Sprawę tablicy należy zamknąć. OPINIA.
W ostatnich miesiącach w mediach, szczególnie w prasie, pojawiło się kilka artykułów dotyczących tablicy na elewacji budynku przy ul. Rynek 26 upamiętniającej mieszkające tam kobiety tj. Wincentę Tarnawską, O. Kulczycką i H. Deutsch. Niestety treść jest powielana, w tej samej narracji, prezentowana przez jedną stronę sporu, a więc daje nieobiektywny i tendencyjny obraz problemu. Mieszkańcy Przemyśla zastanawiają się o co tak naprawdę chodzi. Nie otrzymali bowiem pełnej informacji o osobach do upamiętnienia i prawdziwych powodach dla których tablica nie może być umieszczona w przestrzeni miejskiej Przemyśla. Dlatego też, okazując szacunek dla mieszkańców i uznając ich prawo do rzetelnej informacji, pragniemy uzupełnić pomijane, chyba celowo,przez inicjatorów upamiętnienia fakty na temat kontrowersyjnej postaci jaką jest Olena Kulczycka.
Kulczycka była malarką narodowości ukraińskiej, przez ponad 20 lat mieszkała w Przemyślu, uczyła w przemyskich gimnazjach, a od 1938 mieszkała we Lwowie. Była zaangażowana politycznie, szkodziła państwu polskiemu i polskiej niepodległości. W 1918 r. wspierała dążenia do opanowania tych ziem przez stronę ukraińską, za co władze polskie internowały ją. Wspierała działaczy OUN i udzielała im pomocy. Wrogość do Polaków i władzy polskiej demonstrowała również poprzez swoje prace malarskie. W latach pięćdziesiątych XX w. przez 2 kadencje była deputowaną Rady Najwyższej Ukraińskiej SRR. Popierała politykę, która w sposób szczególnie okrutny skierowana był przeciwko Polakom mieszkającym na Kresach: szykany, wywózki, deportacje, zsyłki, wypędzenie z własnych domów. Za swoją działalność O. Kulczycka była przez władzę nagradzana, w 1956 r otrzymała tytuł artysty ludowego ZSRR, nagrodzono ją również orderem Czerwonego Sztandaru Pracy oraz orderem Znak Honoru ustanowionym przez Centralny Komitet Wykonawczy ZSRR.
Przeciwko upamiętnieniu O. Kulczyckiej w Przemyślu protestowało i nadal protestuje środowisko przemyskich kresowian zrzeszonych w kilku organizacjach pozarządowych, a wśród nich jest niżej podpisana. Nie wyobrażamy sobie upamiętnienia osoby, która działała przeciwko narodowi polskiemu.
Zespół historyków z przemyskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego również zajął krytyczne stanowisko wobec upamiętnienia O. Kulczyckiej twierdząc, że „inicjatywa umieszczenia tablicy poświęconej wymienionym osobom jest bezzasadna”. Instytut Pamięci Narodowej natomiast w grudniu 2020 r ostatecznie zaopiniował negatywnie upamiętnienie Kulczyckiej powołując się na ustawę z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu i innego ustroju totalitarnego. (Dz.U. 2016 poz. 744).
Autorzy przedsięwzięcia oraz ich zwolennicy przedkładając swoje argumenty za upamiętnieniem nie rozumieją, że historia wspólnego zamieszkania w jednej kamienicy (w dodatku w różnych okresach) nie stanowi uzasadnienia do trwałego upamiętnienia jakim jest tablica pamiątkowa. Swoimi działaniami, zwłaszcza medialnymi wypowiedziami, w sposób sztuczny eskalują problem i rozciągają go na płaszczyznę narodowościową. Niszczą również wizerunek Miasta mówiąc, że jest to „pseudopostępowe miasto”, a jego mieszkańców „cechuje tępy resentyment”.
Przykładem bardzo krzywdzącym mieszkańców i budzącym nasz sprzeciw jest artykuł z dnia 27 lutego br.„Twierdza Przemyśl nadal się broni. Tylko przed kim?” autorstwa Joanny Markin. Zarówno forma jak i treść wypowiedzi autorki podsycają toczący się spór, budzą negatywne emocje, są zaprzeczeniem tego, do czego nawołuje. Autorka nawołuje do dyskusji; cywilizowanej, rzeczowej, uczciwej, a przecież dobrze wie, że tablicę powieszono metodą faktów dokonanych, bez konsultacji społecznych i tylko, jak przyznaje „nieliczni z diaspory ukraińskiej znali Kulczycką”. Oburzające jest stwierdzenie, iż „nasza prowincjonalność i wsteczność przejawia się w infantylnym rozumieniu historii i w selektywnym i uproszczonym patrzeniu na losy ludzkie…”.
Pragnę przypomnieć, że Przemyśl jest polskim miastem, o zróżnicowanym składzie etnicznym, o trudnej historii, niekiedy dramatycznych życiorysach jego mieszkańców i dlatego zawsze o tej historii Przemyśla oraz historii naszych rodzin będziemy pamiętać.
Myślę, że sprawę tablicy pamiątkowej należy zamknąć. Została zawieszona na elewacji budynku bez zgody gospodarza Miasta, gdyż Prezydent Przemyśla nie pozwolił na jej odsłonięcie, wisiała kilka miesięcy zasłonięta czarną folią. Negatywna opinia IPN powinna już w grudniu ostatecznie zamknąć sprawę. Musimy mieć szacunek dla prawa, stanowiska naukowców – historyków i mieszkańców. Jednoznacznie odcinamy się od siłowego rozwiązywania problemu.
Ewa Karlik
Autorka jest działaczką kresową. Wyrażona opinia jest osobistym poglądem autora.
Na zdjęciu ślady po zdewastowanej tablicy na kamienicy Rynek 26.