Ludomir Lewkowicz o jego zatrzymaniu przez strażników miejskich

List Ludomira Lewkowicza, jednego z członków grupy inicjatywnej walczącej o referendum w sprawie rozwiązania przemyskiej Straży Miejskiej, dotyczący artykułu „Wykroczenie czy szykany” zamieszczonego w jednym z wrześniowych wydań Życia Podkarpackiego.

Odnosząc się do artykułu: „Wykroczenie czy szykany?”, pragnę poinformować co następuje. Całość apologetyki policji i SM nie jest „na temat”, ale…. Jeżeli Pan Komendant Policji uważa, że pozbawienie wolności to: „zamykanie w kajdankach”, czy też „zamykanie za kratami”, albo „więzienie”, to, delikatnie rzecz nazywając: „mija się z prawdą”, że zacytuję Komendanta Straży Miejskiej.

Wg definicji do pozbawienia wolności może dojść w drodze:

  • użycia siły fizycznej – gdy sprawca lub sprawczyni zamyka ofiarę, krępuje jej ruchy, pozostawia ją pod dozorem osoby pilnującej albo np. psa,  ale także, gdy zabiera przedmiot niezbędny do przemieszczania się – np. wózek inwalidzki osobie, która bez niego nie potrafi się poruszać
  • użycia przymusu psychicznego – np. gdy sprawca lub sprawczyni używa groźby, która powoduje, że ofiara będzie się bała opuścić dane pomieszczenie”.

Posiadam dowody z fotografii i świadków, pozostawania przez ok. 45 min. pod dozorem SM. Bezprawnie!!!  Jeśli Pan  P.T.Komendant uważa, że to, co „wyczyniała” SM, to nie jest pozbawienie wolności, to gratuluję.  Nadto, co do „interwencji” Panów Policjantów, o której w artykule jest mowa, Szanowny i Czcigodny Pan Komendant nawet się nie „zająknął”.   Czy interwencja ta była prawidłowo przeprowadzona, rozstrzygnie prokuratura, zatem „wyjaśnień” (czytaj sofizmatów w rodzaju: redakcja źle przedstawiła mój komentarz, wypowiedź wyrwana z kontekstu i t.p.) nie oczekuję.

Przepisy art. 15 ust. 7 Ustawy o Policji, a w szczególności Rozporządzenia Rady Ministrów § 2 ust 3, m.in o konieczności, „z urzędu” przedstawienia się funkcjonariusza „ w sposób umożliwiający odnotowanie”, czy poinformowania o możliwości zażalenia na czynności policjantów do prokuratora i podania informacji, do którego (właściwość miejscowa), o czym obaj „Panowie” policjanci „zapomnieli” – (na tę okoliczność również mam świadków),  Pan Komendant zapewne zna? O art. 51 Konstytucji RP już nie wspomnę!

Czy zdaniem Pana Komendanta działanie policjantów było również „profesjonalne”?  A jak widzą to czytelnicy?

Co do P.T. Pana Naczelnika WRD KMP, znak D-40 jest jedynie znakiem informacyjnym, rangi ustawowej wprawdzie (jednak, przepisem ogólnym, który, nadto, nie posiada wykładni prawnej), ale moje uprawnienia co do nieprzestrzegania „kilku znaków” wynikają również z ustawy i zwalniają mnie i mnie podobnych  nie tylko od „stosowania się tylko do niektórych znaków”, jak Pan powiada.
Zwolnienie dotyczy znaków zakazów, dodam,  że w zakresie postoju: wszystkich!!!!!!!

Zgodnie z regułą prawną:  (napiszę po polsku: przepis szczególny wyłącza działanie przepisu ogólnego) moje uprawnienia, jako osoby niepełnosprawnej, są przepisami szczególnymi. Wniosek pozostawiam Panu Naczelnikowi i czytelnikom, Dodam, że zupełnie odmienną interpretację znaku D-40, niż podawana przez Pana Naczelnika, prezentuje np Straż Miejska w Warszawie (również chciano ją zlikwidować). Czyżby jakieś działanie „ducha” Stolicy?

Co do Pana Komendanta SM – upoważnienie do kontroli drogowej wydane przez komendanta policji niczego nie załatwia. Uprawnienia SM są określone szczegółowo i „sztywno” ustawą, i nie może być od nich żadnych odstępstw! Żadne prawo, m.in., o ruchu drogowym nie „przewiduje” rozszerzania tychże uprawnień przez kogokolwiek i w jakikolwiek, szczególnie w dowolny sposób.  Uprawnienia te  i przypadki korzystania z nich, określają art. 129b ust. 3 w związku z art. ust. 1 i 2 prawa o ruchu drogowym, zaś uprawnienia do legitymowania przyznają: § 5 oraz § 6 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 18 grudnia 2009r., zatem, , akty prawne, wyższej rangi niźli upoważnienie Komendanta Policji. Dodam, że analogicznie „ma się sprawa” z uprawnieniami i obowiązkami policji!!!

Reasumując, w świetle powołanych wyżej przepisów, w odniesieniu do konkretnych okoliczności, opisanych artykułem, odpowiedź na pytanie „kto mija się z prawdą”, staje się jasna.   Również jasne staje się zagadnienie w zakresie, jak twierdzi Pan Komendant Policji tzw „profesjonalizmu” ergo „ technicznej” i taktycznej prawidłowości i zgodności z obowiązującym prawem, przeprowadzenia „interwencji” zarówno przez SM, jak i policję.

Dodam, że w całej „akcji porządkowania” ulicy z „paskudnie” zaparkowanych czterech, jak mówi Pan Komendant SM, pojazdów!, łącznie brało udział: 6 osób i 3 pojazdy (radiowóz SM, dwa motocykle policji, czterech strażników i dwóch policjantów – na tę okoliczność również mam świadków) o czym Dostojny Pan Komendant SM „zapomniał” prasę poinformować?!. Jakie adekwatne natężenie sił i środków?!! Za czyje pieniądze, że cicho zapytam?

Na zakończenie dodam „radosny” komentarz (in extenso) młodzieży, która spożywała podówczas jakieś zapiekanki tuż obok mego „aresztu pod chmurką” i obserwowała zachowanie sm i policji oraz wszystko słyszała: „nasz kraj jest piękny”!

Ludomir Lewkowicz