Możemy spokojnie patrzeć w przyszłość – rozmowa z prezydentem Przemyśla Robertem Chomą

23 listopada 2014

Panie prezydencie, podobno dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. Zawarł pan porozumienie z Prawem i Sprawiedliwości. Czy jest możliwość pańskiego powrotu do tego ugrupowania?

Panie Redaktorze tak, doskonale znam to powiedzenie. Przez miniony czas udowodniłem, że dobro Miasta ponad podziały polityczne, partyjne jest najważniejsze. Byłem członkiem tego ugrupowania – niech to będzie odpowiedzią na pytanie. Startowałem z listy PiS i byłem wspierany przez to ugrupowanie w przedostatnich wyborach. Chcę przypomnieć, że tamten czas był dobry dla Miasta. Przygotowaliśmy wiele ważnych inwestycji, które później zostały zrealizowane. Nie da się stworzyć stabilnego samorządu bez większości w Radzie Miejskiej. Wiele wspólnych elementów w programie i kierunki rozwoju Przemyśla jako priorytet to nasz cel na przyszłość.

Przed pierwszą turą wyborów, większość kandydatów na prezydenta, szansę na rozwój Przemyśla upatrywało w rozwoju turystyki, w większości pomijając sprawy, między innymi inwestycji w strefie. Po której stronie Pan by się ustawił, zwolenników rozwoju turystyki, czy przemysłu?

Dla mnie jako Prezydenta Miasta, który od 12 lat konsekwentnie realizuję politykę rozwoju Miasta nie ma żadnych stron. Wiele zrobiliśmy, ale mam świadomość tego jak wiele jeszcze przed nami. W minionym czasie wiele zainwestowaliśmy w infrastrukturę drogową, przygotowaliśmy tereny inwestycyjne i ulgi dla przedsiębiorców, aby wspierać rozwój gospodarczy.

Dla podniesienia atrakcyjności Przemyśla dla potrzeb turystyki zainwestowaliśmy w rozwój infrastruktury sportowo rekreacyjnej oraz rewitalizację zabytkowej części Miasta, czyniąc ją bardziej przyjazną, a przede wszystkim dostępna dla mieszkańców i turystów. Mam świadomość tego, ze dopełnieniem tego zawsze musi być dobry produkt dla mieszkańców i turystów w tym roku był nim niewątpliwie “Bike Town Festival”.

Dobry gospodarz wie, że nie można skupić się na jednej dziedzinie, dlatego w naszych działaniach jest również wiele projektów o wymiarze społecznym.

Czy rozwój strefy jest jeszcze możliwy? Podobne miejsca ma wiele gmin, także na Podkarpaciu. Atut Przemyśla, jako miasta przygranicznego przygasł wskutek kryzysu na Ukrainie.

Wierzę w rozwój przemyskiej podstrefy ekonomicznej. Nieustannie staramy się docierać do zainteresowanych inwestowaniem w Przemyślu. Takie rozmowy są bardzo trudne a proces z tym związany długotrwały. Niestabilna – póki co – sytuacja na Ukrainie z pewnością nie pomaga nam w tym. Jestem bardzo mocno zdeterminowany i przekonany, że kończąca się budowa II części obwodnicy oraz powstające przejście graniczne w Malhowicach Niżankowicach stanie się dodatkowym atutem w rozmowach z inwestorami.

Pańscy krytycy zarzucają Panu ogromne zadłużenie miasta. Ja wiem, że wszystkie gminy i miasta aktywnie korzystając z funduszy rozwojowych, musiały wyłożyć także wkład własny. Przemyśl jest dziś zupełnie innym miastem niż dwanaście lat temu. Jednak pieniądze trzeba jakoś spłacić. Jaki jest na to pański pomysł?

