Polski tor przeszkód dla czeskiego przewoźnika. Miało być pięknie…

W styczniu podawaliśmy informację o planowanych przez czeskiego przewoźnika Leo Express połączeniach kolejowych na trasie Praga – Medyka – Praga. Pierwszy pociąg miał wyruszyć 11 grudnia br., planowane były cztery połączenia dziennie. Okazuje się, że znowu może stać się aktualne porzekadło – miało być pięknie a wyszło tak jak zwykle.

Czytaj także Pociagiem z Przemysla do Pragi

Do końca kwietnia ustalony miał zostać nowy rozkład jazdy kolei, wchodzący w życie właśnie w grudniu 2019 r. Zapytaliśmy przedstawiciela LEO Express Polska o planowane cztery połączenia dziennie. Jak się okazuje czeski pociąg do Pragi może nie odjechać z Przemyśla wcale. Prywatny przewoźnik pokonuje tor przeszkód, by uruchomić połączania na tej trasie. Czeski przewoźnik chciał jeździć z Przemyśla do stolicy Czech nawet cztery razy dziennie, licząc zapewne na zyski z przewozu ukraińskich podróżnych. Ukraińcy bowiem masowo pracują i mieszkają w Czechach.

Pociągi pod specjalnym nadzorem?

Ale po kolei. Urząd Transportu Kolejowego otrzymał informację o planowanych międzynarodowych połączeniach na trasie Praga Główna – Medyka (granica państwa) – Praga Główna. We wniosku poinformowano, że przewoźnik ma w planach wykonywać przewozy od 11 grudnia 2019 r. do 10 grudnia 2024 r.cztery razy dziennie, we wszystkie dni tygodnia. Głównym celem otwarcia tej trasy jest uzupełnienie dotychczasowej oferty przewozowej w relacji Praga – Lwów w systemie kombinowanym (pociąg + bus/autokar). Przewoźnik nie musi wykonywać wszystkich połączeń wskazanych we wniosku, a cztery połączenia dziennie to maksymalna przewidywana liczba. Kwestia otwartego dostępu to pierwszy krok w staraniach się wszystkich przewoźników. Czeski przewoźnik złożył 21.11.2018 do UTK wniosek o wydanie licencji na otwarty dostęp na linii Praga – Medyka.
Urząd Transportu Kolejowego może jednak nie wydać licencji na przewozu gdy uzna, że nowe połączenie może zagrozić ,,równowadze ekonomicznej ” w świadczeniu usług przewozów kolejowych. I wygląda na to, że UTK nie kwapi się z wydaniem pozwolenia Czechom.

Kłody pod nogi

Spółka posiada już certyfikat bezpieczeństwa część A (ważny do 11 kwietnia 2020 r.) wydany przez czeski organ regulacyjny, a także certyfikat bezpieczeństwa część B (ważny do 20 kwietnia 2022 r.), przyznany na podstawie decyzji prezesa UTK. Oznacza to, że przewoźnik spełnia wszystkie wymogi formalne. Teraz pojawiają się przeszkody w postaci wniosków o badanie równowagi ekonomicznej, które mogą zgłosić marszałkowie województw i minister infrastruktury. Jak udało się nam dowiedzieć, takie wnioski wpłynęły i są rozpatrywane, co przedłuża czas wydawania zgody na otwarty dostęp. Sprawa komplikuje się o tyle, że do końca kwietnia br. należało wnieść o tzw. rezerwację torów, której mogę dokonać jedynie podmioty posiadające otwarty dostęp. Rezerwacja taka jest niezbędna, by dane połączenie było brane pod uwagę w nowym rozkładzie jazdy, który ma obowiązywać od grudnia. Wynika więc z tego,że 4 połączenia Praga-Medyka-Praga nie są możliwe do zrealizowania. Co więcej – ze względu na brak rezerwacji torów żadne z nich nie jest brane pod uwagę. Jeśli w najbliższym czasie sprawa zostanie rozwiązane pomyślnie dla czeskiego przewoźnika,spółka będzie mogła skorzystać z torów jedynie w wolnym czasowo przedziale, co zdecydowanie wyklucza 4 planowane połączenia.

Powiało luksusem

Na trasie do Pragi mieliśmy podróżować czeskim składem z klimatyzacją, internetem,obsługą pokładową, cateringiem z ciepłymi posiłkami, bezpłatną prasą i wodą. Dodatkowym atutem, który jest na trasie kursującego pociągu z Krakowa do Pragi jest kącik dla dzieci, miejsce na rowery, klasa biznes i premium z fotelami rozkładającymi się do pozycji półleżącej. Atrakcyjne też miała być oferta cenowa. Dla porównania cena biletów z Krakowa w czeskim pociągu zaczyna się już od 19 zł, a podróż zajmuje niecałe 7 godzin.

Z punktu widzenia podróżującego oferta czeskiej spółki jest bardzo atrakcyjna. Być może okazała się też bodźcem dla rodzimych przewoźników, którzy poczuli na plecach oddech konkurencji? Pewne jest to, że na razie z Przemyśla na piwo do praskiej gospody pociągiem nie pojedziemy.

 

am