Wybory do PE. Lewica Razem. Felieton Piotra Dymińskiego

23 maja 2019

Eurowybory. Nr 5: Lewica Razem 

W tym wypadku nazwa na pewno nie kłamie. Pod numerem 5 mamy naprawdę lewicowe ugrupowania i naprawdę są Razem. Można się z nimi nie zgadzać, ale nie da się im zarzucić, że nie traktują swoich idei poważnie. Czy mamy do czynienia z naprawdę szczerą lewicą? Możliwe, tyle że taka lewica może być bardziej niebezpieczna od tej nieuczciwej. 

To już piąty, przedostatni odcinek cyklu przed wyborami do PE. Piszę na temat wszystkich ogólnopolskich list. W dotychczasowej działalności udało mi się poznać część czołowych postaci tych ugrupowań, jednak w przypadku Lewicy Razem dotyczy to jednego z mniejszych członów formacji, czyli Ruchu Sprawiedliwości Społecznej i jednej z bardziej wyrazistych postaci lewicy: Piotra Ikonowicza.

Pod szyldem „Lewica Razem” zebrali się lewicowi ideowcy, którym nie było po drodze z SLD. Są tu dawni działacze Unii Pracy, ludzie, którzy odeszli z „Zielonych”, gdy ta partia zbratała się z SLD czy wspomniany Piotr Ikonowicz, który swego czasu był posłem PPS wybranym z list SLD. Ciekawostka: swój program jeszcze w 2018 roku nazwali „Europejska Wiosna”. Hm, ktoś tu zalatuje plagiatem i ma na imię Robert?

Z jednej strony nie są to ludzie „znikąd”, a z drugiej mają nadal potencjał „świeżości”, nie są obciążeni nieudolnymi rządami etc. Nawet jeżeli są byłymi posłami, jak Ikonowicz, to potrafią się skutecznie odciąć od swoich dawnych towarzyszy. Określenie „towarzysz” może tu pasować znakomicie…

W programowe zawiłości nie bardzo jest sens wnikać. Jest to formacja lewicowa, socjalna, dążąca do szerokiej redystrybucyjnej roli państwa. No dobre serduszka mają, no. Chyba. Wygląda na to, że szczerze w to wierzą, bo gdyby nie wierzyli, to po prostu byliby w SLD. Spokojnie by robili kariery, nie przejmowali się jakimiś zasadami. A przejmują się. Jak wspomniałem jest to jedyna formacja, która poważnie traktuje Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie tajnych więzień CIA. Wspomniany Ikonowicz, zamiast zostać gwiazdą w SLD, woli gdzieś siedzieć na schodach i bronić lokatorów przed eksmisją. 

Zdecydowanie są to ludzie, którzy poważnie traktują swoją lewicowość. Wydaje się, że dla gospodarki nie zrobią już nic gorszego niż polityka rozdawania pieniędzy przez PiS (będąc w UE nie mogą zlikwidować pieniądza, ale Euro też chcą jak najpóźniej). Najwyżej zbiurokratyzują 500+, „żeby najbogatsi nie dostawali”, albo dodatkowo „dokręcą śrubę”  prywaciarzom, żeby spółdzielnie miały większe szanse na rynku. Tymczasem mamy wybory europejskie i tutaj Razem proponuje ujednolicanie podatków w całej Unii, wprowadzanie dodatkowych podatków, likwidację „rajów podatkowych”, dopłacanie do „europejskich koncernów” etc. Generalnie odgórne ujednolicanie + centralizacja, sterowanie z centrali, zamiast swobody gospodarczej. I nie przekona ich argument, że za każdym razem ma to negatywne konsekwencje. 

Lewica Razem ma spore trudności z przebiciem się medialnym. Jest zwyczajnie niewygodna dla głównych graczy. Razem już raz „zatopiło” SLD, odbierając kluczowe procenty wyborców. Z jednej strony swoimi socjalnymi postulatami mogą zyskiwać mniej konserwatywnych wyborców PiS, a drugiej strony mogą odbierać wyborców lewicowych, którym nie podoba się sojusz lewicy z „liberałami” (jak wspomniałem ostatnio, dla wielu liberał=oszust). Zatem nie do końca wiadomo komu pokazywanie Razem w telewizjach bardziej zaszkodzi. Tymczasem telewizje chcą, żebyśmy głosowali na PiS, albo na PO, żeby nie rządziło PO, albo PiS. Partia Zandberga nie pasuje do takiego układu, więc lepiej o niej nie wspominać, prawda? 

