Hamakiem w Lasy Państwowe. Walczą o Puszczę Karpacką.

28 sierpnia 2019

Aktywiści inicjatywy Dzikie Karpaty po raz kolejny protestowali przeciwko wycince bieszczadzkich lasów. Kilkanaście osób rozwiesiło hamaki w lesie na stokach góry Jaworniki w Nadleśnictwie Lutowiska uniemożliwiając kontynuację wycinki-głosi komunikat ekologów. Zablokowano w ten sposób także pracę spychacza do budowy dróg zrywkowych. Jak informują Dzikie Karpaty, drogi zrywkowe stanowią jedno z największych zagrożeń dla Bieszczad, przyspieszając erozję zboczy oraz osłabiając funkcję wodochronną górskich lasów.

Protest odbył się także na górze Stoły, gdzie pojawiła się policja i straż leśna. Tam aktywistom udało się wstrzymać wycinkę ponadstuletniego lasu bukowego.

Czytaj także: Tracimy nasz skarb w imię produkcji desek

Jak twierdzą Dzikie Karpaty, nadleśnictwo w Lutowiskach zaplanowało na okres najbliższych 10 lat wycięcie aż 865 tysięcy m3 drewna czyli do wycięcia ma pójść kilkaset tysięcy dużych drzew. Mimo to, Nadleśnictwo Lutowiska, według inicjatywy Dzikie Karpaty jest trwale deficytowe, a deficyt jest wyrównywany dopłatą z Funduszu Leśnego. W latach 2016-2018 dopłata wyniosła około 30 mln złotych.

Ekolodzy domagają się wstrzymania wycinki starodrzewi oraz zaprzestania polowań w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego i na terenie projektowanego Turnickiego Parku Narodowego. Ponieważ ich postulaty nie są realizowane, organizacja prowadzi blokady skierowane przeciwko Lasom Państwowym.

Akcje Dzikich Karpat mają zwrócić uwagę społeczeństwa na zagadnienie wycinki tzw. Puszczy Karpackiej, w tym lasów w okolicach Przemyśla. Do redakcji naszego portalu docierają sygnały, że nie tylko w okolicach Arłamowa, ale także w okolicach Dynowa na masową skalę wycinane są lasy. Według pracujących przy wycince lasów robotników, wycinki nasiliły się zdecydowanie w ostatnich latach.