Trzy kobiety, trzy oszustwa, trzy wpadki

W przeciągu niedługiego  czasu miały miejsce trzy historie trzech kobiet. Wszystkie nasze bohaterki usiłowały oszukać polską kontrolę graniczną, aby dostać się do Unii Europejskiej.

Pierwsza historia dotyczy Kamerunki, która jechała do Polski pociągiem, a granicę przekraczała w na przejściu kolejowym w Medyce. Podróżna wylegitymowała się strażnikom granicznym paszportem z niemiecką wizą Schengen. Jej celem podróży było lotnisko w Balicach, skąd zamierzała dotrzeć samolotem do Niemiec. Jednakże przygoda turystki z Unią Europejską zakończyła się na jej zewnętrznej granicy. Strażnicy szybko zauważyli, że wiza to dość nieudolna fałszywka. Nie posiadała np. obecnego zawsze na unijnych wizach efektu, który przy zmianie kąta patrzenia na wizę, umożliwia widzenie dwóch różnych napisów. Strażnicy podróbkę zatrzymali, a kobieta musiał niestety zawrócić na Ukrainę.

Bohaterka drugiej opowieści także próbowała dostać się do Polski. W trakcie kontroli, odprawiający ją strażnicy spostrzegli, że bywała już u nas wcześniej pod innym nazwiskiem. Została nawet za coś wydalona, dodatkowo ma półroczny zakaz wjazdu do Polski. Sprytna Ukrainka wykorzystała prawo ukraińskie, które umożliwia wyrobienie sobie dokumentów na nazwisko panieńskie. W ten sposób udało jej się nawet uzyskać wizę schengeńską, jednak jej przygoda zakończyła się na przejściu granicznym w Korczowej.

W trzeciej historii obywatelka Ukrainy dostała się do Polski. Posiadała także legalne, wydane przez konsulat pozwolenie na pracę w Polsce. Jednak dokument ten miał być tylko przepustką przez unijną granicę, bo pracę podjąć chciała, ale we Włoszech. Wpadła podczas kontroli legalności zatrudnienia.