Protest taksówkarzy – rozmowa z Marcinem Radochońskim, taksówkarzem z Przemyśla

10 kwietnia 2019

W poniedziałek w wielu polskich miastach odbyły się protesty taksówkarzy sprzeciwiających się nierównej konkurencji ze strony nierejestrowanych przewoźników działających za pomocą aplikacji takich jak Uber, Bolt czy Taxify . Strajkujący domagali się również odrzucenia projektu nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, który ich zdaniem przewiduje legalizację paraprzewoźników.

Wczorajszy protest przyniósł efekt w postaci podpisania porozumienia pomiędzy stroną rządową a taksówkarskimi związkowcami. Reprezentantką rządu w tych negocjacjach była minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz, która zobowiązała się m.in. ,,omówić kwestię czasowego wyłączenia aplikacji służących do zamawiania przejazdów, m.in. takich jak Uber, Opti Taxi, Bolt, Moja, Number One, Eko Taxi, do momentu uregulowania ich funkcjonowania nową ustawą”. Deklaracja Emilewicz jest o tyle ciekawa, że w sprawie Ubera interweniowała ambasador USA w Polsce Georgetta Mosbacher, która ostro sprzeciwiła się planom polskiego rządu zakazania działalności amerykańskiego przewoźnika w Polsce.

Jak sytuacja taksówkarzy wygląda w Przemyślu? Rozmawiamy z Marcinem Radochońskim, przemyskim taksówkarzem wspierającym ogólnopolski strajk przewoźników.

Przedwczoraj (8 kwietnia) udostępnił Pan na Facebooku wpis Samorządnego Stowarzyszenia Taksówkarzy Polskich, zawiadamiający o rozpoczynającym się strajku taksówkarzy. Czy wiadomo Panu coś na temat organizacji strajku w naszym mieście?

Jestem przemyskim taksówkarzem i nic mi na ten temat nie wiadomo. Myślę, że nasi taksówkarze powinni wesprzeć kolegów z dużych miast, bo to leży w naszym wspólnym interesie. Wcześniej czy później Bolt czy Uber wejdzie do Przemyśla i innych mniejszych miast, co moim zdaniem jest tylko kwestią czasu. Wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębów na postoju. Bolt za moment będzie dostępny w Rzeszowie. Krótko mówiąc, „korporacje” przemyskie nic nie robią, nie chcą brać w niczym udziału., bo udają, że ich to nie dotyczy. Nie tędy droga, solidarność zawodowa powinna działać ponad podziałami. Ja jako taksówkarz, solidaryzuję się ze strajkiem i wspieram kierowców taksówek w dużych polskich miastach.

Jakie są postulaty protestujących? O co walczą w tym strajku?

Walczą przede wszystkim o to, by nielegalne przewozy nie zostały zalegalizowane ze szkodą dla legalnych taksówek. Nie może być tak, że jedna internetowa aplikacja zastąpi taksometr, kasę fiskalną i dojdzie w ten sposób do legalizacji szarej strefy w majestacie prawa. My jako taksówkarze prowadzimy zarejestrowaną działalność gospodarczą, posiadamy kasy fiskalne, od których odprowadzany jest podatek i składki ZUS, część taksówkarzy w dużych miastach zdaje również egzamin z topografii miasta. Do tego musimy spełnić szereg wymagań, aby uzyskać licencję na przewóz osób; mieć specjalistyczne badania lekarskie, psychologiczne i psychofizyczne, legalizację taksometru wydaną przez Okręgowy Urząd Miar oraz być niekaranym, na tej zasadzie prezydent miasta lub burmistrz wydaje licencję. Kierowca Ubera czy Bolta tych wymagań w tej chwili nie spełnia. My bierzemy przecież odpowiedzialność za osoby, które przewozimy. Uber lub Bolt przewożą ludzi, ale żądamy, by robili to na tych samych zasadach, co prawdziwi taksówkarze. Prawo powinno być równe dla wszystkich, a nie lepsze dla wybranych. Ci kierowcy to najczęściej obcokrajowcy, ale nie jest to reguła. Posługują się zazwyczaj nawigacją samochodową, która często bywa zawodna i nie zawsze precyzyjna. Uważam, że polski rząd popełnia błąd, chcąc zalegalizować tego typu praktyki, rząd nie dba tutaj o ludzi pracy, tylko idzie na współpracę i układ z wielkimi korporacjami zachodnimi – amerykańskimi, kosztem polskiego przedsiębiorcy, co jest niedopuszczalne.

Czy byłaby taka możliwość z Pana strony, by stanął Pan na czele przemyskiego strajku, jeśli taki miałby miejsce?

Oczywiście, że jestem gotowy stanąć na czele strajku, lecz niestety kijem Wisły czy Sanu w pojedynkę nie cofnę. Jeżeli tylko byłaby taka możliwość to tak, trzeba rozmawiać i skonsolidować lokalne środowisko taksówkarskie, aby móc reprezentować przemyskich taksówkarzy, którzy na razie nie są zagrożeni ze strony paraprzewoźników, ale nie znaczy to, że za miesiąc czy za pół roku nie będą zmuszeni nimi konkurować.

Zdjęcia: www.facebook.com/marcin.radochonski.7

z.b