Z przekąsem. Czas wyborów. A co po nich?
Zbliżają się kolejne wybory. Jak wiadomo, to czas, kiedy różne formacje polityczne intensyfikują działania propagandowe w celu pozyskania elektoratu. Taki proces nazywa się kampanią wyborczą. Wyznaczeni działacze opracowują różne strategie, by ci, którzy poglądów nie mają nagle doznali olśnienia, że to właśnie ten kandydat jest godny zaufania, wymaga naszego poparcia, by reprezentować nasze interesy tam dokąd kandyduje.
Nagle politycy przypominają sobie, że oprócz Warszawy są jeszcze inne miasta w Polsce, więc zjeżdżają na prowincję z wykładami, prelekcjami, by ludzka masa została ukierunkowana w jedynie słuszną stronę. Na portalach społecznościowych otrzymujemy zaproszenia od nieznanych nam osób tylko po, to by po kilku dniach nasze profile zostały zalane treściami wyborczymi, nie ukrywajmy tego – w formie spamu w czystej postaci….. Nowi „znajomi” przekonują nas, że lepsza jest np prawica, choć doskonale wiemy czym skończyły się rządy prawicowców za Odrą… Inni zaś agitują za lewicą, choć doskonale wiemy jak skończyły się rządy lewicy za Bugiem… Gdyby ktoś pomyślał, że sam próbuję przemycić w tekście promocję jakiegoś centrum, to również będzie w błędzie. Całe, to zamieszanie wyborcze jest dla mnie jedną wielką grą pozorów. Jest mi doskonale wiadomym, że kandydaci nie będą bronić ani reprezentować moich interesów, a jedynie swoich własnych, no może jeszcze partyjnych. Może jestem dziwny, ale nie pieję z zachwytu z powodu działań polityków. Jak do tej pory można zauważyć wzrastająca tendencję do zakazów jakie wydają niż ulepszeń naszego życia, bo komu np przeszkadzała zwykła żarówka, czy stosowany od lat termometr? Nie mam wątpliwości, że po wyborach zostaną podarte plakaty na ścianach i słupach, a obietnice wyborcze polecą z wybranymi tak daleko, że nie zdołamy im o nich przypomnieć……