MIŚCON – rozrywka z pomysłem i fantazją
To niespotykane, by młodzież tak chętnie biegła do szkoły – zwłaszcza w sobotę. Tymczasem 29 lutego, w przemyskim II LO pojawiły się tłumy. W szkolnych korytarzach spotkać można było postaci ze świata fantasy, z gier, filmów i komiksów – niektóre trochę groźne i intrygujące, inne kolorowe i zabawne.
Na Przemyski Konwent Gier i Fantastyki MIŚCON przybyła spora reprezentacja Podkarpacia, gdzie prawdziwą potęgą w tej dziedzinie jest Krosno – działa tam stowarzyszenie „GraTy”, podobnie jak na naszym przemyskim podwórku – „Gry i Fantastyka”. Imprezę wymyślili i zorganizowali, oczywiście przy wsparciu innych, trzej młodzi ludzie: Bruno Dzik, Jakub Chuchra i Michał Józefaciuk – którzy są uczniami II LO im. prof. Kazimierza Morawskiego w Przemyślu, dopiero od września ub. roku.
Była ona adresowana głównie do miłośników gier planszowych i fantastyki, bez ograniczeń wiekowych. Games Room, konkurs Cosplay, warsztaty, turnieje i prelekcje – takie atrakcje oferował program wydarzenia, a ponadto możliwość nabycia różnego rodzaju akcesoriów, gier i pamiątek z Przemyśla. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie, włącznie z zademonstrowaniem talentu muzycznego w karaoke. Dla pragnących chwili relaksu i alienacji, przygotowano nawet materace, wykorzystywane zwykle na lekcjach wychowania fizycznego. No i przydały się, bo od czasu do czasu, ktoś na nich polegiwał, by pobyć sam na sam ze swoim smartfonem. Jednakże większość uczestników, jeśli nie byli zajęci grami, wykazywała się sporą dynamiką w przemieszczaniu po holu szkoły i odwiedzaniu specjalnie przygotowanych kącików oraz pomieszczeń z atrakcjami. Było radośnie, kolorowo i sympatycznie. No i, oczywiście, mądrze – bo to jednak nie tylko rozrywka, ale i przygoda intelektualna.
O konwencie rozmawiamy z jednym z pomysłodawców i organizatorów – Michałem Józefaciukiem, uczniem II LO w Przemyślu.
Czy impreza spełnia wasze oczekiwania?
Powiedziałbym nawet, że przewyższa. Spodziewaliśmy się około trzystu osób, w tej chwili mamy trzysta siedemdziesiąt ileś… Myślę, że za rok, kiedy będziemy robili następną, będzie jeszcze lepiej…
Który z punktów programu cieszy się największym zainteresowaniem?
Największym zainteresowaniem cieszy się Games Room, ale tak zwykle bywa na tego rodzaju imprezach. Duże zainteresowanie – ale to na naszym profilu facebookowym – wzbudził również panel o mandze i anime. Będzie poważna dyskusja – czy anime jest złe, czy ma jakieś negatywne skutki i czy dzieci mogą to oglądać… Ponadto Konkurs Cosplay: tu, niestety, nie mogliśmy przyjąć wszystkich chętnych, bo zainteresowanie było tak duże, że przerosło nasze możliwości organizacyjne. I stąd już wypływa wniosek, że w przyszłym roku musimy powiększyć grono organizatorów i dopracować pewne sprawy, żeby wyszło jeszcze lepiej.
Rozumiem, że wasz zapał nie gaśnie, a wręcz przeciwnie – macie już plany na przyszłość…
Będziemy organizować taką imprezę co roku, jeśli oczywiście pozwolą nam siły i czas. Bo jednak to odbywa się troszkę kosztem nauki.
Widzę, że wielu uczestników przywdziało oryginalne stroje….
Niektórzy przyszli na Konkurs Cosplay. Inni przebrali się dla zabawy, zresztą ja sam też to zrobiłem. Bo tu przecież chodzi o dobrą zabawę…
Jak dyrekcja podeszła do waszych pomysłów?
Z początku dość sceptycznie. Bo my jesteśmy z pierwszych klas… Wcale się nie dziwię – bo gdybym był dyrektorem i przyszedłby do mnie jakiś uczeń pierwszej klasy i mówił, że chce zrobić imprezę dla 200-300 osób, jakieś tam gry planszowe, to bym go wyśmiał… Ale z biegiem czasu, kiedy Pan dyrektor zobaczył, jak zawiązaliśmy współpracę ze stowarzyszeniami i jak się to wszystko rozwija – nabrał do nas przekonania. Wspierał nas. Nawet, gdy byliśmy u niego, założył sobie przypinkę pamiątkową, taką nagrodę dla osób, które włączyły się do realizacji projektu… Był tu dziś rano i pomógł nam w podłączeniu głośników, za co mu serdecznie dziękujemy. Zrobił sobie z nami wspólne zdjęcie i obiecał, że jeszcze wpadnie na ostatnie punkty programu.
A nauczyciele?
Kilku z nich przyszło nawet prywatnie – zagrać z dziećmi. Jeden pomagał ogarnąć całą stronę techniczną imprezy. Jesteśmy mu za to wdzięczni. Bo to trzeba być dobrym nauczycielem i lubić uczniów, żeby przyjść z własnej woli i poświęcić swój wolny czas, by nam pomóc… W cały projekt zaangażowani byli nasi nauczyciele: Monika Maciewicz, Rafał Paśko i Marcin Zwonarz.
Czy mieliście jakieś trudne sytuacje i wpadki organizacyjne?
Jak do tej pory – jedną, prawdę mówiąc, z naszej winy… z głośnikami. Ale, dzięki panu Zwonarzowi, udało się szybko z tym uporać.
A zachowanie uczestników? Przecież trudno opanować taki żywioł – tu jest prawie 400 osób…
Nie ma tu żadnej agresji. Do pomocy zgłosili się liczni wolontariusze – nasi znajomi i koledzy ze szkoły, żeby nam pomóc. Nawet i obce osoby czuwają nad bezpieczeństwem. I nad tym, żeby uczestnicy pilnowali języka. Zdarzył się tylko jeden niemiły incydent: wulgaryzmy i agresywne zachowanie, ale ten człowiek od razu został wyproszony z imprezy. Wolontariusze dają radę. Zresztą też sam czuwam nad tym, żeby wszystko było w porządku. I tu chciałbym zwrócić się, zwłaszcza do rodziców, żeby uwierzyli, że to co robimy, to naprawdę coś fajnego. Bo niektórzy mają błędne przekonanie, że jak ktoś interesuje się fantastyką, to zaraz są to jacyś sataniści, kultyści i samo zło… A tu, widzi pani, ludzie spokojnie spędzają czas i dobrze się bawią. Zresztą otrzymujemy mnóstwo miłych słów i wsparcia od różnych społeczności. I to nas bardzo podbudowuje, dziękujemy.
Imponuje mi to, że są – tacy jak wasza trójka – pomysłowi młodzi ludzie, którzy chcą zrobić coś ciekawego…
Nie tylko młodzi – impreza jest dla wszystkich chętnych, a pomagają nam i zaangażowali się ludzie w różnym wieku. Są tu nie tylko przemyślanie, ale ludzie z Krosna i z Rzeszowa. Można powiedzieć, że ściągnęliśmy tu kawał Podkarpacia.
sa