Budżet Obywatelski. Było o krok od skandalu.

19 września 2019

Część złożonych projektów do tegorocznego Budżetu Obywatelskiego została odrzucona przez komisję rozpatrującą projekty. Jednak w kilku przypadkach odrzucenia wniosków wywołały święte oburzenie składających. Wszystko przez niefortunny zapis w regulaminie, który przewidywał, że projekty BO mogą być realizowane tylko na terenach będących własnością Gminy Miejskiej Przemyśl.

Przypomnijmy: Budżety  Obywatelskie to forma uczestnictwa w życiu społecznym gminy mieszkańców polegająca na tym, że lokalna gmina rezerwuje w budżecie pewną -zazwyczaj małą- kwotę, o której rozdysponowaniu decydują mieszkańcy. Zalety BO są takie, że mieszkańcy angażują się w sprawy swoich dzielnic i często udaje się im załatwić drobne, ale potrzebne sprawy. Równocześnie mieszkańcy uzyskują poczucie, że mają wpływ na sprawy swojej miejscowości.  

Niestety stan budżetu Przemyśla jest taki, że z BO mieszkańcy próbują wykonywać inwestycje, które powinny być z obowiązku zrealizowane przez miasto, a jednak od wielu lat nie mogą trafić do realizacji. Stąd w tegorocznym Budżecie Obywatelskim wnioski o naprawy ulic i chodników-zdesperowani mieszkańcy próbują w ten sposób doprowadzić do naprawy chodnika czy nawierzchni ulicy w ich sąsiedztwie. I tak właśnie było w tegorocznych propozycjach do BO-znalazły się m.in. tam wnioski o remont ulic Siemiradzkiego, Tarnawskiego i Niewiadomskiego.

Ku zaskoczeniu wnioskodawców z wyżej wymienionych ulic,  wnioski zostały odrzucone ze względu na nieuregulowany stan własności. W przypadku remontu chodnika przy ulicy Tarnawskiego, wnioskodawcą był Kazimierz Musak (na zdjęciu), który walczy o naprawę chodnika od kilku lat. Co więcej, miał na piśmie złożoną przez byłego wiceprezydenta Haydera obietnicę, że chodnik zostanie wyremontowany zaraz po tym, gdy w budżecie miasta pojawią się oszczędności. Jednak po zmianie ekipy rządzącej w mieście sprawa niejako wróciła do punktu wyjścia.

Łatwo sobie wyobrazić zaskoczenie i rozgoryczenie mieszkańców, gdy dowiedzieli się, że chodnika nie wyremontują, bo nie leży na ziemi miasta. Zaczęto natychmiast spekulować, że część trotuaru może znajdować się na działkach po dawnych przedwojennych  właścicielach pochodzenia żydowskiego, do których bardzo często należały budynki i place w dawnym Przemyślu. Ale czy to powód-pytali mieszkańcy- by nie remontować zaniedbanego chodnika? A chodnik nie był naprawiany od 40 lat.

Kazimierz Musak złożył odwołanie, które rozpatrzyć miała komisja powołana z radnych i urzędników miejskich. Inni mieszkańcy dzielnicy podnosili, że sytuacja w której inwestycji BO nie można realizować na nieuregulowanych prawnie działkach, doprowadzi do tego, że mieszkańcy starych dzielnic miasta będą dyskryminowani i wykluczani jako uczestnicy BO. Jak wskazywano, istnieje jeszcze mnóstwo nieuregulowanych działek na których znajdują się m.in. place zabaw i chodniki.

Na poniedziałkowym posiedzeniu komisji okazało się jednak, że nieuregulowana działka na której położony jest chodnik przy ulicy Tarnawskiego wcale nie należy do przedwojennych właścicieli, ale do … Skarbu Państwa. A za mienie Skarbu Państwa na terenie miasta odpowiada prezydent Przemyśla. Przy energicznym stawiennictwu radnego Janusza Zapotockiego, radni w tajnym głosowali uznali racje pana Musaka i dopuścili jego projekt do tegorocznej edycji BO. Tym samym mieszkańcy dzielnicy będą mogli w głosowaniu  starać się o naprawę połamanego chodnika .