Zarośnięta twierdza. Sygnał czytelnika.

Otrzymaliśmy list Czytelnika, który zwraca uwagę na zły stan utrzymania fortów Twierdzy Przemyśl i ubolewa, że wielkie słowa o strategii turystycznej nie idą w parze z rzeczywistymi działaniami. Jak pisze Czytelnik:

Może się jakaś redakcja zainteresuje tematem, jak miasto Przemyśl oraz okoliczne gminy zrzeszone w Związku Gmin Fortecznych, dbają o forty przemyskie. Ponoć strategia władz miasta Przemyśla oraz okolicznych gmin jest  taka, żeby ściągnąć turystów poprzez eksponowanie fortów i innych obiektów związanych z Twierdzą Przemyśl. Niestety tylko część fortów wygląda jako tako i nadaje się do zwiedzania i pokazania (przykład: fort I, V, VIII, XI, XIII, XV). Część fortów jest tylko połowicznie przygotowana do zwiedzania, nawet te które zostały zrewitalizowane ze środków Unijnych, nieskoszona trawa lub wykoszone tylko ścieżki tak, że same elementy fortów są nadal zarośnięte (przykład: fort III, IX, X, w załączniku zdjęcia fortu X). Pozostałe forty w tym całkiem ciekawe jak np. fort II „Jaksmanice”, fort IV „Optyń”, VI „Iwanowa Góra” czy VII „Prałkowce” nie nadają się do zwiedzania, a nawet ciężko się na nie dostać (…).

Przemyśl od lat stara się oprzeć swoją strategię turystyczną o austriackie fortyfikacje. Lata temu, jeszcze za prezydentury R. Chomy, nakładem kilkudziesięciu tysięcy złotych opracowano koncepcję rozwoju turystycznego opartego na twierdzy i skierowano wielomilionowe środki unijne na rewitalizację wybranych fortów. Także ugrupowanie nowego prezydenta Przemyśla podkreślało w kampanii samorządowej wolę lepszego wykorzystania potencjału Twierdzy Przemyśl. Niestety, strategia pozyskiwania turystów w oparciu o przemyskie fortyfikacje nie do końca działa. Przyczyn jest kilka, a na jedną wskazuje Czytelnik w dalszej części listu:  

Twierdza Przemyśl to nie tylko te kilka obiektów utrzymanych w miarę dobrym stanie. Przyjeżdżają tu też pasjonaci z całego świata zobaczyć wszystkie forty, a nie tylko wybrane –pisze dalej Czytelnik-Nie wiem czemu w niektórych gminach da się oczyścić forty, jak np. zrobiono to ostatnio przez strażaków ochotników na forcie V „Grochowce”, a w niektórych forty wyglądają jak mały las (fort II „Jaksmanice”) i gminy nic z tym nie robią.

Sprawa przerośniętej zieleni nawet na odrestaurowanych fortach nie raz przewijała się przez prasę i fora internetowe. Pasjonaci i znawcy tematu zwracają też uwagę na zjawisko niszczenia oryginalnych dróg fortecznych poprzez ich asfaltowanie. Według krytyków, asfaltowanie powoduje zabudowywanie domami jednorodzinnymi wzgórz fortecznych i utratę przez nie charakteru miejsc historycznych.