Cieszę się, że  zwrócił Pan uwagę, na to, o czym wielu z nas szybko zapomina. Przez te, wspomniane 12 lat Przemyśl zmienił się, a my wykorzystaliśmy jedyną szansę na tak ogromny rozwój cywilizacyjny. Tak to prawda, żeby skorzystać z pieniędzy unijnych trzeba mieć wkład własny. Stawiając na rozwój musieliśmy postąpić tak, a nie inaczej. Przy tej okazji chcę zwrócić uwagę, że jesteśmy przy bezpiecznej granicy zadłużenia. Za nami wielkie inwestycje infrastrukturalne. Spłaty mamy rozłożone na taki okres, że możemy spokojnie patrzyć w przyszłość. Chcę także zwrócić uwagę na fakt, którego nikt nigdy nie podnosił, mianowicie wartość majątku gminnego od 2006 r. wzrosła z 370 mln do ponad 870 mln na koniec 2013 r. Czyli każda złotówka kredytu pozwoliła na wzrost naszego wspólnego majątku o prawie 3 złote.

Zarzuca się Panu także niecne zamiary wobec zielonego rynku. Czy faktycznie pała Pan chęcią zlikwidowania lub przeniesienia w inne miejsce tego placu handlowego?

Rozumiem prawa jakimi rządzi się kampania przedwyborcza, ale nie pozwolę na wprowadzanie Mieszkańców w błąd przez kogokolwiek. Odpowiadając na pytanie – nie nie mam zamiaru, ani likwidować, ani przenosić zielonego rynku w inne miejsce. Jakiś czas temu był taki pomysł rozważany, ale nie znalazł on uznania wśród mieszkańców. Na proponowanej wtedy lokalizacji – przy ul. Czarnieckiego – już niebawem powstanie Miejski Dworzec Autobusowy w ramach realizowanego projektu pod nazwą Miejski Obszar Funkcjonalny.

Niech odpowiedzią na to pytanie będzie również rozpoczęta modernizacja przemyskiego zieleniaka, z którą od wielu miesięcy zmagają się moi pracownicy eliminując błędy popełnione przez mojego byłego Zastępcę. Tak więc zapewniam nie zlikwiduję i nie przeniosę zielonego rynku w inne miejsce.

Kilka razy w trakcie ostatniej pańskiej kadencji, mówiło się o budowie galerii handlowej na Rybnym Placu. Część Pana kontrkandydatów przepowiadało, że inwestycja tak doprowadzi do śmierci małego handlu w obrębie starówki. Jaka jest prawda o tej galerii?

Wciąż szukamy pomysłu na to miejsce, a różne koncepcję były rozważane wraz z tą która zakładała budowę kina w tym miejscu. Po zapewnieniach Galerii Sanowa co do budowy kina ten pomysł jest również nieaktualny. Chcę przyglądnąć się pomysłowi Sanoka na parking wielopoziomowy, a może coś na kształt rzeszowskich ogrodów bernardyńskich. Pewne jest jedno: coś z tym placem trzeba zrobić bo nie powinien wyglądać tak jak wygląda.

Czy ostatnia powyborcza sesja Rady Miejskiej, która przyznała 2,5 miliona na uzupełnienie wynagrodzeń dla nauczycieli to nie kiełbasa wyborcza? Czy ta sprawa nie mogła poczekać na nową radę?

To nie kiełbasa wyborcza tylko konieczność. Trzeba było zabezpieczyć środki na wynagrodzenia w jednostkach oświatowych, które wypłacamy 1 każdego miesiąca. Gdyby nie II tura sprawa rzeczywiście byłaby zostawiona nowej radzie ale ta zbierze się najwcześniej ok 5 grudnia więc konieczne było zaproszenie radnych jeszcze „starej rady” na kolejne posiedzenie. Chciałbym szczególnie podziękować za udział w niej tym z Radnych, którzy nie zostali wybrani na kolejną kadencję. Świadczy to o ich poważnym podchodzeniu do obowiązków do końca.

Rozmawiał Piotr Gdula