Jak przemyski dworzec został Dworcem Roku.

Dworzec w Przemyślu zdobył największe uznanie wśród głosujących w internetowym plebiscycie na Dworzec Roku. Otrzymał aż 4881 głosów. Zza kulis wiemy, że prowadzenie uzyskał w miarę szybko i utrzymał je do końca głosowania dzięki intensywnej promocji i udostępnianiu postów w mediach społecznościowych przez lokalnych społeczników, dla których kolej, jej historia i i znaczenie dla przyszłości Przemyśla jest ważna. Działają od lat na rzecz zachowania dziedzictwa kolejowego, rekonstrukcji linii kolejowych i rozwoju turystyki. Wiedzieli, że dzięki uzyskaniu wysokiej pozycji w rankingu, będą ojcami skutecznej promocji Przemyśla. Nie wymieniamy ich nazwisk, bo chcą pozostać anonimowi, ale przemyślanie zapewne domyślają się o kogo chodzi.

Ale jak to bywa, sukces ma zawsze wielu ojców. Nagle okazało się, że przemyski dworzec jest NASZ! Nie PKP Nieruchomości, czy PKP Polskie Linie Kolejowe, ale NASZ! – o czym obwieszczają wszem i wobec posty Urzędu Miasta i Prezydenta na FB. Autorzy dziękują jednocześnie głosującym za aktywność: – Nagroda publiczności to zawsze ta „najważniejsza” nagroda!!! – twierdzi w swoim wpisie Wojciech Bakun, prezydent miasta, który na problemy, na jakie do dzisiaj napotykają podróżni korzystający z przemyskiego dworca, zazwyczaj bywał ślepy, twierdząc, że nie może im przeciwdziałać, bo dworzec nie jest Miasta. Zresztą tak samo argumentował swoją obojętność także prezydent kilku poprzednich kadencji.

A przecież od dawna wiadomo, tj. od zakończenia renowacji w 2012 roku, że dworzec nie miał szczęścia, a właściwie, że podróżni nie mieli szczęścia być na nim odpowiednio obsłużeni. Niedawno – około rok temu, po licznych interwencjach prasowych, uruchomiono drugą poczekalnię, bo podróżni z braku siedzeń okupowali parapety, i obszerną przechowalnię bagażu . Otwarto w końcu restaurację, która jest perłą przemyskiej architektury, choć jak to zwykle bywa, oceny klientów bywają różne. Do dzisiaj nie pracują windy, a podróżni korzystający z połączeń międzynarodowych kluczą po schodach z walizkami między peronami – bo kierunkowskazy są niejasne, a bramka ułatwiająca i skracająca drogę podróżnym, została otwarta dopiero z inicjatywy społeczników kolejowych. Ci wiedzą o tym, że dworzec jest nasz i świadczy o nas, dlatego walczą o jego funkcjonalność i przyjazność. Przekonują władze Przemyśla do skomunikowania połączeń kolejowych z autobusowymi, do lepszego wykorzystania go w promocji turystycznej miasta i regionu, do ożywienia muzealno-kulturalnego zabytkowych murów dworca, ale ciągle słyszą, że dworzec nie jest Miasta.

Przy takim podejściu Ratusza, przemyski dworzec nie ma szans na wysoką pozycję w głównym konkursie Dworca Roku, bo ocenie profesjonalnego jury podlegają: otoczenie w postaci infrastruktury kolejowej służącej obsłudze podróżnych (dojścia, przejścia podziemne i nadziemne, perony, system informacji pasażerskiej) i powiązanie obiektu z otoczeniem (przystanki, parkingi, elementy małej architektury, itp.). Ratusz znowu powie – dworzec nie jest nasz, to nie nasze zadania.

Czy aby na pewno? Jury przyznało Goczałkowicom-Zdrój nagrodę główną ze względu na ,,wzorową rewitalizację dziedzictwa architektury kolejowej, umiejętne dostosowanie do zmieniających się potrzeb w zakresie obsługi podróżnych, twórczą i społecznie korzystną adaptację dla publicznych funkcji, które w nowym wymiarze integrują dworzec z życiem miasta, odwagę władz samorządowych do realizowania niekonwencjonalnych pomysłów na kształtowanie przestrzeni dworcowej”.

Niestety tej odwagi i przede wszystkim chęci władzom Przemyśla brakuje. Łatwiej bowiem powiedzieć – to nie nasz dworzec, to nie nasz most, to sprawa kolei. Gdy przychodzi sukces wypracowany przez społeczników, władze miasta pierwsze wystawiają pierś do orderu. Wniosek – ślepota czasami ustępuje w blasku orderu.

W 2002 r. dworzec w Goczałkowicach strawił pożar. Lokalne władze postanowiły wykorzystać atrakcyjne położenie dworca i dziedzictwo historyczne kolei. W 2013 r. samorząd przejął budynek i stworzył w nim Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego „Stary Dworzec”. Otwarcie nowego obiektu odbyło się w kwietniu 2016 r. Znajdują się tam poczekalnia dla podróżnych, Punkt Informacji Turystycznej, przechowalnia bagażu, wypożyczalnia sprzętu rekreacyjnego, mini biblioteka, kącik dla maluchów oraz toalety. Ponadto, dla miłośników flory i fauny na peronach, od strony zalewu zainstalowano lunety obserwacyjne. Na pierwszym piętrze znajduje się studio jogi, strefa zdrowia oraz przestrzeń wykorzystywana do prezentowania tymczasowych wystaw. Ostatnie piętro daje miłośnikom kolei możliwość wynajęcia noclegu w klimatycznym apartamencie.

Mariusz P. Sidor

zdj. Dworzec Roku