Zadbajmy, aby nie było tutaj ludzi bez pracy – Rozmowa z Waldemarem Rowińskim
Rozmowa z Waldemarem Rowińskim, przeprowadzona w ramach projektu szwajcarskiego “Akademia Młodej Przedsiębiorczości Społecznej” Projekt ma na celu odkrywanie i promowanie młodych ludzi, których pasją jest działalność społeczna.
Waldemar Rowiński, właściciel firmy Sadaro oraz prezes Stowarzyszenia Rolników Podkarpacia dzieli się swoimi doświadczeniami w działalności gospodarczej, przekonuje, że mieszkańcy razem mogą skutecznie działać. Pomoże im w tym rzetelność, która cechuje również naszego rozmówcę.
Kiedy i w jakich okolicznościach zaczęła się Pańska działalność biznesowa?
Początkiem lat dziewięćdziesiątych, korzystając ze zmiany ustroju politycznego i gospodarczego, mając dwadzieścia-kilka lat zwolniłem się z pracy, aby zacząć własny biznes. Miałem stracha, do tego wszyscy znajomi odradzali mi ten krok. Zacząłem handlować dywanami. Po kilku wyjazdach zagranicznych okazało się, że biznes bardzo się opłaca, sprzedaż stale rosła. Importowałem dywany z Francji, Belgii, początkowo na polski rynek, później również za granicę.
Skąd wziął Pan pieniądze na swój pierwszy biznes?
Pierwszy handel zacząłem, inwestując pieniądze ze swojej pensji. Po pierwszym zagranicznym wyjeździe podwoiłem te pieniądze, również po drugim. W ten sposób doszedłem do kwoty ok. 20 tys. zł.
Jakie trudności napotkał Pan na początku swojej działalności gospodarczej?
Największym problemem był brak środków transportowych. Przywoziłem towar z Lublina do Przemyśla jelczem, wypożyczonym z Pekaesu. Dopiero później udało się wypożyczyć ciężarówkę. Obecnie zauważam, że sprzedaż dywanów maleje, wobec rosnącej konkurencji – przede wszystkim dużym, sieciowym sklepom. W latach dziewięćdziesiątych sprzedaż dywanów wzrosła z początkowo dziesięciu tygodniowo do tysiąca.
W jaki sposób wyszukuje Pan współpracowników do swojego zespołu?
Ze mną pracują od 20 lat Ci sami ludzie. Natomiast, gdybym miał dziś szukać współpracowników, to skierowałbym się do Zespołu Szkół Ekonomicznych w Przemyślu. Jestem zaprzyjaźniony z tą szkołą, miałem stamtąd pracowników, spośród których część do dzisiaj pracuje w mojej firmie.
Zajmuje się Pan również działalnością społeczną. Proszę o tym opowiedzieć.
W ubiegłym roku wspólnie z mieszkańcami gminy Krasiczyn założyliśmy Stowarzyszenie Rolników Podkarpacia. Naszym celem jest pozyskiwania środków unijnych na integrację lokalnych społeczności. Naszym pierwszym dużym działaniem jest projekt propagowania funduszy sołeckich dla mieszkańców powiatu przemyskiego. Nie wszyscy wiedzą, że gminy, realizujące fundusze sołeckie mogą otrzymać zwrot z budżetu państwa.
Głównym celem stowarzyszenia jest przyczynienie się do zmiany ustawy łowieckiej, szkodliwej dla mieszkańców Podkarpacia. Znamy przykłady nierzetelnej wypłaty odszkodowań za szkody wyrządzone przez leśne zwierzęta (dziki, sarny, jelenie). Odszkodowania są często wypłacane na poziomie 10% wartości szkody. Przygotowujemy dokumentację i chcemy w zimie zająć się tym tematem. Chcemy nagłośnić ten problem. Niestety nie mamy żadnych środków finansowych na tą działalność, poza własnymi.
Chcielibyśmy, aby w naszym powiecie powstało więcej placów zabaw. Jest wiele możliwości pozyskania na to środków unijnych. Nasze stowarzyszenie ma umowę na postawienie placu zabaw w Tarnawce, w gminie Krasiczyn.
Czy szuka Pan partnerów do swojej działalności biznesowej lub społecznej?
W działalności biznesowej poszukuję wykonawców, którzy układają wykładziny. Natomiast dla Stowarzyszenia Rolników Podkarpacia poszukujemy również inne lokalne stowarzyszenia, które mogłyby wziąć udział w różnych projektach społecznych, dla mieszkańców Podkarpacia.
Jakie są Pańskie plany na przyszłość?
Firma ma w planach otworzenie sklepu w branży wykładzinowo – dywanowej na terenie Podkarpacia. To plan na dwa lata. Stowarzyszenie chce nawiązać współpracę z władzami powiatu przemyskiego oraz marszałkiem województwa podkarpackiego. Nie potrzebujemy wiele pieniędzy, ale zdajemy sobie sprawę że bez nich nasza działalność będzie trudna.
Jakich rad udzieliłby Pan początkującym, młodym przedsiębiorcom?
Przede wszystkim rzetelność i prawda dla kontrahentów. Ludzie zauważają, gdy robimy coś porządnie. W moim przypadku – gdy układamy wykładzinę w różnych firmach w mieście, przedsiębiorcy zauważają, że robimy to porządnie i wracają do nas. Tak samo w stowarzyszeniu. Gdy realizujemy nasze działania porządnie, to partnerzy chętniej z nami rozmawiają.
Co by Pan zrobił, gdyby dysponował nieograniczonymi środkami pieniężnymi?
Zacząłbym od postawienia aquaparku. Przemyskiej infrastrukturze takich rzeczy bardzo brakuje. Moim gościom, mieszkańcom miasta. Zadbałbym też o to, aby nie było tutaj ludzi bez pracy. Postawiłbym tu fabrykę. Kiedyś było tu wiele dużych zakładów pracy, np. zakłady płyt pilśniowych. Uważam, że takie rzeczy są tu potrzebne. Ograniczyłbym rozbudowę supermarketów w centrum miasta. Skierowałbym je na obrzeża miasta, niech tam się budują. A centrum miasta zostawiłbym dla kupców. Tu są sklepy, które ja lubię i robię zakupy od lat. Gdy wydaję pieniądze w takim sklepie, to nie liczę reszty, bo mam do nich zaufanie.