Bohaterska postawa funkcjonariuszy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej
W ostatnim czasie, doszło do kilku zdarzeń, w których bohaterską postawą niesienia pomocy, ochrony zdrowia a nawet ratowania życia ludzkiego wykazali się funkcjonariusze z Placówek Straży Granicznej w Korczowej i Wojtkowej.
W dniu 2 grudnia, plut. SG Łukasz Janiec oraz kpr. SG Bogdan Brzuzan (funkcjonariusze z Korczowej), w trakcie powrotu z nocnej służby do domu, zauważyli jak w miejscowości Tryńcza, z komina prywatnego domu wydobywa się ogień i duża ilość dymu. Wszelkie okoliczności wskazywały, że doszło do pożaru, a w środku przebywa 80-letnia właścicielka. Drzwi wejściowe były zamknięte, funkcjonariusze na wszelkie sposoby próbowali dostać się do środka. W wyniku podjętych czynności, drzwi otworzyła oszołomiona właścicielka. Pomieszczenia były mocno zadymione. Funkcjonariusze szybko wyprowadzili kobietę na zewnątrz i sprawdzili czy w budynku nie znajdują się inne osoby. Na miejsce wezwano straż pożarną i rodzinę kobiety. 80-latka odmówiła hospitalizacji, gdyż jak oświadczyła, nic jej się nie stało.
Do drugiego zdarzenia doszło pod koniec listopada na przejściu granicznym w Korczowej. Kontroler, sierż. SG Mateusz Jazienicki w trakcie prowadzonej odprawy granicznej otrzymał informację o złym samopoczuciu oczekującej na wyjazd z Polski kobiety, która kierowała pojazdem. Niezwłocznie, udał się do wskazanego pojazdu i podjął czynności, aby potrzebującej udzielić pierwszej pomocy. Razem z kpr. SG Karolem Opalińskim, którego wezwał do pomocy, wyciągnęli kobietę z pojazdu i ułożyli w bezpiecznej pozycji oczekując na przyjazd karetki pogotowia. Badanie lekarskie, wykazało u podróżnej migotanie przedsionków serca. Kobiecie podano leki i już jako pasażerka mogła kontynuować podróż.
W listopadzie, na ręce komendanta BiOSG płk. SG Piotra Patli, wpłynęły podziękowania od ojca nastolatka, któremu funkcjonariusze z Placówki w Wojtkowej, po wypadku w Bieszczadach, udzielili pierwszej pomocy. Jak się okazało, chłopak kierując samochodem wpadł w poślizg i rozbił pojazd. Po wypadku był w szoku, nie wiedział gdzie jest ani dokąd się udaje. Nie potrafił też podać z jakiego powodu znajduje się 500 km od domu rodzinnego. Funkcjonariusze, udzielili mu pierwszej pomocy, a także ustalili numer telefonu rodziców i poinformowali ich o zaistniałej sytuacji.
Również, funkcjonariusze z tej Placówki udzielili pomocy choremu na nowotwór motocykliście. Mężczyzna, jadąc leśną drogą w okolicy m. Arłamów miał awarię motocykla i źle się poczuł. Jak twierdził, w tych okolicznościach bardzo potrzebował pomocy i sam nie poradziłby sobie z problemem technicznym motocykla. Pomocy takiej nie otrzymał od mijających go wcześniej kierowców.