Rząd nie radzi sobie z barszczem Sosnowskiego. NIK wytyka zaniedbania.
W opublikowanym dokumencie Najwyższej Izby Kontroli podjęto próbę znalezienia przyczyn nieskutecznej walki z inwazyjnym barszczem Sosnowskiego. Ta niebezpieczna roślina, która została sprowadzona do Polski z Kaukazu, coraz bardziej rozprzestrzenia się na terytorium całego kraju. Choć można ją skutecznie zwalczać, to okazuje się, że bariery prawne są główną przyczyną braku skuteczności w likwidacji barszczu.
Gdy wprowadzano barszcz Sosnowskiego jako paszę dla zwierząt, nikt nie przypuszczał, że roślina okaże się takim problemem. Hodowcy zauważyli, że mięso i mleko karmionych zwierząt zmieniło smak i dlatego ostatecznie zrezygnowano z tej karmy. Roślina jednak wydostała się z upraw na terenach dawnych PGR-ów i skolonizowała całą Polskę. Ponieważ jest wysoce niebezpieczna- jej aerozol prowadzi do ciężkich oparzeń- powinna być zwalczana. Jednak, zdaniem NIK, rząd jest nieskuteczny w swoich działaniach na rzecz zwalczania barszczu Sosnowskiego,
Po kontroli przeprowadzonej w Ministerstwie Środowiska, Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki wodnej i urzędów gmin, wnioski NIK nie napawają optymizmem.
Zdaniem Mariana Banasia, szefa Najwyższej Izby Kontroli, za sprawą przewlekłego opracowywania przepisów na szczeblu krajowym, nie ma konkretnego i spójnego planu zwalczania niebezpiecznej rośliny. Strona rządowa nie dotrzymała- nałożonego przez Parlament Europejski i Radę EU- terminu, który upłynął 14 lipca 2019 roku, na załatwienie tej sprawy.
Zdaniem NIK rząd zaniedbał na szczeblu krajowym nie tylko opracowanie diagnozy i oszacowanie środków koniecznych do walki z barszczem Sosnowskiego, ale nie przygotował przepisów, które umożliwiłyby skuteczne zwalczanie barszczu. Chodzi tu o regulacje dotyczące utylizacji ściętych roślin i, przede wszystkim, usuwania barszczu na prywatnych posesjach, których właściciele- w obliczu braku precyzyjnych przepisów- czują się bezkarni.