Dobrze mnie zrozumcie, ja uważam, że ich pomysły są niebezpieczne, co więcej, sami są niebezpieczni, bo szczerze chcą je realizować, a na dodatek część z nich ma ciągotki ku rewolucyjnym metodom. To zło. Zaznaczam tylko, że Razem jst jedną z tych formacji, które są zagłuszane przez emocjonalną, niemerytoryczną nawalankę ludzi, którzy rządzą od jakiś 30 lat. Jak ma być demokracja, to rozmawiajmy o różnych rozwiązaniach, nawet tych „razemowych”, a następnie poddajmy je pod głosowanie. Tylko, żeby była rzetelna debata, a nie przekrzykiwanie, półprawdy, niedomówienia, czy udawanie, że kogoś nie ma. 

Pod tym względem dobre wrażenie zrobił na mnie Piotr Ikonowicz, który stanął w słownej obronie Jacka Bartyzela wyprowadzonego ze „Studio Polska” w TVP. Ikonowicz podkreślił, że kompletnie się różni z Bartyzelem, ale mocno krytykował działanie TVP wobec komitetów innych niż PiS.
Z całej „Lewicy Razem”, z tych rozpoznawalnych twarzy, „jedynek”, liderów, znam osobiście tylko Piotra Ikonowicza. Miałem okazję być na kilku spotkaniach z nim, ale także rozmawiać wręcz prywatnie. Piotr Ikonowicz był bardzo aktywnym działaczem opozycji antykomunistycznej, członkiem „Solidarności”. To naprawdę ciekawa, nietuzinkowa postać
Ikonowiczowi chwali się postawa w czasie „afery reprywatyzacyjnej”. W czasie gdy „liberałowie” coś tam gadali o wolnym rynku i własności prywatnej, a tymczasem dochodziło do oszustw i nadużyć. Ikonowicz był jedną z pierwszych osób, które w pierwszym szeregu stanęły w obronie poszkodowanych. Niestety „wolnościowy” odpuszczają samorządowe tematy, w sprawach takich jak reprywatyzacja nie chce im się wnikać w szczegóły. W efekcie mamy kolejny punkt w którym dla tysięcy ludzi liberał=oszust, bo np. do oszustw dochodzi w mieście gdzie rządzi partia wycierająca sobie gębę „liberalizmem”. A to nie o żadną „świętą własność chodziło”, tylko o oszustwa, przemoc, zastraszanie, a nawet morderstwo. Pani Jolanta Brzeska z Warszawy, która sama była poszkodowana w aferze, a przy tym pomagała innym lokatorom bronić się, która dokumentowała sprawy, została znaleziona martwa. Okrutnie zamordowana, ktoś ją oblał naftą i podpalił. Poszkodowanych jest nawet około 50 tysięcy ludzi. Na czym polega ich krzywda? Na wyrzuceniu z domu w wyniku oszustwa. 
Z jednej strony ten idealizm cieszy, z drugiej może niepokoić, bo lewicowcy w myśl idealizmu, czy wizji ujednolicania społeczeństwa na swój sposób, potrafią robić rzeczy straszne. Tu niestety towarzystwo wokół Ikonowicza może wyglądać dziwnie. Gdy był posłem, to zbierał wokół siebie wszelakich „lewaków”. Wydawali gazetkę „Che”, w której nie tylko wychwalali tego zbrodniarza z Kuby, ale i mocno siali lewicową propagandą. Wśród darzonych szacunkiem postaci, których wizerunki wisiały na ścianach był Feliks Dzierżyński (bolszewicki zbrodniarz, kumpel Stalina) czy Urlike Meinhof (lewicowa terrorystka z RFN). Najbardziej przegięli, gdy w Warszawie, tuż przed rocznicą Bitwy Warszawskiej rozpuścili ulotki o „smutnej rocznicy zatrzymania sił postępu”… Mój dziadek, więziony przez sowietów, mało nie dostał zawału, gdy to zobaczył. Zapytałem kiedyś Ikonowicza jak on to traktuje, dlaczego takie rzeczy są w jego biurze. Odpowiedział, ze po prostu je udostępnia różnym organizacjom na spotkania. No takie dobre miał serce, że jeszcze pozwalał im tam zawieszać co chcą. Patrząc po flagach, koszulkach, transparentach z manifestacji Razem, widać, że podobnie „różne organizacje” nadal się tam kręcą. 

Zdjęcie: lewicarazem2019.pl

Piotr Dymiński 

Felieton jest przedstawieniem poglądów autora.