Bałagan i spychologia. Większość znaków w Przemyślu może być nieważna.

5 października 2020

Podczas 42. sesji Rady Miejskiej w Przemyślu rozpatrywano skargę złożoną na Prezydenta Miasta Przemyśla przez jednego z przemyskich przedsiębiorców. Z dość błahej sprawy, wyglądającej  na spór przedsiębiorcy z sąsiadami, którym przeszkadzają hałasy ciężarówek zaopatrujących zakład kamieniarski, wynikają dość poważne wnioski dla całego Przemyśla.

Na ulicy Mierosławskiego zlokalizowany jest zakład handlujący kamieniem ozdobnym. Można kupić tam materiały potrzebne dla branży kamieniarskiej. Równocześnie w okolicy znajdują się domy mieszkalne. Mieszkańcy zwrócili się do prezydenta o postawienie znaku ograniczającego poruszanie się ciężkich pojazdów na ulicy. Nic w tym dziwnego, ponieważ ruch ciężarówek potrafi być uciążliwy. Znak postawiono. Przedsiębiorca jednak wykrył, że znak został posadowiony bez podstawy prawnej jaką zawsze powinna być tzw. organizacja ruchu. Jest to dokument jaki przyjmuje przed postawieniem znaku zarządca drogi -w tym przypadku miasto- po sporządzeniu odpowiedniej opinii przez komisję ruchu drogowego. Jednak takiego dokumentu zabrakło, a przedsiębiorca podniósł tę okoliczność i złożył do rady miejskiej skargę na Prezydenta Miasta Przemyśla.

Podczas dyskusji radnych prezydent Bakun starał się bronić argumentując, że skarga nic nie zmieni, bo, choć znak był postawiony nielegalnie, to po fakcie dorobiono do niego dokument organizacji ruchu i aktualnie stoi już zgodnie z prawem. I przedstawiciele skarżącej się firmy niewiele wskórają.

Nawet jeżeli ta skarga będzie zasadna (…), bo uchybiono pewnej procedurze, to w tej chwili ta procedura jest zakończona, i ten znak, i tak pozostanie.

-Wojciech Bakun o znaku na Mierosławskiego.

Jednak najciekawsze informacje pojawiły się, gdy radny Tomasz Kulawik zaczął drążyć sprawę nielegalnego znaku. Zirytowany W. Bakun dopytywany przez Kulawika  przyznał, że takich przypadków w Przemyślu jest sporo. W miarę jak prezydent rozwijał wypowiedź, a potem z pomocą starał się mu przyjść sekretarz Dariusz Łapa, okazało się, że skala zjawiska jest olbrzymia. Najpierw pojawiły się słowa o ,,kilkudziesięciu, kilkuset” nielegalnych znakach, aż w końcu padło stwierdzenie, że 80% przemyskich dróg nie posiada organizacji ruchu, co oznacza, że znaki, światła i przystanki postawione na tych drogach funkcjonują najprawdopodobniej niezgodnie z prawem.

Wojciech Bakun próbował tłumaczyć istniejący stan rzeczy tym, iż jest to spuścizna po poprzednikach. –Ja jestem od dwóch lat prezydentem- przypominał podczas dyskusji. Z kolei jego zastępca wskazywał, że szybkie naprawienie zaniedbań kosztowałoby miasto 800 tys. złotych.

Niemniej sprawa może mieć poważne implikacje. Według zapewnień wiceprezydenta, Zarząd Dróg Miejskich ma 3 lata na przygotowanie organizacji ruchu dla istniejących znaków. Oznacza to jednak, że przez 3 lata ruch kołowy i pieszy będzie funkcjonował na podstawie nielegalnie istniejącego oznakowania drogowego. Stwarza to oczywiste pytanie o bezpieczeństwo pieszych i kierowców, a także o to, kto odpowiada karnie w przypadku wystąpienia poważnych wypadków w miejscach, gdzie funkcjonują nielegalnie postawione znaki.

Równocześnie orzecznictwo Sądu Najwyższego – jak informuje portal ,,Prawo na drodze”- wskazuje, że ,,warunkiem odpowiedzialności za wykroczenie z art. 92 § 1 k.w. jest legalny charakter znaku drogowego, który musi zostać ustawiony przez uprawniony podmiot, z zachowaniem obowiązującej procedury, określonej w Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 23 września 2003 r.” Oznacza to, że nie można karać za złamanie zakazów i nakazów wynikających z nielegalnie postawionych znaków.

Sekretarz miasta, Dariusz Łapa poinformował, że na przemyskie zaniedbania zwracała dwukrotnie uwagę Najwyższa Izba Kontroli. Pierwszy raz w 2010 roku, potem w 2019. Łapa zapowiedział także przygotowanie informacji o drogach, które nie posiadają organizacji ruchu. Jeśli potwierdzą się informacje o tym, że 80 procent dróg nie ma organizacji, to miażdżąca liczba znaków drogowych w Przemyślu może okazać się nieważna.

Państwo dopiero zobaczycie, jaka to jest skala.

-Dariusz Łapa o ,,bezprawiu drogowym” w Przemyślu. 

Choć i Łapa, i Bakun wskazywali, że winę za taki stan rzeczy ponosi poprzednia ekipa Roberta Chomy, to jednak dopiero dwa lata od objęcia sterów miasta przez nową ekipę, radni- niejako przez przypadek- dowiedzieli się o problemie. Dziwi też, że informacja o drogach bez organizacji ruchu ma być dopiero przygotowana -jakby nie było to przedmiotem szczególnej troski władz do chwili obecnej. Równocześnie, zaraz po ujawnieniu spisu ulic bez organizacji ruchu, może się okazać, że w wielu miejscach miasto bez należytej podstawy prawnej pobierało opłaty za parkowanie lub wystawiało mandaty.

Portal Przemyski wystąpi jutro- poprzez rzecznika prezydenta- do Zarządu Dróg Miejskich o natychmiastowe przekazanie spisu dróg gminnych bez organizacji ruchu. 

 

 

B.Wilk