Przemyślanie za granicą – inżynier z Jaguara
Korespondencja z Wielkiej Brytanii cz. III
Jak wielu Polaków – także mieszkańcy Przemyśla licznie wyjeżdżali za granicę, w poszukiwaniu swojej życiowej szansy, kiedy staliśmy się częścią wielkiego, europejskiego organizmu. Większość pracuje w gastronomii, w sektorze usług, trochę w służbie zdrowia, w przemyśle i komunikacji. Czasem w biurach, bankach czy ubezpieczeniach. Jednym z tych, którzy dzięki wykształceniu i determinacji zdobyli i ugruntowali swoją pozycję zawodową, jest Tomek – zdolny inżynier, absolwent Politechniki Wrocławskiej.
Opowiedz, kiedy i dlaczego znalazłeś się w Wielkiej Brytanii.
Przyjechałem tu po ukończeniu studiów – w grudniu roku 2007. Bardzo chciałem znaleźć pracę w swoim zawodzie. Byłem absolwentem Telekomunikacji na Wydziale Elektroniki Politechniki Wrocławskiej. Sytuacja w naszym kraju wyglądała wtedy nieciekawie i raczej nie spodziewałem, że znajdę satysfakcjonującą pracę w mojej dziedzinie. Poza tym, w UK byli już moi rodzice i siostra.
Ale Zjednoczone Królestwo chyba też nie czekało z otwartymi ramionami na początkującego inżyniera z Polski?
Miałem tę świadomość. Na szczęście podczas studiów nauczyłem się gotować i doskonaliłem angielski. Wiedziałem, że początki nie będą łatwe i że będę musiał jakoś przetrwać, zanim dopnę zamierzonego celu.
Chyba jednak nie zaczynałeś od przysłowiowego zmywaka, jak większość przyjezdnych?
No, nie… Ale przez pół roku byłem kucharzem. Pracowałem, żeby doszlifować język i odłożyć pieniądze, by potem móc skupić się na poszukiwaniu wymarzonej pracy.
I udało się?
Tak. Tę pracę znalazłem w agencji pośrednictwa. A miejsce – to „Jaguar Land Rover” w Coventry, gdzie pracuję do dziś. Tu właśnie przydało się moje wykształcenie i nawet wiedza, która była mi potrzebna do pracy magisterskiej…bo pracę pisałem z dziedziny „automotive”, czyli szeroko pojętej branży samochodowej.
Czym się zajmujesz zawodowo?
Moje pierwsze stanowisko to było Navigation Test Engineer, a praca polegała na testowaniu nawigacji pokładowej samochodów: Jaguarów i Land Roverów. Jeździłem wówczas tymi samochodami i testowałem je w praktyce. Jaguarem XJ przejechałem nawet kilka stanów w USA, mniej więcej od Nowego Jorku po Florydę…
To była praca czy raczej przygoda?
Na początku, jako świeżo upieczony inżynier, traktowałem tę pracę jako rodzaj przygody… Ale potem przyszła rutyna. Przybywało nowych zadań i obowiązków. Rozwijałem się zawodowo, a to co robiłem wcześniej, przekazywałem innym kolegom. Moje obecne stanowisko to Navigation Systems Engineer. Powierzono mi odpowiedzialność za integrację w coraz to nowszych generacjach pokładowego systemu nawigacji.
Czy Jaguary i Land Rovery to w UK prestiżowe pojazdy?
Tak. Firma produkuje samochody Premium – jest to klasa średnia wyższa. Jaguarem porusza się np. premier Wielkiej Brytanii czy członkowie rodziny królewskiej. Rocznie schodzi z taśmy ok. 600 tys. tych pojazdów. Kiedy zaczynałem pracę, pojawiał się jeden model w ciągu roku. Obecnie jest ich kilka rocznie i ciągle wzbudzają zainteresowanie.
Zanim samochód wejdzie do produkcji, musi być przetestowany na publicznych drogach. Aby konkurencja nie podglądała szczegółów nowego modelu, taki egzemplarz jest oklejony, dla kamuflażu, folią w szaro-białą mozaikę. Kiedyś z kolegą jechaliśmy takim modelem autostradą – samochody zrównywały się z nami, a ich pasażerowie robili zdjęcia…
Można rzec, że odniosłeś sukces zawodowy. A jednak tęsknisz za Przemyślem…
To co teraz powiem, to pewnie banał. Ale sentyment do Przemyśla nie gaśnie we mnie. To najbardziej malownicze miasto, jakie znam. Z otaczającymi wzgórzami i przepływającym środkiem Sanem… Na razie moje życie zawodowe i rodzinne toczy się tutaj… Ale, nigdy nie mów nigdy…
sa
Zdjęcia – canva.com