąpiłem do Rady Nadzorczej z przedstawieniem całości negocjacji oraz z projektem umowy. Rada po przeanalizowaniu dokumentów wydała pozytywną opinię, że wyraża zgodę na wydzierżawienie składowiska. A co do zarzutu, że jestem mężem pani skarbnik Miasta – czyimś mężem muszę być. Poza tym należy podkreślić, że żona nie bierze w tym żadnego udziału, jej podpis jest tylko stwierdzający, że Miasto ma na dany cel przeznaczone na to środki. – mówi J.Łańcucki.
Składowisko było przewidziane na 30 lat, ale przez jak mało tu składa odpadów będzie służyć o wiele dłużej. Obecnie ZU „Południe II” daję pracę w Przemyślu 40 osobom, w najbliższym czasie, zostanie zatrudnionych kolejnych 10.
Jako mieszkaniec tego miasta uważam, że obowiązkiem każdego z nas jest segregowanie odpadów. Wiąże się to jednak ze zmianą podejścia oraz świadomości. Jeśli mieszkańcy zaczną segregować, to ilość zmieszanych odpadów komunalnych może ulec dużemu zmniejszeniu, natomiast wzrosną odpady selektywnie zebrane. Z tego tytułu Miasto może mieć ogromne oszczędności.– dodaje Jerzy Łańcucki.
Jako RIPOK pierwsza powstała hala sortowni odpadów i część biologiczna z niedużym placem kompostowania, następnie zbudowano kolejną halę, w której założono linię do produkcji paliwa alternatywnego, kolejne inwestycje są już formalnie rozpoczęte, na bieżąco wykonywane są też wszystkie remonty. W planach jest m.in. budowa dodatkowego zbiornika wodnego, przeciwpożarowego i instalacja zraszająca w wypadku pożaru.
Anna Fortuna