Poseł Robert Majka triumfuje. Chodzi o 5G
Niezależny poseł Robert Majka przyzwyczaił nas do ostrych i bezkompromisowych wypowiedzi. Jednym z tematów poruszanych przez posła, który wywołał burzę w polskich mediach, była sprawa technologii 5G, o której Majka mówił, że jest wprowadzona do Polski po to, by zmniejszyć populację Polaków. I choć poseł zastrzegał, że nie zna się na tej technologii, jego wypowiedzi, a przede wszystkim interpelacja sejmowa skierowana do premiera Morawieckiego, w której pytał o to, czy rząd zlecił badanie ewentualnych skutków wprowadzenia 5G, ściągnęły na niego drwiny krajowej prasy i niektórych przemyskich polityków. Majce zarzucano, że chce zatrzymać postęp technologiczny i propaguje teorie spiskowe.
Czytaj także portalprzemyski.pl/polityka-po-przemysku-posel-kontra-radny
Teraz Majka ogłosił zwycięstwo swoich poglądów na profilu FB. Okazało się bowiem, że rząd Belgii- kraju jak najbardziej rozwiniętego- zakazał wprowadzenia technologii 5G na terenie Brukseli. Belgijska minister środowiska Celine Fremault odmawiając zgody na wejście 5G powiedziała, że nie może akceptować przekraczania standardów ochrony obywateli tylko z tego powodu, że jest to nowa technologia i nazywa się 5G. Brukselczycy to nie świnki doświadczalne, których zdrowie możemy sprzedać dla zysku – skwitowała Fremault.
Dlaczego jednak nowa technologia telefoniczna budzi tak duże wątpliwości w Polsce, że poseł Majka, ale też Jarosław Sachajko z KUKIZ’15 zyskują zainteresowanie dla tematyki telefonii komórkowej i 5G?
5G to technologia zakładająca bardzo gęste rozmieszczenie anten na małym obszarze w celu zwiększenia mocy pola elektromagnetycznego. By nie wzbudzać obaw mieszkańców miast, anteny 5G mają być nawet ukrywane w przystankach, chodnikach i słupach drogowych a odległość między antenami będzie wynosić tylko 150 metrów. Wzmocnienie pola elektromagnetycznego umożliwi większy przesył danych, a to z kolei otwiera pole rozwoju dla nowych działów gospodarki- autonomicznych samochodów, inteligentnych miast, ale przede wszystkim rozwoju aplikacji mobilnych. Wydawać by się zatem mogło, że nadchodząca sieć powinna być postrzegana przez społeczeństwo jako wielkie dobrodziejstwo technologii, a nie napotykać na opór ze strony środowisk, które wskazują na ciemne strony technologii.
Przeciwnicy 5G dzielą się na kilka grup, z których jedna podnosi, że po wprowadzeniu 5G społeczeństwa zaczną żyć w dobrowolnym świecie orwellowskiego Wielkiego Brata. Po automatyzacji „internetu rzeczy” może się okazać, że niemożliwe będzie zaparkowanie auta na zakazie czy przekroczenie prędkości. Nie mówiąc już o tym, że każdy krok obywatela będzie monitorowany przez „przyjazne” aplikacje.
Ale to nie nowoczesne systemy inwigilacji ludzi, które działają już np. w Chinach, budzą największe obawy w Polsce. Perspektywa radykalnego zwiększenia siły pola elektromagnetycznego powoduje protesty osób obawiających się wzrostu zachorowań na nowotwory, których ilość w ostatnich latach skokowo wzrosła. Rządy zapewniają, iż nie ma wiarygodnych badań, które by potwierdzały wpływ telefonii komórkowej na zwiększenie zachorowań na raka, ale nie ma też- co zauważają przeciwnicy 5G- żadnych badań, które by ten związek wykluczały. A według danych Polskiej Unii Onkologicznej w niedalekiej przyszłości co piąty mężczyzna i co szósta kobieta zachorują na raka. Dynamika wzrostu zachorowań na nowotwory w Polsce należy do najwyższych w Europie, co w połączeniu z rekordowymi wskaźnikami umieralności Polaków w 2018 roku daje sceptykom możliwość porównywania wchodzącej technologii 5G do azbestu czy Roundapa, a więc wynalazków, które kiedyś były przyjmowane z entuzjazmem, a które teraz są uznanawane za silnie rakotwórcze. Tymczasem w Polsce można już mówić o epidemii raka ślinianek czy glejaka (złośliwy nowotwór mózgu). I są to poważne argumenty dla przeciwników zwiększania dopuszczalnego poziomu PEM (pola elektromagnetycznego) w Polsce, takich jak posłowie Majka czy Sachajko.
Zdjęcie: facebook.com/robert.majka