Przedsiębiorcy z Przemyskiej Kongregacji Kupieckiej o przyszłości miasta

25 sierpnia 2017

Przemyska Kongregacja Kupiecka przedstawiła, idąc po trosze za apelem Prawa i Sprawiedliwości, swoje uwagi i postulaty dotyczące rozwoju Przemyśla. Postulaty PKK trafiły do Rady Rozwoju Ziemi Przemyskiej a główne z nich to zmiana sposobu zarządzania miastem, polepszenie komunikacji Przemyśla z węzłem autostrady A4, zmiana planu zagospodarowania Placu Rybiego czy też zorganizowanie ścieżki rowerowej łączącej starówkę z Państwową Wyższą Szkołą Wschodnioeuropejską. O postulatach najstarszej organizacji kupieckiej opowiada rzecznik PKK Błażej Wilk.

-W przeciwieństwie do wielu uważamy, że poprawa losu Przemyśla zależy od nas samych, a nie od inwestycji rządowych, na które się czeka jak na zbawienie. Takich niedużych miast, które odstawiono na boczny tor jest mnóstwo i jest mało realne, by nawet najcudowniejsze programy pomogły im wszystkim. Trzeba realistycznie patrzeć na to wszystko i zdawać sobie sprawę, że nawet jeśli do Przemyśla trafi kilkadziesiąt milionów złotych z państwowych programów, to do Rzeszowa trafi milionów kilkaset. I przepaść się jeszcze bardziej pogłębi. I ludzie nadal będą wyjeżdżać, czy to do Rzeszowa czy dalej. Dlatego Przemyśl potrzebuje własnego pomysłu na swój sukces i porządnego zarządzania.

Na czym polegać miałaby recepta PKK na sukces miasta? Według Wilka nie ma sensu opracowywać wielostronicowych strategii, bo już różne strategie były przedstawiane w Przemyślu i wiele z tego nie wynikło. Zdaniem PKK wystarczy zreformować zarządzanie majątkiem miasta by w budżecie pojawiły się wolne środki na działania prorozwojowe.

-Kluczowa jest jakość zarządzania miastem, jego właściwa promocja i przyjazna atmosfera dla przedsiębiorców. Miasto ma duży majątek, który jest nieprawidłowo gospodarowany. To tu są rezerwy. Te różne pseudoinwestycje, celowo mówię pseudo, bo generują straty a nie zyski, to największe zagrożenie dla miasta. Nie będę ich wymieniał wszystkich, bo wiadomo o co chodzi. Ubolewam, że ostatnio prezydent Hamryszczak, którego notabene prywatnie bardzo lubię, zarzucał naszemu środowisku, że zablokowaliśmy inwestycję na Placu Rybim. Odczuwam coś na kształt dumy, że jestem w tej grupie ludzi, która potrafi postawić się złym pomysłom gospodarczym. Dla paru milionów dochodu ze sprzedaży działki i podatku od nieruchomości, władze były gotowe zlikwidować podstawowy parking miasta, od którego zależy ruch turystyczny w centrum. Czyli dla paru milionów zaryzykować przyszłość miasta.To nieodpowiedzialne-mówi Wilk.

Działacze PKK chcą Przemyśla opartego na wiedzy mieszkańców, na turystyce, a także domagają się lepszej promocji miasta i lepszego zarządzania. Przemyska Kongregacja Kupiecka żąda ponadto większej przejrzystości decyzji gospodarczych podejmowanych w mieście. Gdyby taka jawność istniała- to według PKK- łatwo było wykazać gdzie są poważne niegospodarności.

Czytam w lokalnej prasie, że nie ma pieniędzy na salę gimnastyczną dla I LO, że przydałby się w Przemyślu nowy basen. Przecież te zadania mogłyby być już dawno zrealizowane, gdyby władzom pieniądze nie przeciekały przez palce. A nowa jakość gospodarowania jest konieczna. Czas pieniędzy na projekty infrastrukturalne się skończył i naprawy Przemyśla trzeba upatrywać nie w wielkich i niepewnych inwestycjach, na które i tak nas nie stać, a raczej w ulepszeniach w funkcjonowaniu gminy miejskiej, promocji miasta jako produktu turystycznego, i w tanich, proturystycznych przedsięwzięciach- twierdzi rzecznik PKK.

Wśród tych niedrogich inwestycji jakich miasto mogłoby sie podjąć jest organizacja imprezy kulturalnej promującej miasto, wyznaczenie ścieżki rowerowej między Państwową Szkołą Wschodnioeuropejską a starówką, powołanie liceum plastycznego i podjęcie próby organizacji targów wschód-zachód dla przedsiębiorców z Ukrainy i UE. Według PKK ich postulaty byłyby nie tylko tanie w realizacji , ale co najważniejsze zwiększałaby atrakcyjność miasta i budowałyby jego soft power.

Jeśli postulujemy inwestycje, to muszą one być tanie. Organizacja festiwalu nie jest droga. Coś tu nie gra, że takie miasteczka jak Cieszanów, Zwierzyniec czy Szczebrzeszyn mają swoje, znane w Polsce imprezy, a Przemyśl takiej imprezy nie ma –mówi B. Wilk.

Oczywiście będziemy, w związku ze sprawą nibyhotelu na Placu Rybim, oskarżani o blokowanie rozwoju turystyki. Dlatego podsunę pewien pomysł władzom. Jeśli tak troszczycie się o turystykę jak mówicie, to znajdźcie kawałek płaskiego pola i zorganizujcie kemping dla kamperów i namiotów.To nie są wielkie pieniądze. Turystyka bardziej opiera się na turystach masowych niż na pięciogwiadkowych hotelach. A z tego co sobie przypominam to kemping, który był w Przemyślu, został doprowadzony do upadku a teren po nim sprzedany deweloperowi- podsumował Błażej Wilk

pg