Przemyscy kupcy uruchomili akcję pomocową dla polskich rodzin na Ukrainie. Apelujemy do wszystkich przemyślan: pomóżcie i Wy
Przemyska Kongregacja Kupiecka organizuje zbiórkę darów dla naszych rodaków na Kresach. Dzięki paczkom po raz kolejny wspomogą najbiedniejsze rodziny na Ukrainie.
Przemyska Kongregacja Kupiecka niektórym kojarzy się tylko z osobami prowadzącymi własne biznesy, walczącymi o miejsca parkingowe w mieście czy też o ławki na straganach. Tak jednak nie jest. Kongregacja chce wpływać na działanie, życie Przemyśla. Cyklicznie organizuje Dzień Dziecka, dla dzieci niepełnosprawnych. Chcą pomagać zarówno tutaj jak i naszym rodakom na Ukrainie wykorzystując przy tym możliwości jakie daje im organizacja. Dlatego też zwracają się do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w zbiórce darów dla potrzebujących Polaków na Kresach.
Sytuacja polityczna u naszego wschodniego sąsiada wciąż jest niepewna – mówi wiceprezes Przemyskiej Kongregacji Kupieckiej Maciej Dębicki – Nie pozwólmy by Polskie rodziny a w tym dzieci, cierpiały głód i niedostatek. Każdy z nas może pomóc, ofiarując na ten szczytny cel choćby jeden produkt spożywczy o długim okresie przydatności, tym samym przysporzy radość najbardziej potrzebującym. Zebrane teraz dary w marcu zawieziemy do takich miejscowości jak Sambor, Lwów oraz do wsi Łanowice, w całości zamieszkałej przez Polaków.
Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku. Wraz z grupą znajomych z Kongregacji Kupieckiej pojechaliśmy turystycznie do Lwowa – opowiada M.Dębicki – Tam poznaliśmy ludzi, którzy od dłuższego czasu wożą dary dla Polaków. Postanowiliśmy wtedy aby kiedyś pojechać z nimi. Dzięki pomocy własnych rodzin i znajomych udało się nam się zebrać produkty spożywcze, słodycze, zabawki. Jadąc pierwszy raz z paczkami tak na prawdę nie wiedzieliśmy jeszcze z czym się tam spotkamy na miejscu. Zupełnie inaczej jest, gdy jedzie się turystycznie na Ukrainę, nie widzi się wówczas tego wszystkiego co jest za fasadą. Mieliśmy świadomość,że jedziemy do kraju, który jest niestabilny politycznie, w którym toczy się wojna.
Podczas tej pierwszej wizyty poznali tam działaczy, wśród których są dziennikarze, osoby z Polskiego Radia Lwów, m.in. Marię Pyż – Parkosz. Gdy dotarli z paczkami do tych ludzi potrzebujących dopiero wówczas zetknęli się tak na prawdę z rzeczywistością tam panującą. Większość tych osób przez sytuację gospodarczą i polityczną kraju pozostaje bez pracy. Polskie rodziny żyją w skrajnej nędzy, w zawilgoconych mieszkaniach, w których bardzo często nie ma bieżącej wody i sanitariów, mimo to są czyste. Ludzie ci dbają o to co mają, choć jest tego niewiele.Potrzebna im jest kompleksowa pomoc, paczki nie zmienią ich sytuacji, ale ta doraźna pomoc w jakimś stopniu na pewno pomoże im przetrwać. W Polsce osoby najbardziej potrzebujące otrzymują pomoc od władz i szeregu organizacji, tam sprawy wyglądają zupełnie inaczej – wyjaśnia Maciej Dębicki. Tam brakuje tego typu organizacji. Niewątpliwie pomaga im polski kościół, który organizuje zbiórki, różnego rodzaju imprezy scalając w ten sposób naszych rodaków. Ludzie żyjący obok są obojętni na ich los, nikt nie zwraca uwagi na tą biedę, na ich potrzeby.
Pomimo tej ciężkiej sytuacji w jakiej przyszło żyć Polakom na Ukrainie, pozostają oni wciąż ludźmi bardzo dumnymi, którzy mocno utożsamiają się z Polską, mówią w ojczystym języku, a ich dzieci uczęszczają do polskich szkół.
Podczas jednej z takich wizyt we Lwowie Maciej Dębicki wraz ze znajomymi poznali matkę samotnie wychowującą 11 -letniego Mariana. Kobieta pracowała dorywczo, utrzymywali się z zasiłku po zmarłym ojcu chłopca, w wysokości 300 – 400 hrywien miesięcznie, tj. około 60 zł. Pomimo biedy panującej w tej rodzinie, chłopiec był bardzo radosnym dzieckiem, inteligentnym i chcącym się uczyć, przy tym jednak nie zdającym sobie sprawy, że to co go otacza nie daje mu szans na normalne życie, na rozwinięcie skrzydeł. W wigilię matka, która chorowała od dłuższego czasu zmarła. Był to bardzo duży cios dla 11 -latka, który pozostał sam. Jednak uśmiechnęło się do niego szczęście i zaopiekowała się nim kobieta z Sambora.
Grupa z Przemyśla w Samborze nawiązała kontakt z Polskim Domem oraz z polskimi siostrami zakonnymi, które to właśnie pomogą aby dostarczone w marcu paczki trafiły do tych, którzy ich najbardziej potrzebują. Chcemy to zrobić delikatnie, by nie urazić nikogo – dodaje Dębicki.
Potrzebne są przede wszystkim takie produktu jak : kasza, mąka, cukier, makarony, czekolada, herbata, kawa, olej, przyprawy, ryż, konserwy oraz środki czystości i artykuły higieniczne, a także zabawki, przybory szkolne. Dary można składać w bezpośrednio w Przemyskiej Kongregacji Kupieckiej, ul. Kościuszki 7, po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym pod nr 609 440 774 lub też w Firmie SpeedCon przy ul. Franciszkańskiej 3.