Znany publicysta o przemyskiej aferze. Gra frakcji w lokalnym PiS?
Łukasz Warzecha to znany, zwłaszcza po prawej stronie sceny politycznej, publicysta często zajmujący głos w bieżących sprawach na łamach Onetu, Rzeczpospolitej, Faktu i TVN 24. 8 września udzielił Mediom Narodowym – kanałowi związanemu z narodowcami – wywiadu, w którym odniósł się do tzw. afery podkarpackiej 2.0.
Warzecha uznał zawartą w liście propozycję zatrudniania działaczy, w zamian za dyskredytację konkurencji politycznej, za jawną korupcję. Równocześnie zastanawiał się nad słabym echem sprawy w mediach głównego nurtu, choć – według Warzechy – ma to przyczynę w pewnym przyzwyczajeniu się już opinii publicznej do nieetycznych metod Prawa i Sprawiedliwości. Jak stwierdził Warzecha: ,,PiS nie czuje się w obowiązku wyjaśniania sprawy choć powinno”.
Publicysta zauważył, że Prawo i Sprawiedliwość w podobnych przypadkach reaguje zdecydowanie wtedy, gdy wewnętrzne badania opinii publicznej pokazują niezadowolenie elektoratu z postępków partii. Gdy niezadowolenia wśród elektoratu nie ma, PiS afery bierze ,,na przeczekanie”.
Warzecha podziela opinię posła Konfederacji, Grzegorza Brauna, że w sprawie przemyskiego listu można mieć do czynienia z przeciekiem kontrolowanym ze struktur podkarpackiego PiS-u. Zdaniem publicysty podobne rzeczy nie dzieją się bez przyczyny, choć nawet jeśli mamy do czynienia z przeciekiem kontolowanym obliczonym na dyskredytację partyjnych kolegów, to nie oznacza to, że treść listu jest nieprawdziwa.
Bardzo możliwe, że mamy tu do czynienia z grą frakcji. Ja nawet nie chcę dociekać, kto mógł przeciwko marszałkowi Kuchcińskiemu tutaj grać.
– Łukasz Warzecha
Przypomnijmy, że mimo opublikowania skanów dokumentów na profilu KUKIZ’15, do tej pory nie zostało wyjaśnione, kto był adresatem listu, kto opublikował go na profilu, kto był autorem analizy grafologicznej i kto za nią płacił. Ponadto, według twierdzeń Tomasza Zaleszczyka opublikowanych na FB, treść listu była znana od czerwca tego roku. Do tej pory nie udało nam się skontaktować z Tomaszem Zaleszczykiem.
Portal Przemyski we wtorek zwrócił się radnego Marcina Kowalskiego, który szefuje klubowi Wspólnie dla Przemyśla, o możliwość obejrzenia i skopiowania dokumentów związanych z aferą – listu, koperty, analizy grafologicznej i rachunku za jej opłacenie. Na razie nie uzyskaliśmy odpowiedzi na naszą prośbę.
zdj. Wikipedia
biw