Janusz Korwin-Mikke w Przemyślu
Janusz Korwin-Mikke podczas wizyty w Przemyślu poruszył temat polityki wschodniej naszego kraju i sytuacji na Ukrainie. Przyjazd polityka do naszego miasta związany był z trwającą kampanią na prezydenta RP.
W miniony czwartek, w Przemyślu gościł Janusz Korwin-Mikke. Spotkanie z politykiem rozpoczęło się od wystąpienia Przemysława Wiplera, który mówił o ciężkiej sytuacji młodych ludzi w naszym kraju spowodowanej nieefektywnymi rządami obecnej władzy. W ciągu ostatnich 10 lat kraj nasz opuściło 2 mln osób, kolejne 2/3 chce wyjechać ponieważ żyjemy w kraju, w którym boimy się mieć dzieci, w kraju, w którym nie szanuje się naszej wolności, własności, w którym nie ma sprawiedliwości. Dlatego jak przekonywał Wipler, to właśnie Korwin-Mikke jest odpowiednim kandydatem na urząd prezydenta RP, gdyż między innymi to jedyny człowiek, który już 20 lat temu mówił m.in.: że system emerytalny w Polsce jest piramidą i upadnie. A czas dzisiejszy pokazuje, jak prorocze były to słowa.
W swoim wystąpieniu Janusz Korwin-Mikke skupił się na polityce wschodniej naszego kraju i sytuacji na Ukrainie. Zdaniem polityka dalsze wspieranie przez Polskę działań pro banderowskich grup na wschodzie Ukrainy stoi w sprzeczności z naszym interesem narodowym. Polska powinna być otwarta na handel zarówno z zachodem jak i wschodem, a nie zamykając się na UE, a wprowadzane sankcje uderzają w obie strony.
Polityk przekonywał, że w tej chwili w Polsce nie ma żadnego zagrożenia ze strony Rosji, nie powinnyśmy się również mieszać w ten konflikt, gdyż nie mamy interesu w wojnie z Rosją, a jedynym krajem, który go ma są Stany Zjednoczone. Zostając prezydentem priorytetem dla niego byłoby doprowadzenie armii do dobrego stanu, gdyż nie mając jej nie można prowadzić polityki zagranicznej. Słychać głosy, że Polska potrzebuje pieniędzy na wojsko, na uzbrojenie, ale jednocześnie zwalnia się od 15-20 tys. żołnierzy.
Korwin nawiązał również do sytuacji jaka miała miejsce kilka miesięcy temu w Przemyślu, związanej z Ukraińskimi studentami, którzy sfotografowali się z banderowską flagą i powiedział, że moralnie jest niedopuszczalne aby Polska płaciła stypendia ludziom, którzy eksponują wrogie Polsce symbole.
Anna Fortuna