,,Chamstwo” i ,,onanizm”. Dyskutowali radni miejscy

27 kwietnia 2020

 

Czwartkowe obrady rady miejskiej miały burzliwy przebieg. Dyskutowano na temat ulg dla przedsiębiorców z terenu Przemyśla. Jednak to, co wzbudziło sporo emocji to bardzo niski poziom dyskusji  i słownictwo używane przez część radnych.

Oprócz tradycyjnych już filipik radnego Janusza Zapotockiego skierowanych przeciwko prezydentowi Wojciechowi Bakunowi, na sali pojawiło się słownictwo przystające raczej do lokali serwujących napoje alkoholowe aniżeli do najważniejszego miejsca w mieście. Strony przerzucały się oskarżeniami o populizm i prostactwo, a obrady zostały przyrównane prze jednego z radnych do onanizmu.

W trakcie obrad nastroje próbował tonować radny Daniel Dryniak, ale jego apele pozostały bez echa

 

Jestem zażenowany poziomem tej rady(…) Wydaje mi się, że należy się zachowywać na odpowiednim poziomie. Szanujmy się i nie obrażajmy. 

 

Do poziomu obrad odniósł się poseł Marek Rząsa z Platformy Obywatelskiej

 

Trudno uczestniczyć w pracach „cyrku, folwarku, bazaru na poziomie żenady”. Żeby nie było – takich określeń w stosunku do swojego miejsca pracy używają sami PT Państwo Radni. (…) Z reguły unikam miejsc, w którym gromadzą się „głupcy, chamy, kłamcy, paranoicy, obłudnicy, prostacy, populiści, bijący pianę, duże dzieci oraz osoby będące zaprzeczeniem człowieczeństwa”. Dla jasności, wszystkie określenia zamknięte w cudzysłów, pochodzą z ust Radnych kierowane na przemian do siebie.

 

Posłowi nie spodobało się także słownictwo kilku radnych

 

W sali obrad jacyś Radni „onanizują się i chcą zapieprzyć budżet, krzycząc jak wiewiórka w lesie”. Tak, tak szanowni czytelnicy takie słowa również wypowiadają Radni. Akurat te słowa ci skrajnie prawicowi. To najlepszy dowód na tezę, że właśnie takim osobom wszystko kojarzy się z seksem. A tak na marginesie, pytam publicznie: czy pp. M. Majkowski i A. Zapałowski złożyli już zawiadomienia o nieobyczajnym zachowaniu Radnych, bo o dziwo, żaden z tych „onanistów i zapieprzaczy” nie zaprzeczył, ani nie przyznał się do tych czynów, publicznie zabronionych.


 

 

 

 

as