Rowerowy ultramaraton: Przemyśl – Zakopane. FILM

6 sierpnia 2020

W Przemyślu  odbył się dzisiaj rano start 187 rowerzystów do wyścigu z Placu Niepodległości do Zakopanego. 10-osobowe grupy zawodników startowały co kilka minut. Trasa o długości 550 kilometrów wymaga od uczestników wyjątkowej kondycji, bo przebiega głównie górskimi, szutrowymi drogami:  z Przemyśla przez Bieszczady, Beskid Niski, Sądecki, Pieniny i Tatry. Meta  czeka na zawodników na polanie Głodówka w Zakopanem. Aby zaliczyć ten ultra-maraton, zawodnicy muszą przejechać tę trasę w czasie nie dłuższym niż 80 godzin. 

Są oczywiście wśród uczestników i tacy „profesjonaliści”, którzy imponują swoimi zapowiedziami, że będą w stanie przejechać te trasę w trzydzieści parę godzin, pedałując dzień i noc. Imponują zresztą także swoimi karbonowymi rowerami o wartości kilkunastu tysięcy złotych. Większość  to jednak amatorzy, którzy biorą udział w tym ultramaratonie dla przygody, sprawdzenia swojej kondycji, czy też przyjemności oglądania gór. Na przykład Wojciech Czapla przyjechał z synem Kamilem do Przemyśla ze Śląska, aby po raz pierwszy w życiu wystartować w zawodach sportowych. 

Przede wszystkim zabawa i przygoda. Mam trochę obawy przed trudną trasą, ale pogoda zapowiada się przyjemnie, więc myślę, że będzie OK. Zakładamy, że jak przejedziemy tę trasę w 79 godzin i 59 minut, to będzie to nasz wielki sukces – powiedział „Portalowi Przemyskiemu” Wojciech Czapla.

Dorota Juranek z Katowic, jedna z zaledwie dziesięciu kobiet uczestniczących w ultra-maratonie, również nie jedzie po wynik.

Będzie dobra zabawa. Jedni jadą się ścigać, a inni dla przyjemności. Ja jadę raczej dla przyjemności, dla podziwiania widoków na tej cudownej trasie zapowiada pani Dorota.

Tymczasem Paweł Pieczka, ultramaratonista  z Godowa na Śląsku, planuje zameldować się na polanie Głodówka w Zakopanem najpóźniej po 32 godzinach jazdy dzień i noc, bez snu. 

Główny organizator wyścigu, Tomek Niepokój ze Stowarzyszenia „Koło-Ultra” z Warszawy, przypomina, że jest to już druga edycja ultra-maratonu Poland-Gravel-Race, którego nazwę można po polsku interpretować jako „Przygoda-Góry-Rower”.  Ubiegłoroczny pierwszy ultramaraton startował również z Przemyśla, ale wzięło w nim udział zaledwie 34 zawodników. Cieszy więc pana Tomka prawie dwustu-osobowa frekwencja w tegorocznej edycji, mimo że trasa jest trudna i obowiązuje zasada, że uczestnicy zdani są tylko na siebie. Cieszy go zarazem udział zawodników z całej Polski, a także z Niemiec, Hiszpanii i Litwy. W sumie jest to bardzo dobra prognoza na trzecią edycję przemysko-zakopiańskiego ultra maratonu w przyszłym roku.

 

(tekst i zdjęcie – jb, film – bk)