Na Podkarpacie przez Lwów. Jest patent na problemy.
Mieszkańcy Podkarpacia, po zawieszeniu w styczniu przez Wizzair i Ryanair wszystkich połączeń z podrzeszowskiej Jasionki, znaleźli się w lotniczym potrzasku.
Zwłaszcza ci, którzy jeszcze przed świętami wylecieli do rodzin na święta. Muszą czekać nawet do końca lutego na powrót połączeń, aby wrócić do kraju. Te dostępne np. do Krakowa są obłożone, a wolne miejsca można znaleźć dopiero na terminy za około dwa miesiące. Wtedy powinny już wrócić zawieszone połączenia do Rzeszowa. To jednak nie jest pewne. Wprawdzie rząd „nie pracuje nad zakazem lotów na nowy okres”, a od czwartku 14 stycznia przestanie obowiązywać zakaz przyjmowania w Polsce samolotów z Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, co jednak wcale nie oznacza, że przewoźnicy przywrócą loty do Rzeszowa.
Na lokalnych grupach na facebook’u można odnaleźć rozpaczliwe poszukiwanie dróg powrotu do Polski: – Kolega utknął w Anglii, a musi wrócić do Przemyśla, nie ma jak… – publicznie pyta Maks. Podpowiadamy. Jest szansa na przebukowanie późnych lotów do Polski na bliższe, ale do Lwowa! Tak właśnie zrobiła pani Ala. Zamiast czekać do połowy lutego na lot do Krakowa, wymieniła bilet na najbliższy styczniowy lot do Lwowa. Musiała dodatkowo wykupić on-line polisę na leczenie skutków Covid w polskiej firmie ubezpieczeniowej i już z potwierdzeniem jej zawarcia może lądować we Lwowie. Tu z lotniska odbierze ją lokalna taksówka i za ok. 100 złotych podwiezie na piesze przejście w Medyce. Na wyjazd z Ukrainy ma 48 godzin i nie podlega ukraińskiej kwarantannie. Nie uniknie jednak kwarantanny w Polsce.
Ale będzie już w upragnionym i wytęsknionym domu.
M.S.