Konie w bieszczadzkiej Straży Granicznej. Zakupiono cztery wierzchowce
Pomimo, że wyposażenie polskich pograniczników należy do najnowocześniejszego na świecie, wciąż nie wyszły z użycia niektóre tradycyjne i wydawałoby się, dawno zapomniane metody działania. Zdziwią się więc co niektórzy, kiedy zobaczą funkcjonariuszy Straży Granicznej, patrolujących nasze rubieże na siodłach koni.
Koń wciąż jest niezastąpionym środkiem transportu w trudnych warunkach, takich jakie panują zwłaszcza w Bieszczadach. Konni pogranicznicy dojadą tam, gdzie żaden, nawet najlepszy samochód terenowy, nie ma szans dotrzeć.
Właśnie teraz odbywa się szkolenie czterech nowo zakupionych koni służbowych. Dołączą one do sześciu już pełniących służbę. Bieszczadzka Straż Graniczna jest jedynym w Polsce oddziałem, wykorzystującym konie do patrolowania granic.
Koń, aby „dostać się” do SG, podobnie jak ludzcy funkcjonariusze, musi być doskonałego zdrowia i kondycji, posiadać zrównoważony charakter, być w odpowiednim wieku, co w wypadku wierzchowców stanowi od 3 do 5 lat.
Trening odbywa się na ujeżdżalni oraz w terenie. Wierzchowce są przyzwyczajane do wystrzałów z broni palnej, ćwiczone do prowadzenia pościgu i zabezpieczania imprez masowych.
Być może użycie koni będzie coraz bardziej powszechne. Od maja ubiegłego roku, jeden z pułków włoskiej armii stacjonujących w Kosowie także odbywa konne patrole. Kto wie, może doczekamy się powrotu ułanów?