Na powierzchnię…
Tytuł być może bardziej kojarzy się z górnikami, ale w kontekście schronów też używa się tego zwrotu. Sporo czasu minęło od ukazania się ostatniego tekstu o schronie i trochę się od tamtej pory wydarzyło.
Ogólnie pojęte tematy schronu, zimnej wojny oraz zagrożeń jakie ze sobą niosła przestały być związane wyłącznie z obiektem znajdującym się pod szkołą podstawową nr 14. Wyszliśmy poza bezpieczne mury schronu i kilkakrotnie już daliśmy zauważyć się w mieście – jeśli gdzieś przemknie Państwu przed oczami ktoś w milicyjnym mundurze lub masce przeciwgazowej to jest szansa, że będzie to członek naszej załogi.
Pierwszym wypadem było luźne nawiązanie do patrolu rozpoznania skażenia. Jeśli byli już Państwo w schronie to być może pamiętają Państwo, że początek zwiedzania częściowo składa się z opisu czynności patrolu powracającego z „powierzchni” po wykonaniu niezbędnych badań i pobraniu próbek. My zaczęliśmy od „inspekcji” w schronie, po której nastąpił wymarsz nad San. Patrol w naszym wykonaniu składał się m. in. z funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej czy… żołnierza Wehrmachtu – wykonanie zawierało oczywiście liczne elementy humorystyczne, ale „zadania” nie uległy zmianie: nastąpił pomiar „skażenia” i oznaczenie bezpiecznych obejść na Sanem. W schronie można obejrzeć planszę ukazującą działania patrolu oraz tabliczki, którymi oznaczano teren – zostały wiernie odtworzone przez naszego kolegę Pana Andrzeja i później mogli je Państwo ujrzeć na stoisku Przemyskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej podczas Dni Turystyki na przemyskim rynku.
Na rynku informowaliśmy o działalności stowarzyszenia, zbliżającej się wtedy inscenizacji w ramach projektu „Monte Lenino”, ale przede wszystkim prezentowaliśmy sprzęt pochodzący ze schronu: maski przeciwgazowe wraz z filtrami, sprzęt dozymetryczny (sygnalizator RS-70), indywidualny pakiet przeciwchemiczny, elementy umundurowania obrony cywilnej, a wśród tego… pepesza, która cieszyła się niesłabnącym powodzeniem u wielu Przemyślan. Tamtego dnia prezes naszego stowarzyszenia Mirosław Majkowski odebrał nagrodę przyznaną naszej grupie za modernizacje, doposażenie i udostępnienie schronu.
Razem z nami było też tam kilka osób z grupy „Tężec Alert”, której członkowie zajmują się tworzeniem strojów oraz rekwizytów rodem z filmów à la Mad Max – od tematu zimnej wojny do atomowej pożogi i postapokaliptycznej egzystencji ocalałych nie tak daleko, sądzę więc, że na pewno jest to dobry, dodatkowy kierunek rozwijania atrakcyjności schronu. Tym bardziej, że na zachodzie kraju taki nurt jest bardzo popularny i warto, aby Przemyślanie nie odstawali od reszty rodaków – dziewczyny i chłopaki z Tężca o to dbają i tym samym również pomagają promować nasze miasto.
Niektórzy na pewno nie spodziewaliby się, że uda nam się połączyć tematykę schronową z klockami lego… Ponownie jako patrol rozpoznania skażenia na początku grudnia odwiedziliśmy MIEJSCE Kawa i Zabawa, gdzie „ćwiczyliśmy” wykrywanie skażenia w pożywieniu oraz przede wszystkim w… klockach lego, którymi mogą się tam bawić najmłodsi (choć nie tylko). Znajdująca się na rynku kawiarnia przez moment stałą się naszym centrum dowodzenia skąd koordynowano przebieg ćwiczeń terenowych. Przy wykonywaniu zdjęć ponownie postawiliśmy na humor – efekty tamtej wizyty można było oglądać na „facebookowej” stronie schronu, kto jednak nie widział naszej sesji może być spokojny i śmiało odwiedzać MIEJSCE, gdzie można napić się kawy zaparzonej przez Pana Pawła: zdobywcy drugiego miejsca w szczecińskim Pucharze Latte Art 2017 (warto zauważyć, że w tych zawodach brali udział bariści z całego kraju).
Wspomnijmy jeszcze grupę Tężec Alert: czwórka z tych młodych ludzi pomagała nam podczas III Nocy Fortyfikacji – jest to impreza wywodząca się z warszawskiego środowiska sympatyków wszelkiego rodzaju bunkrów, fortów i schronów nawiązująca do nocy muzeów, ale, zgodnie z nazwą, obejmująca jedynie obiekty o charakterze militarnym. Czas i pora roku nie pozwoliły na włączenie większej ilości obiektów, ale udało się ukazać potencjał miasta dla fanów militariów. Udział Przemyśla w tej edycji wydarzenia zainicjowało PSRH „X D.O.K.” udostępnieniem Schronu Kierowania Obroną Cywilną oraz Przemyskie Stowarzyszenie Przyjaciół Dobrego Wojaka Szwejka oprowadzające po Bramie Sanockiej Dolnej oraz kilku obiektach z czasów I wojny światowej, była też możliwość obejrzenia sowieckiego tradytora artyleryjskiego. Obecność ludzi w postapokaliptycznych strojach bardzo uatrakcyjniła zwiedzanie schronu – część z naszych gości początkowo nie była pewna czy nie są to kolejne manekiny co spotęgowało emocje oraz humor, gdy okazało się, że siedząca przy filtrach postać może w najmniej spodziewanym momencie chwycić za dłoń zwiedzającego.
Pozostaje nie spoczywać na laurach i realizować kolejne projekty, a także współpracować z kolejnymi grupami – w pierwszej chwili wydawać się może, że kierowani jesteśmy egoistyczną próbą wybicia się ponad innych, ale warto przypomnieć, że, udostępniając schron i wprowadzając w nim co jakiś czas udoskonalenia, chcielibyśmy tym samym nieustannie zwiększać atrakcyjność turystyczną miasta. Pod względem obecności i widoczności w mieście nie osiągnęliśmy może poziomu naszych przemyskich „Szwejków”, ale po wyjściu „na powierzchnię” prędko jej nie opuścimy.
Piotr Dzoć
Poglądy wyrażone w tekstach pisanych w ramach blogu Portalu Przemyskiego są osobistymi poglądami autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji. Blogi ukazujące się na naszych łamach mają na celu umożliwienie mieszkańcom Przemyśla podzielenia się własną wiedzą, doświadczeniami oraz opiniami na temat miasta i spraw jego dotyczących.