Chcemy czystego powietrza- mocna pikieta pod urzędem miejskim

22 maja 2019

To, że szykuje się pikieta przeciw budowie fabryki asfaltu w Przemyślu było wiadome od momentu, gdy kilka dni wcześniej w portalu społecznościowym pojawiła się zapowiedź wydarzenia. Organizatorzy, czyli zarząd osiedla Łukasińskiego, nagłaśniali wydarzenie także za pomocą plakatów i poczty pantoflowej.

W poniedziałek pod urzędem miejskim na Rynku pojawiła się grupa kilkudziesięciu, głównie starszych osób zaniepokojonych planami budowy zakładu. Godzina protestu uniemożliwiła udział osobom, które w tym czasie były w pracy, ale przedpołudniowy termin pikiety był wybrany celowo, ponieważ właśnie w tym czasie w sali narad obradowali radni i prezydent miasta.

Zgromadzeni ludzie prezentowali transparenty na których pisało m.in. ,,Zdrowie jest ważniejsze od asfaltu” i ,,Chcemy czystego powietrza”. I to zdanie było kilkakrotnie głośno skandowane przez grupę zebranych. Pikietę prowadził Błażej Wilk, który informował o tym, że protest oprócz mieszkańców Przemyśla wsparli sołtysi Pikulic, Nehrybki i Rożubowic, a także rektor PWSW Paweł Trefler.

B. Wilk przedstawił także kroki, jakie podjął i podejmie powołany specjalnie do walki z niechcianą inwestycją Społeczny Komitet Przeciw Budowie Asfalciarni. Komitet zapowiedział złożenie wniosku o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego tak, by uniemożliwiał on lokowanie w przemyskiej strefie ekonomicznej wyjątkowo uciążliwych zakładów, takich jak chociażby wytwórnia mas bitumicznych. Zebrani domagali się ponownego zbadania decyzji środowiskowej, która dopuszcza budowę zakładu, a która ich zdaniem została wydana z naruszeniem prawa.

Do ludzi przemawiała też Krystyna Makara – przewodnicząca zarządu osiedla Łukasińskiego, którego mieszkańcy najmocniej zaangażowali się w protest. Oprócz K. Makary w proteście uczestniczyli m.in. przewodniczący osiedla Przemysława Henryk Hawryś i – jako jedyny radny – Janusz Zapotocki. Był także, w charakterze zwykłego mieszkańca, wicemarszałek województwa Piotr Pilch. Protestujący czekali na to, że zejdzie do nich prezydent Wojciech Bakun -pojawiły się nawet okrzyki ,,Panie Prezydencie, czekamy”.

Gdy oczekiwany prezydent nie pojawiał się, mieszkańcy ruszyli sami w kierunku sali obrad rady miejskiej. Wśród nich byli inwalidzi, którzy na wózkach zostali wwiezieni przez opiekunów na pierwsze piętro budynku, gdzie obradowała rada. Na sali atmosfera stała się jeszcze gorętsza niż pod budynkiem -Krystyna Makara i Błażej Wilk musieli uspokajać co bardziej krewkich demonstrantów. To właśnie K. Makara pierwsza zabrała głos, prosząc władze o pomoc w trudnej chwili dla mieszkańców.

Po niej wystąpił Wojciech Bakun, który przypomniał, że decyzja środowiskowa dla zakładu została wydana w 2018 roku (Bakun nie był wtedy prezydentem) i stwierdził, że jeśli inwestor złoży wniosek o pozwolenie na budowę, to miasto taką zgodę będzie musiało wydać. Później głos zabrał Piotr Pilch, który wskazywał na ułomny plan zagospodarowania przestrzennego w strefie. Dyskusję podsumował Błażej Wilk, domagając się w imieniu mieszkańców zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i podjęcia przez radę miejską odpowiedzialności za duży problem społeczny.

Wydarzenia na sali obrad na filmie od 2 godz.27 minuty.

Zdjęcia: pg