Nie obrażaj (się na) nas Opozycjo! Felieton Piotra Gduli

31 maja 2019

Muszę się przyznać. W ostatnich wyborach nie głosowałem na Koalicję Europejską. Nie głosowałem także na Prawo i Sprawiedliwość. W końcu wolno mi. Podobno mamy demokrację i mogę głosować na kogo chcę.

Jednak czy na pewno? Na szczęście nikt za wyborcze decyzje jeszcze w Polsce po głowie pałką nie dostaje, ale za to ofiarą bluzgu i epitetów niestety stać się już może. A jeśli może, to i staje się. Gdyby felieton ten ukazał się przetłumaczony w którymś z państw Unii Europejskiej, w tym momencie obcojęzyczny czytelnik by pomyślał: „O! Znowu ta zamordystyczna dyktatura”. A tu jednak zonk. Po raz kolejny, najwięcej wyborcom dostało się od strony tak zwanej demokratycznej opozycji (dlatego tak zwanej, gdyż obecna władza, wbrew temu co się mówi, także jest demokratyczna).

Gdybym głosował na PiS miałbym okazję, w ostatnich dniach dowiedzieć się, że jestem niewykształconym, ubogim analfabetą z NRD, tęskniącym za komuną i marzącym jedynie o socjalu od państwa. Takie opinie nie tylko zalały sieć bezimiennymi memami, lecz były wygłaszane przez celebrytów i głównych polityków KE. I tak, według Krystyny Jandy, kobieta z prowincji na hasło „daj głos” klęka z głupią miną przed politykiem machającym do niej banknotem. Współzałożyciel KOD Walter Chełstowski jeszcze kilka dni przed wyborami pisał o elektoracie PiS jako „biomasie, która nie czyta i nie słucha” . Inny kodowiec utrzymuje że „Janusze i Grażyny wybrały te chamice z PiSu”. Szef sondażowni IBRIS wygłasza zaś pogląd, że elektorat pisowski poszedł masowo głosować podniecony faktem utarcia nosa strajkującym niedawno nauczycielom.

Powiecie, Drodzy Czytelnicy, że to tylko tak sobie ze złości szaleje drugi garnitur. Ale przecież nawet były prezydent Bronisław Komorowski wypowiedział się, że PiS wybrali wyborcy, który nie płacą podatków, a na wiadomość, że w Cisnej, jako jedynej gminie na Podkarpaciu wygrała KE, sam jej lider czyli Grzegorz Schetyna wypalił na Twiterze, że tam nie głosowali ludzie rdzenni tylko napływowi z Dolnego Śląska. Swoim tłitem Schetyna pokazał, że wyobrażenie wewnątrz opozycji o odmienności genetycznej jej wyborców jest raczej powszechne. Nie będę już tutaj rozważał, z czym takie poglądy się mogą kojarzyć, zapytam się tylko Was drodzy politycy opozycji (retorycznie, gdyż odpowiedzi się nie spodziewam): czy zamiast naród obrażać, nie lepiej wybrać inną drogę?

Ja osobiście mogę podpowiedzieć Wam takie drogi dwie. Pierwsza jest zapewne trudniejsza, przeznaczona dla prawdziwego, rasowego ideowca, który jak wierszu Asnyka „nie da się zepchnąć ze swego stanowiska”. Możecie po prostu spróbować nas do swojego programu przekonać. Żmudnie, krok po kroku wytłumaczyć, dlaczego Waszym zdaniem, kierunek w którym powinna podążać Polska jest dla niej, no i dla nas, dobry i korzystny. Pamiętajcie tylko, że istnieje ryzyko, że naród mógł do tego kierunku jeszcze nie dojrzeć. Może nawet nie dojrzeć do niego nigdy. Wtedy możecie skończyć tam gdzie dziś jest Adrian Zandberg i jego koledzy z partii Razem. Ale oni przynajmniej mają klasę i nikogo nie obrażają. Trwają.

Drugim sposobem, który szczerze mówiąc, rekomendowałbym Wam dużo bardziej gorąco, mogłoby być szczere, ale takie naprawdę szczere zastanowienie się, czy kierunek, który sobie wymyśliliście, a większa część elektoratu zaakceptować go nijak nie chce, nie jest jednak kierunkiem błędnym. Może jednak należałoby w nim coś zmienić? Jest to sposób, który już wcześniej stosowaliście, choć mam wrażenie że Wasze wolty były tak szczere, jak pragmatyczne. Jeśli jednak Drodzy Opozycjoniści naprawdę uważacie, że program oparty niemal w całości na postulatach ruchu LGBT jest czymś, co całe społeczeństwo, poza Warszawą i dużymi miastami porwie, pozostaje Wam wariant pierwszy. Ale gdyby co, pozdrówcie Adriana.

Piotr Gdula 

Felieton jest przedstawieniem poglądów autora.

Zdjęcie: pixabay