Przemyscy nauczyciele oburzeni świątecznymi dyżurami
Nauczyciele nie kryją oburzenia, że podczas tegorocznych ferii świątecznych będą musieli pełnić dyżury w szkołach. Rodzice są zadowoleni, ponieważ nie muszą się martwić, jak podczas tych dni zapewnić opiekę swoim dzieciom. Sprawdziliśmy jak burza wywołana przez Minister Edukacji Narodowej wygląda w Przemyślu.
Wszystko zaczęło się kilka dni temu, kiedy to szefowa resortu Ministerstwa Edukacji Narodowej Joanna Kluzik – Rostkowska wysłała informację do samorządów, kuratoriów i dyrekcji szkół, w której napisała „Macie prawo, by nauczyciele zaopiekowali się waszym dzieckiem podczas przerwy świątecznej”. Równocześnie pani minister uruchomiła stronę internetową oraz podała numer telefonu aby rodzice mogli zgłaszać przypadki szkół, które nie zapewnią dzieciom opieki.
Postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda sytuacja w przemyskich podstawówkach. Po otrzymaniu wiadomości z ministerstwa dyrekcje szkół zawiadomiły rodziców o możliwości zajęcia się dziećmi podczas świątecznej przerwy. Rodzice otrzymali do wypełnienia deklaracje, w których wpisywali czy są zainteresowani taką formą opieki nad ich pociechami i jeśli tak to podawali, w które dni i w jakich godzinach. W większości szkół podstawowych na terenie miasta dyżury te będą się odbywać w godzinach 7 – 16, włącznie z 24 i 31 grudnia. W tym czasie dzieci będą uczestniczyły w zorganizowanych zajęciach świetlicowych ( plastycznych, muzycznych, zabawach ruchowych itd. ). W zależności od ilości dzieci nauczyciele mieli się wpisać na kilku dzienne dyżury. Jak usłyszałam od dyrekcji kilku szkół rodzice wykazują spore zainteresowanie, tymczasem nic bardziej mylnego, gdyż do poszczególnych podstawówek zgłoszono po około 10-15 dzieci.
Nauczyciele nie kryją swojego niezadowolenia. Za te dyżury nie będą oni dodatkowo wynagradzani. Większość osób wytyka im, że ich praca wcale nie jest ciężka, przepracowują niewielką ilość godzin, a na dodatek mogą się cieszyć wolnymi feriami zimowymi, wakacjami. Tymczasem nauczyciele bronią się, że tak na prawdę niektórzy nie zdają sobie sprawy, że ich praca nie kończy się po opuszczeniu murów szkolnych. W szczególności dotyczy, to polonistów czy też matematyków. Nauczyciele pracują znacznie więcej, zabierając pracę do domu, sprawdzając klasówki, zeszyty, przygotowując się do lekcji, organizując wywiadówki.
Wyniki deklaracji wypełnionych przez rodziców pokazały, że zainteresowanie świątecznymi dyżurami szkół jest nikłe. Dzieci ten czas powinny spędzać w domu, wypoczywając, bawiąc się, a także biorąc czynny udział w przygotowaniach do świąt. Rodzice powinni uczyć je kultywować tradycję usłyszałam od jednego z nauczycieli. Inny nie krył swojego oburzenia A czy pani minister się zastanowiła co nami ? Bo najwidoczniej zapomniała, że też mamy swoje rodziny, swoje życie. Co my jako nauczyciele mamy zrobić ze swoimi dziećmi w tych dniach ? Nauczycielom nie podoba się również utworzenie strony przez MEN, gdyż ich zdaniem to zachęta do donosów na nich.
Pojawia się zatem pytanie czy dyżury dla kilku dzieci, a czasem i dla jednego i dwóch mają sens ? Zrozumieć można tych rodziców, którzy faktycznie nie mają co zrobić ze swoimi pociechami jednak wśród nich na pewno znajdą się i tacy którzy skorzystają z okazji jedynie z samej wygody. Przez tyle lat rodzice byli wstanie zapewnić opiekę dzieciom w przerwach świątecznych więc dlaczego teraz miałoby być inaczej.
Anna Fortuna