Przemyska Rada Miasta wyraziła zgodę na odwołanie Grażyny Stojak ze stanowiska Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków
Przemyscy radni poparli wniosek wojewody o odwołanie Grażyny Stojak ze stanowiska Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Jest to precedens w przemyskiej Radzie Miejskiej, gdy wniosek taki zostaje poparty.
Wojewoda Podkarpacki Ewa Leniart, skierowała do przemyskiej Rady Miejskiej wniosek o odwołanie dr Grażyny Stojak ze stanowiska Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. W uzasadnieniu tej decyzji znalazło się m.in. że zmiana podyktowana jest potrzebą dokonania przekształceń organizacyjnych i kadrowych w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków z siedzibą w Przemyślu.
Wniosek wojewody miał zostać poddany głosowaniu na poprzedniej sesji. Tak się jednak nie stało, gdyż kilku radnych na znak protestu opuściło salę podczas obrad powodując tym brak kworum, co z kolei przełożyło się na zerwanie posiedzenia. Obrady miały być kontynuowane w dniu 21 marca, tymczasem na dzień 3 marca zwołano sesję nadzwyczajną aby przegłosować ten jeden punkt.
Wniosek wojewody o usunięcie ze stanowiska Grażyny Stojak otrzymał poparcie 13 radnych, 2 wyraziło sprzeciw – Jerzy Krużel i Eugeniusz Strzałkowski, a radny Ryszard Kulej nie wziął udziału w głosowaniu. Na sesji nie pojawili się radni klubu PO, a także Janusz Zapotocki, Tomasz Kulawik oraz sama Grażyna Stojak.
Czwartkowe głosowanie, to precedens w przemyskiej Radzie Miejskiej, gdy po raz pierwszy wniosek o usunięcie radnego ze stanowiska otrzymał poparcie. Zasada ta jak podkreślił Ryszard Kulej z SLD sprawdzała się przez wiele lat, przez wszystkie kadencje pod tym względem radni byli niezłomni i ponad korzeniami politycznymi. Jeśli raz się sprzeniewierzysz swoim zasadom, to tym łatwiej o recydywę – mówił R.Kulej. Nie krył on swojego zaskoczenia obecnością na sesji – poza jednym – wszystkich radnych klubu Porozumienie dla Przemyśla oraz klubu PiS. Siedzi tutaj kwiat na tej sali, istna arystokracja, nauczyciele, wychowawcy, szlachta – wymieniał Ryszard Kulej. Jak podkreślił nie dziwi się radnym z PiS, gdyż oni wykonują tylko rozkaz, ale niezrozumiałe jest dla niego zachowanie tych drugich. Zdaniem radnego SLD uzasadnienie wniosku wojewody jest absurdalne, a także nie na miejscu jest wikłanie do tego rady miejskiej.
Panie radny Kulej, to ja się dziwię panu i pana moralności – mówił Maciej Karasiński z PiS – Jest to dla mnie kuriozum, że radni zasłaniając się immunitetem i koleżeństwem w radzie, bez względu na to w jakiej sytuacji bronią radnego przed rozwiązaniem stosunku pracy. Według tego radnego obrana taka jest zasadna jedynie w szczególnych sytuacjach.
Podejrzewam, że nikt z nas nie podniesie ręki na osobę, która straci pracę z powodu wykonywania mandatu radnego – argumentował Robert Bal z Porozumienia dla Przemyśla – Z tego co ja wiem pani konserwator wróci na miejsce pracy wykonywane przed powołaniem na stanowisko wojewódzkiego konserwatora zabytków. Konserwator jest powołany z ramienia wojewody. Wojewoda jest przedłużeniem linii rządu więc on ma sobie prawo powoływać pracownika takiego jakiego sobie życzy, do współpracy. Jeśli uzna za taką konieczność, to musimy wyrazić opinię w stosunku co do tej decyzji wojewody.
Patologią jest,że rada gminy, miejska, sejmik wojewódzki, musi wyrazić zgodę na odwołanie ze stanowiska – mówiła przewodnicząca RM Lucyna Podhalicz, dodając, że jest to archaiczny przepis, który należałoby zmienić. Tutaj nie chodzi o pracę, tylko o stanowisko. To jest różnica. To nie jest tak, że ktoś robi komuś krzywdę. Nie dajmy się zwariować.
Anna Fortuna