Fanatyzm jest gorszy od faszyzmu
Ostatni śnieg już stopniał, a ja z utęsknieniem wyczekuję wiosny, ciepłego słońca, powiewu lekkiego wiatru. Wypatruję, kiedy trawa się zazieleni, pojawią się pierwsze liście na drzewach i znowu zakwitną kwiaty. Po prostu czekam, aż przemyski Rynek obudzi się do życia. Na razie nie jest mi to dane, bo codziennie w drodze do pracy jestem bombardowany tym, czego w miejscu publicznym nie chciałbym oglądać – trupami i martwymi płodami.
Ostatnie dni w Przemyślu zdeterminowane są dyskusją, na tematy światopoglądowe, etyki i moralności. Stało się to za sprawą wystawy tzw. „antyaborcyjnej”, postawionej przez ludzi, którym jest obce wyczucie estetyki i wrażliwość duszy. Wystawa w moim przekonaniu jest usytuowana w zupełnie niewłaściwym miejscu! Spacerują tam przecież ludzie w różnym wieku, w tym także dzieci i to właśnie one są bombardowane tymi okrutnymi i przerażającymi obrazami. Każdy z nas chroni swoje małoletnie pociechy od tego typu obrazów; nie zabieramy dzieci do kin na filmy od osiemnastego roku życia, blokujemy w Internecie treści niepożądane, aby ich młode umysły kształtowały się właściwie, wolne od przemocy i niepotrzebnej agresji.
Nie powinno być tak, że jedna grupa ludzi reprezentująca swoje poglądy narzuca je innym w sposób nachalny. Jeżeli mają potrzebę eksponowania takich obrazów niech robią to w miejscach specjalnie do tego przygotowanych, gdzie każdy będzie miał wybór a nikt nie będzie im narzucał własnej woli. Spór o wystawę nie jest dyskusją, o to, czy jesteśmy za, czy przeciw aborcji. Wyrażamy oburzenie społeczne przeciwko obrazom i tego w jaki sposób zostają one wyeksponowane. Wszyscy mamy dosyć wszechobecnej agresji oraz widoku makabrycznej śmierci, którą jesteśmy bombardowani od rana do nocy we wszystkich mediach. My doskonale wiemy co się dzieje na świecie i jakie potworności otaczają nas dookoła i dlatego chcemy aby nasza mała przestrzeń publiczna była wolna ot tego typu widowisk.
Bardzo się cieszę, że grupa mieszkańców naszego miasta na fali społecznego oburzenia podjęła zdecydowane działania i zakleiła obrazy wystawy. To pokazuje, że jest w nas jeszcze szczypta odwagi i potrafimy powiedzieć fanatykom nie. Na łamach jednego z portali społecznościowych (Polska Niepodległa – Oddział Przemyśl) przeczytałem o sobie i moich znajomych takie oto rewelacje: „Podczas akcji zaklejania karteczkami wystawy ujawniono również w Nowinach24 szefostwo Przemyskiej Kongregacji Kupieckiej. Prezesa Ryszarda Miłoszewskiego, kojarzonego z Platformą Obywatelską oraz Macieja Dębickiego wiceprezesa i Pawła Wittnera kojarzonych ze środowiskami korwinowskimi”. Po raz kolejny próbuje się nam przypiąć łatkę, upolitycznić nasze działania, jednak one takie nie są! Znalazłem się tam jako ojciec i głowa rodziny oraz osoba, która jest oburzona formą „wystawy”.
Apeluję do wszystkich zarówno działaczy społecznych, politycznych jak i instytucji wydających pozwolenia na prezentowanie swoich poglądów aby brały pod uwagę wszystkie aspekty życia publicznego a treści i obrazy prezentowane w przestrzeni publicznej niech będą wyraziste, lecz nie drastyczne.
Maciej Dębicki
Poglądy wyrażone w tekstach pisanych w ramach blogu Portalu Przemyskiego są osobistymi poglądami autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji. Blogi ukazujące się na naszych łamach mają na celu umożliwienie mieszkańcom Przemyśla podzielenia się własną wiedzą, doświadczeniami oraz opiniami na temat miasta i spraw jego dotyczących.