Równi i równiejsi w kampanii wyborczej oczami Wojciecha Błachowicza

13 listopada 2014

Pominięcie Przemyśla w kontrakcie dla Podkarpacia, sposoby prowadzenia kampanii wyborczej w naszym mieście oraz pozbycie się składowiska odpadów na rzecz prywatnej firmy, to tematy, do których odniosła się przemyska Platforma Obywatelska i ich lider Wojciech Błachowicz.

W minioną środę przemyska Platforma Obywatelska zwołała konferencję prasową, podczas której lider ugrupowania i kandydat na prezydenta Wojciech Błachowicz ustosunkował się do bieżących wydarzeń dotyczących Przemyśla. Kandydat na prezydenta nie zgadza się ze sposobem w jaki w Przemyślu prowadzona jest kampania wyborcza. Sposób ten pokazuje, że są równi i równiejsi i nie wszystkich obowiązują wymogi, które mówią, gdzie kampania może być prowadzona, a gdzie nie powinna. Najlepiej w Przemyślu ukazują, to instytucje państwowe, które traktują kandydujących w zależności do jakiego ugrupowania należą. Szczególną uwagę zwraca tutaj W. Błachowicz na instytucje, którymi zarządza PiS – Muzeum Ziemi Przemyskiej czy też dawne Kolegium Języków Obcych – a które zostały oplakatowane kandydatami jednej opcji. Jestem zdegustowany jak zostały przydzielone te miejsca. Takie zachowanie pokazuje na co będzie można liczyć po wyborach jeśli nadchodząca kadencja będzie należeć do PiS. Jak twierdzi Błachowicz kolejnym przykładem na dyskryminację są prowadzone spotkania Roberta Chomy z mieszkańcami różnych okręgów, które odbywały się w placówkach szkolnych. Obecny prezydent Przemyśla organizując takie spotkania za pośrednictwem zarządów osiedli sam zabrania ich swojemu kontrkandydatowi, który zwrócił się z taką prośbą.

Kandydat PO chcąc zorganizować konwent wystosował pisma do jednostek publicznych mogących udzielić swoich sal – odpłatnie. Takie pisma otrzymali : Władysław Bukowski, który do tej pory nie odpowiedział, Centrum Kulturalne – które odmówiło, ale co jest zrozumiałe ze wzg na seanse filmowe, , Biblioteka Publiczna – odmówiła twierdząc, że nie może zarabiać pieniędzy. Jedyną jednostką, która się zgodziła było Przemyskie Centrum Kultury i Nauki ZAMEK.Niezrozumiałe jest to, że jednostki publiczne nie chcą zarobić. Najwidoczniej instytucje marszałka są tak bogate, że nie muszą nie ukrywa zdziwienia Błachowicz. Wśród „perełek” na sposób prowadzenia kampanii znalazły się : zaproszenie na spotkanie z Robertem Chomą w II LO, które zostało powieszone na tablicy ogłoszeń kościoła parafialnego na osiedlu Rycerskim, samochody PEFRONu należące do Szkolnego Ośrodka Wychowawczego nr 1 obklejone wizerunkiem kandydującego dyrektora placówki, baner Tomasza Kuźmieka na budynku PARR oraz liczne plakaty na słupach drogowych. Takie zachowanie komitetów wyborczych ma miejsce, bo nikt na to nie reaguje. Lider PO podkreśla, że jego ugrupowanie promując się nie skupiało się na atakowaniu innych, a skupili się na przekazaniu swoich pozytywnych aspektów i pomysłów na zarządzanie miastem. Każda kampania ma to do siebie, że jest nie czysta. To źle świadczy o tych ludziach, tu już jest tylko o krok do wykorzystywania publicznych pieniędzy w przyszłej kadencji podsumowuje Błachowicz i odwołuje się do filmu „Chłopaki nie płaczą” ja też nie płaczę, nie ma lekko, każdy musi sobie dawać radę.

Innym punktem spotkania był temat kontraktu regionalnego dla Podkarpacia, który niemal całkowicie pomija nasze miasto. Kontrakt, który był przygotowywany ponad rok czasu dotyczy perspektywy finansowej na najbliższe lata, która zapewni rozwój województwa na kolejne dwie kadencje rządzących. Zawarty został on pomiędzy zarządem województwa i rządem Polski, a dokładniej Ministerstwem Infrastruktury i Rozwoju. Każdy samorząd miasta miał złożyć swoje projekty. Przemyśl złożył w granicach 10-12 takich projektów, które obejmowały m.in. modernizację drogi nr 28 na terenie miasta, elektrociepłownię na biomasę, projekty związane z komunikacją kolejową i drogową. Tymczasem w kontrakcie nie ma inwestycji dotyczących Przemyśla poza projektem dotyczącym drogi nr 28. Od tych pieniędzy zależy rozwój naszego miasta, bez nich będzie znacznie ciężej. Za taką sytuację PO obwinia rządzący w województwie PiS. Były marszałek województwa Karapyta bardziej dbał o tą część wschodnią podkreśla Wojciech Błachowicz twierdząc, że wraz ze zmianą zarządu województwa zmieniła się polityka dotycząca naszej części regionu.

Podczas spotkania przedstawiono również stosunek PO do pozbycia się przez miasto składowiska odpadów na rzecz prywatnego podmiotu. Jak usłyszeliśmy w Przemyślu zawsze tak prowadzono politykę żeby miasto od początku do końca pilnowało aby interes publiczny nie został zatracony co nie jest łatwe w przypadku, gdy pojawia się inwestor prywatny. W Przemyślu pojawiła się firma, która wybudowała instalację przetwarzania odpadów, dzięki temu miasto nie musiało wydać własnych funduszy, ale mogło też dysponować strumieniem odpadów. Atut ten pozwolił miastu mieć wpływ na cenę odpadów. Tymczasem składowisko oddano prywatnej spółce na kolejne 30 lat. Pierwotnie zgadzała się ona na obecność w spółce urzędu miasta, jednak później zmieniła zdanie. Wojciech Błachowicz powątpiewa w sposób w jaki dokonano tego przekazania, bez wcześniejszego podania do opinii publicznej oraz obawia się, że brak kontroli miasta może w przyszłości spowodować podniesienie składek.

Anna Fortuna