Były marszałek podkarpacki Mirosław Karapyta skazany na 4 lata więzienia

12 stycznia 2019

W dniu dzisiejszym w Sądzie Rejonowym w Przemyślu zapadł wyrok w sprawie byłego marszałka województwa podkarpackiego Mirosława Karapyty.

Akt oskarżenia przeciwko Mirosławowi Karapycie trafił do sądu wiosną 2015 r. Od tego czasu sprawa krążyła między sądami w Przemyślu i Rzeszowie. Później rozpoczęcie procesu uniemożliwiała niezdolność do stawienia się przed sądem Karapyty, który przeszedł operację.

Prokuratura Regionalna w Lublinie postawiła Mirosławowi Karapycie 16 zarzutów, dotyczących m.in. korupcji i płatnej protekcji, gdy był wojewodą podkarpackim, a później marszałkiem województwa oraz molestowania i gwałtu w latach 1999 – 2011, gdy pracował w jednym ze starostw powiatowych. Dziś w Sądzie Rejonowym w Przemyślu zapadł wyrok w tej sprawie. Mirosław Karapyta został skazany na 4 lata pozbawienia wolności. Za zarzucane mu czyny groziło mu 12 lat więzienia. Prokurator domagał się 7 lat pozbawienia wolności, grzywny i zwrotu równowartości przyjętych korzyści.

M. Karapyta został uznany za winnego dziewięciu zarzutów: dwukrotnego usiłowania gwałtu, przyjęcia korzyści osobistej w postaci czynności seksualnej w zamian za załatwienie prawa jazdy i obietnicę pracy w urzędzie marszałkowskim, przyjęcia korzyści w postaci pobytu w pensjonacie i gospodarstwie agroturystycznym, meble sosnowe o wartości 5 tys. zł, przyjęcia łapówki w wysokości 30 tys. zł od firmy budowlanej. Od części zarzutów dotyczących płatnej protekcji i przyjęcia korzyści majątkowych został uniewinniony.

Wraz z byłym marszałkiem w jednym procesie stanęli przed Sądem Rejonowym w Przemyślu Henryk S. – były burmistrz Ustrzyk Dolnych i Robert M. – były zastępca komendanta powiatowego policji w Jarosławiu. Ten pierwszy został skazany na 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, a drugiego ukarano grzywną w wysokości 3 tys. zł.

Zarówno sam proces jak i ustne uzasadnienie wyroku odbyło się przy drzwiach zamkniętych, z uwagi na ważny interes prywatny pokrzywdzonych kobiet i samego oskarżonego.

– Wyrok jest dla mnie niesatysfakcjonujący. Moja sprawa nie miała tylko wymiaru odpowiedzialności karnej. Z postępowania wynika dla mnie dużo wniosków. Parafrazowałbym tytuł książki „Polowanie na generała” i nazwał tą sprawę „Polowanie na marszałka”, które trwało nie od czasu, kiedy zostałem zatrzymany, gdy CBA weszło do moich pomieszczeń, tylko dużo wcześniej. Miało to odzwierciedlenie, w tym co znalazło się w tych materiałach. – powiedział do mediów po usłyszeniu wyroku M.Karapyta, który od początku procesy podtrzymywał, że jest niewinny. Zapowiedział też złożenie apelacji od wyroku.

Oskarżony publicznie zgodził się na podawanie w mediach jego pełnego nazwiska i ujawnianie wizerunku.

Proces prowadził sędzia Sądu Rejonowego w Przemyślu Andrzej Kowalczyk. Wyrok jest nieprawomocny.