Muzyka na żywo w „Krzynce”

23 kwietnia 2017

Niedawno (1.04.2017) w Przemyślu otworzył swoje podwoje nowy lokal. Krzynka – bo tak się ów lokal nazywa, to kawiarnia pretendująca z powodzeniem do miana artystycznej.

Nie tylko niebanalny wystrój, przyjazna artystom i ludziom z wyobraźnią atmosfera ale przede wszystkim muzyka na żywo, która ma szansę zagościć tu na stałe, przynajmniej raz w tygodniu.
Pierwszym koncertem w Krzynce był występ Sabiny Trombars i Tomasza Stężalskiego. Utrzymany w klimacie jazzu i bossy wykon, zyskał uznanie w oczach…a właściwie uszach przybyłych na tę okoliczność gości. Muzyka miła dla ucha mogła się podobać nawet zaciekłym przeciwnikom jazzu. Łagodne brzmienie gitary i ciepła, delikatna barwa głosu wokalistki, wprowadziła słuchaczy w bajkowy nastrój. W programie koncertu były standardy jazzowe, polskie evergreeny i utwory gatunkowo odległe od bossy, zaaranżowane na potrzeby koncertu w tym właśnie stylu.

Oprócz koncertów na żywo w planie są również „potańcówki bez disco polo” jak to określił właściciel Krzynki, Michał Lichota.
Ten styl muzyczny przeżywa teraz renesans i wszędzie można go usłyszeć, czy tego chcemy czy nie.
– Jest mnóstwo wspaniałych gatunków muzycznych – mówi Lichota – dlatego jest z czego wybierać, nie koniecznie sięgając do disco polo.
Tak trochę na przekór ogólnym trendom, będzie można w Krzynce potańczyć do muzyki w bardzo różnych konwencjach wykonawczych.
W lokalu jest również mały taras, na którym można posiedzieć w cieplejsze dni a w planach jest drugi, który ma powstać wkrótce, zwiększając ilość miejsc dla gości.
Lokal wychodzi naprzeciw potrzebom i gustom gości, zmieniając i uzupełniając menu o pomysły klientów. Miłym akcentem jest poczęstunek w postaci chleba z „dżemem ze świni” oraz ogórków kiszonych wraz z „likierem spod ogórków”. Dobrze, że są jeszcze lokale gdzie klient ma wpływ na ich wygląd i to co jest podawane.
Jakie będą dalsze losy Krzynki?? To już zależy od klientów. Mam nadzieję, że lokal zdobędzie sympatię przemyślan i wpisze się na stałe w mapę chętnie odwiedzanych miejsc.

Agnieszka Marcińczak