W sobotę odbył się coroczny opłatek łączący duchownych i wiernych trzech wyznań

24 stycznia 2017

Wzorem poprzednich lat, ponownie mieliśmy okazję uczestniczyć w opłatku wielokulturowym, będącym  podniosłym wydarzeniem towarzyszącym Europejskiemu Salonowi Sukcesu.  Impreza odbyła się w hotelu Marco w Przemyślu. Spotkanie poprowadzili przewodniczący Konwentu Społeczno Gospodarczego Jan Piszak oraz redaktor Jan Miszczak.

Opłatek Wielokulturowy, celebrowany był przez kapłanów trzech wyznań: rzymskokatolickiego biskupa Stanisława Jamrozka, greckokatolickiego arcybiskupa Eugeniusza Popowicza i prawosławnego proboszcza ppłk Jerzego Mokrauza.

Wśród gości Salonu znaleźli się m.in. poseł RP Andrzej Matusiewicz, poseł Marek Rząsa, starosta Jan Pączek i wiceprezydent Przemyśla Janusz Hamryszczak.

Gościem specjalnym był opuszczający właśnie swoje stanowisko Komendant Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej pułkownik Piotr Patla, z którym zwyczajowo już przeprowadził rozmowę redaktor Miszczak.

Imprezę uświetnił występ duetu artystów Opery Narodowej w Warszawie w składzie Lidii Kitlińskiej oraz Łukasza Wrońskiego, który jak się okazało, swoje korzenie ma w Przemyślu, a także  zespół Chórzystów Greckokatolickich oraz Chór Kameralny Towarzystwa Muzycznego  w Przemyślu.

Podczas składania życzeń nie dało się nie zauważyć, jak bardzo dzisiejsza sytuacja międzynarodowa niekorzystnie wpłynęła na Przemyśl i nastroje w nim panujące. Jan Piszak zadał kilka, i jak się okazało, retorycznych pytań –  Jak to jest możliwe ,ze na tej Sali spotykają się przedstawiciele rożnych organizacji, opcji politycznych, wyznaniowych ,światopoglądowych – i my wszyscy tu obecni potrafimy spędzić ten wieczór z radością i prawdziwą przyjaźnią a wychodząc z tej Sali na arenie ogólnopolskiej i międzynarodowej stajemy się nierzadko wrogami zapominając o tych chwilach i wspólnie uznawanych wartościach? Jak to jest możliwe ,ze żyjąc w mieście nadgranicznym, skazanym na dobre sąsiedztwo, mając wspólne korzenie chrześcijańskie, wspólną nieraz bardzo ciężką historię nie potrafimy patrzeć w przyszłość, a ciągle oddalają nas od siebie demony przeszłości? Jak to jest wreszcie możliwe, ze odmawiamy wspólna modlitwę, zwracając się do najwyższego Stwórcy słowami .. „i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” … za kilka chwil o ty nie pamiętamy?