O taksówkach i dotacjach w Przemyślu
Jak możemy przeczytać w portalu Nowiny24, niemal wszędzie na Podkarpaciu maleje liczba taksówek oraz licencji taksówkarskich. W stolicy województwa, mieście niemal 200 tysięcznym jeździ około trzystu taksówek, gdzie jeszcze do niedawna była to liczba dwukrotnie wyższa. Rekordowo mało samochodów z tabliczką taxi na dachu, jest w Tarnobrzegu. Tam ten rodzaj transportu obsługuje 18 samochodów. Jest jednak miasto, w którym liczba taksówek wcale nie spada Tym miastem jest Przemyśl.
Wydawałoby się, że jest super, że to świetna wiadomość. Jeśli w całym tym kryzysie, w jednym z najbiedniejszych miast powiatowych w Polsce, branża usługowa, która nie jest kluczową z punktu widzenia potrzeb społecznych, potrafi się jakoś utrzymać, to znaczy że tutaj nie jest tak źle. Może to sukces wolnego rynku? Wcale nie. Ta, wydawałoby się optymistyczna stabilizacja to efekt urzędniczej ingerencji. Tylko w 2013 roku, dzięki pomocy Powiatowego Urzędu Pracy w Przemyślu zostało wydanych 20 nowych licencji taksówkarskich. Wszystko wskazuje, że tym roku sytuacja może się powtórzyć. Dotacja wynosi 20 tysięcy złotych. Wystarczy na zakup używanego samochodu i dostosowanie go do przewozu ludzi. Tylko nasuwa się pytanie co dalej. Jeśli ludzie, z uwagi na malejącą zasobność finansową, mniej korzystają z usług taksówkarskich, to jaki jest sens podnoszenia ich ilości? Czy urzędnik, który dziś pozbędzie się w ten sposób jednego bezrobotnego, zastanawia się, że on albo jakiś inny taksówkarz, któremu właśnie ci nowi odebrali resztkę sensownego dochodu, wróci do urzędu pracy za parę miesięcy? Uważam, że wszelkie urzędnicze dotacje w gospodarkę, nieważne czy państwowe czy europejskie, to psucie wolnego wolnego rynku, uprzywilejowanie firm, które dostały dofinansowanie wobec tych, które go nie otrzymały. Jednak, jeśli system ekonomiczny dopuszcza takie rozwiązania, powinien także wymagać od urzędnika głębszej refleksji co do celowości wydania, pieniędzy, pochodzących przecież z naszych podatków. Skoro rynek sam zmniejsza ilość taksówek, aby ci co przetrwają, mogli zarobić na godziwy grosz, to sztuczne zwiększanie ilości zupełnie nowych konkurencyjnych kierowców, jest rzeczą niesamowicie szkodliwą wobec całej branży.
Piotr Gdula