Zasiedlić fort ptakami – FILM

7 kwietnia 2020

W sytuacji coraz bardziej rozprzestrzeniającej się epidemii  koronawirusa większość z nas myśli bardziej o bezpieczeństwie swoim i swoich rodzin, niż o ratowaniu przyrody. Można powiedzieć: i słusznie! Jednakże  z nastaniem ciepłych wiosennych dni  dwaj przemyślanie nie chcą zapominać o potrzebach „mieszkaniowych” ptaków.

Już od dwóch lat Marek Wnuk, pszczelarz i zarazem miłośnik ptaków, razem ze Zbigniewem Podolakiem, opiekunem Fortu nr 17 „Ostrów”, bezinteresownie zawieszają na fortecznych drzewach ptasie domki. Niektóre z nich imponują swoją wielkością i wagą kilkudziesięciu kilogramów. Są to fragmenty starych pni  z naturalnymi dziuplami, które Marek Wnuk odzyskuje z drzew powalonych przez burze. Zwykle zwozi  je z terenów Pogórza Przemyskiego, a ostatnio przywiózł duży fragment pnia z dziuplą aż z okolic Niska.

Od młodości interesuje mnie przyroda, a szczególnie ptaki. Wykonałem już dla nich bardzo wiele domków typu skrzynkowego. Od dwóch lat z panem Zbyszkiem Podolakiem, gospodarzem Fortu nr 17 w Przemyślu, który  potrafi wręcz akrobatycznie chodzić po drzewach, montujemy ptasie domki, także  w formie dziupli w ogromnych pniach, które odzyskaliśmy z powalonych przez burze drzew. Być może zamieszkają w nich rzadko już występujące gatunki ptaków, np. zielony dzięcioł, czy kraska, przepiękny ptak. Pamiętam go z młodości, gdy spotykało się go wszędzie, a dzisiaj prawie nigdzie go nie ma. Stare drzewa bywają powalane przez burze, lub są wycinane – wraz z cennymi dziuplami. A to są przecież naturalne ptasie domki, bardzo chętnie zasiedlane przez ptaki. Są ogromne, bardzo ciężkie. Bez pomocy pana Zbyszka i jego specjalistycznego sprzętu nie udałoby się tego zrobić – powiedział nam Marek Wnuk.

Jako opiekun Fortu nr 17 „Ostrów” zajmuję się m.in. wycinaniem zbędnych zadrzewień, tak aby odsłonić dla zwiedzających kształty fortecznych obwarowań. Na drzewach, które pozostają, wieszamy z panem Markiem skrzynkowe i dziuplowe budki  dla ptaków.  Chodzi nam o to, aby ptaki zagnieżdżały się na tym forcie i żeby osoby zwiedzające mogły je podziwiać. Traktujemy to zarazem jako ochronę przyrody – podsumował Zbigniew Podolak.

W rezultacie tej ptasiej pasji obu panów przemyski Fort nr 17 staje się największym w regionie zgrupowaniem domków dla ptaków.

(tekst  i zdjęcie – jb, film – bk)