Ten ma władzę, kto ma… przycisk.

Tem ma władzę, kto ma przycisk. Doskonale wie o tym Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla, dlatego ostro zaprotestował przeciwko  ,,uporządkowaniu” przez nieprzychylnych mu radnych Statutu Miasta Przemyśla. Od teraz, na posiedzeniach rady prezydent nie będzie uprzywilejowany podczas dyskusji. Musi poprosić o czas, ustawić się w kolejce jak wszyscy pozostali radni, a przewodniczący zadecyduje, czy i kiedy da mu możliwość wypowiedzenia się. Bo prezydent jest gościem. Gospodarzem jest przewodniczący.

– Oczywiście pozostawiono mi możliwość przedstawienia projektu, ale to, czy w dyskusji nad nim prezydent będzie mógł zabrać głos już takie oczywiste nie jest i zależeć będzie od humoru Pana przewodniczącego – skomentował tę zmianę na swoim facebbook’u prezydent.

Dokładnie tak samo Bakun traktuje komentatorów swoich postów, które publikuje na oficjalnym profilu prezydenta miasta. Trzeba przyznać, że stara się regularnie informować o pracy swojej i urzędu. Na początku kadencji umawiał się nawet z mieszkańcami na regularny czat on-line, ale dawno już z przemyślanami nie rozmawiał. Dzisiaj ogranicza się do komunikowania „jedynie słusznych informacji”.

Bakun stara się przekonywać do swoich racji, a nawet wchodzi w interakcje z obserwatorami strony. Regułą już nie jest, że dopuszcza możliwość komentowania postów. Komentujący zapominają czasami o etykiecie słowa pisanego, uciekają od tematu, czynią osobiste wzajemne „wycieczki”. I to jest zrozumiałe. Niestety dość często zdarza się, że niewygodnym komentującym prezydent wyłącza funkcję komentowania.

Trudno więc mówić o konstruktywnym dialogu, którego Wojciech Bakun sam domaga się od radnych. Radni wprowadzając tę poprawkę uzasadniali ją chęcią zdyscyplinowania prezydenta do zwięzłych i merytorycznych wypowiedzi, zachowania rozsądnego czasu wystąpienia i zrównania praw prezydenta z radnymi, mimo że to oni stanowią prawo i zlecają zadania, które prezydent ma wykonać. Rada jest władzą uchwałodawczą, prezydent wykonawczą. 

 

Mariusz Sidor