Tablica ku czci UPA w Radrużu
Przed kilkoma dniami na zabytkowym cmentarzu grekokatolickim, obok słynnej cerkwi w Radrużu koło Horyńca, pojawiła się nowa tablica ku czci członków Ukraińskiej Powstańczej Armii. Napis na tablicy jest wyłącznie w języku ukraińskim. A oto tłumaczenie napisu w języku polskim: „Tu spoczywają żołnierze Ukraińskiej Powstańczej Armii, polegli w walce za wolną Ukrainę, wieś Radruż 1946 r. Wieczna o nich pamięć.”
Tablica została wklejona w puste miejsce po dawnej tablicy na nielegalnie wzniesionym przed kilkoma laty pomniku. Tablica owa, usunięta później przez nieznaną osobę, wymieniała z nazwiska pięciu bojowników UPA z Radruża, jako rzekomo tu pochowanych.
Nieczynny zabytkowy cmentarz jest własnością Muzeum Kresów w Lubaczowie. Dyrektor Muzeum, Tomasz Róg, przypomina, że „symbolika UPA i jakiekolwiek upamiętnienia dotyczące tej formacji, uznawanej w Polsce za zbrodniczą, są nielegalne”. Wyklucza on możliwość pozostawienia na cmentarzu tej tablicy i pomnika. Uważa jednak, że najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby przeprowadzenie ekshumacji, która sprawdziłaby, czy rzeczywiście pomnik kryje mogiłę członków UPA, czy jest tylko ich symbolicznym upamiętnieniem.
Dyrektor rzeszowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej , Dariusz Iwaneczko, nie przesądza czy dojdzie do przeprowadzenia ekshumacji, ponieważ decyzję w tej sprawie może podjąć tylko centrala IPN w Warszawie. Popiera on jednak ten pomysł. Gdyby okazało się, iż pod pomnikiem znajdują się szczątki członków UPA, to – jak mówi – „należałoby je przenieść na normalny cmentarz i dokonać pochówku zgodnie z zasadami chrześcijaństwa, czyli krzyż, imię i nazwisko oraz daty urodzin i śmierci, jeśli udałoby się je ustalić, ale bez jakiejkolwiek gloryfikacji zbrodniczej formacji”.
Starosta lubaczowski, Zenon Swatek, ma dobre relacje z partnerskim Jaworowem na Ukrainie. Przyznaje, że nie chciałby żadnych zadrażnień ze stroną ukraińską, bo – jak mówi – „nam też zależy na upamiętnianiu naszych miejsc na Ukrainie”. Podkreśla jednak, że tutaj wszelkie upamiętnienia muszą być dokonywane zgodnie z polskim prawem, i że „nie możemy zgodzić się z tym, aby na naszym terenie upowszechniać treści związane z nacjonalizmem i faszyzmem”.
Zdaniem Marka Kulpy, przed dwoma laty organizatora rozbiórki nielegalnego pomnika ku czci UPA w Hruszowicach, sprawa nielegalnych upamiętnień UPA w Polsce nie została do tej pory rozwiązana. W istocie właściciel terenu, na którym powstaje nielegalne upamiętnienie, powinien albo je zalegalizować, albo po prostu rozebrać. Skoro jednak – jak mówi – do tej pory ani organy państwa polskiego, ani właściciele gruntów nie potrafili rozwiązać kwestii tych nielegalnych upamiętnień, to „ponownie strona społeczna będzie musiała zabrać głos w tej sprawie”.
Zauważmy, że to nowe upamiętnienie UPA w Radrużu dokonało się akurat w momencie, gdy nowy prezydent Ukrainy zapowiada zniesienie obowiązującego od dwóch lat zakazu polskich ekshumacji na terytorium jego państwa. Komuś za wschodnią granicą taka perspektywa najwyraźniej nie odpowiada.
Tekst i zdjęcia – Jacek Borzęcki