Na przemyskim Rynku odbyło się widowisko muzyczne „Wieczornica Wołyńska” [Galeria zdjęć]

We wtorkowy wieczór, na Schodach Rycerskich przemyskiego Rynku w ramach obchodów 11 lipca – Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa odbyła się Wieczornica Wołyńska – widowisko złożone z fragmentów wspomnień dotyczących Wołynia, utworów poetyckich i muzycznych.

Wieczornica Wołyńska była widowiskiem słowno-muzycznym, podczas którego usłyszeć można było m.in. skomponowaną przez Krzesimira Dębskiego do słów Krzysztofa Kołtuna „Litanię Wołyńską”. Wśród wykonawców znaleźli się: Przemyski Chór Kameralny pod dyrekcją Andrzeja Gurana, sopranistka Jadwiga Kot – Ochał, Magdalena Betleja (skrzypce), Marcin Kasprzyk (fortepian), Teresa Paryna, Tadeusz Szczerbaty, Małgorzata Świetlicka (gitara, śpiew) oraz Paweł Grabas.

„Sąsiedzi mojego dziadka, Ukraińcy nie mieli swojej studni, przychodzili więc do niego po wodę, w Boże Narodzenie dzielili się z nim choinką. Obie rodziny odwiedzały się na te święta w domach i częstowały swoimi specjałami. Później w czasie okupacji sowieckiej, a potem niemieckiej nastąpił jakiś straszny zwrot i ta sama rodzina zajęła się mordowaniem. Sąsiedzi dołączyli do nacjonalistów i przyszli w noc zamordować moich dziadków, na szczęście zostali ostrzeżeni, ojciec banderowców powiedział im żeby uciekali, bo jego synowie szykują im śmierć.”

„W Kisielinie Ukraińcy, Polacy, Żydzi…współżycie pomiędzy naszymi nacjami było poprawne choć bywało, że Ukraińcy nie kryli swojej niechęci do państwa Polskiego. Wejście Armii Czerwonej do Polski zakończyło już wszelkie wątpliwości co do dobrosąsiedzkich relacji. Między ludźmi z hukiem coś pękło, otworzyła się puszka ze skrywaną nienawiścią, wrogością i chęcią odwetu.”

„Nocami widać było łuny płonące mordowanych przez upowców kolejnych polskich wsi. Na trzeci dzień Sawa przyszedł rano do ojca i powiedział, że upowcy chcą z nim rozmawiać. On poszedł, gdy wrócił poinformował nas, że przekonywali go, że atak na kościół był nieporozumieniem, że to się już nie powtórzy. Sugerowali też ojcu by z rodziną wracał do domu, bo nic jej nie grozi. Ojciec wahał się, ale Ukrainiec ostrzegł go by nie wierzył zapewnieniom upowców, jego zdaniem chcą oni wszystkich Polaków wymordować. 15 lipca 1944 r. przeprowadził nas do Zaturzec.”

Anna Fortuna

no images were found