Awantura pod siedzibą Lasów Państwowych

25 sierpnia 2020

17 sierpnia Inicjatywa Dzikie Karpaty protestowała w obronie lasów i starych drzew pod siedzibą Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. O ile w ubiegłym roku wszystko przebiegło spokojnie, to tym razem doszło do awantury, wyzwisk i rękoczynów. Interweniowała policja.

Tym razem protestujący zablokowali wyjazd spod siedziby Lasów Państwowych, uniemożliwiając pracownikom powrót do domu. Tak uzasadniali formę protestu: “Mamy dość. Jak długo mamy bezczynnie obserwować jak niszczone są najcenniejsze lasy górskie? Próbowaliśmy apelować, rozmawiać – nic się nie zmienia… Domagamy się utworzenia Turnickiego Parku Narodowego i ochrony cennych fragmentów otuliny Bieszczadzkiego Parku Narodowego”

Doprowadziło to do konfliktu z dwoma mężczyznami, którzy chcieli dostać się na parking. miało dojść do potrącenia samochodem jednego z protestujących. Następnie mężczyźni popychali protestujących, zrywali maseczki z twarzy, wyrywali sprzęt nagrywający i go niszczyli (nagranie z przepychanek: https://www.facebook.com/dzikiekarpaty/posts/2748677432048599). W efekcie interweniowała policja.

Otrzymaliśmy 7 zgłoszeń dotyczących naruszenia nietykalności fizycznej i uszkodzenia mienia – potwierdza st. asp. Paweł Buczyński, oficer prasowy KMP w Krośnie. 

 

Padło oskarżenie, że agresywni mężczyźni to pracownicy Lasów Państwowych. KDLP w Krośnie kategorycznie zaprzecza. 

Okazało się, że te osoby nie miały nic wspólnego z Lasami Państwowymi – mówi asp. Buczyński z KMP w Krośnie. 

Równocześnie Lasy Państwowe twierdzą, że ich pracownicy nie widzieli zajścia. Zaprzecza temu Inicjatywa Dzikie Karpaty, publikując film z kamery, która została wyrwana uczestnikowi protestu i wrzucona za ogrodzenie Lasów Państwowych. Na nagraniu widać, że do kamery podchodzi pracownik LP i kopie ją (https://www.facebook.com/dzikiekarpaty/posts/2750185128564496). 

Człowiek, który na filmie odkopuje kamerę w krzaki powiedział, że żadnej kamery tu nie ma i zaraz wezwie policję, bo przeszedłem przez płot. Po chwili poszukiwań znalazłem kamerę w krzakach, kilka metrów od miejsca, w którym upadła i zabrałem ją co widać na końcu filmu – relacjonuje uczestnik protestu.

Podczas protestu doszło też do incydentu, w którym protestujący nie chcieli wypuścić kobiety deklarującej, że musi jechać 30 km do chorego dziecka. Uczestniczka protestu poradziła jej, żeby …wzięła sobie taksówkę. To zachowanie spotkało się z szeroką krytyką, także ze strony zwolenników protestu oraz zostało uwypuklone w materiale wyemitowanym przez  TVP. Do sprawy odniosła się Inicjatywa Dzikie Karpaty: “Bardzo przepraszamy Panią, do której komentarz został bezpośrednio skierowany. Zdajemy sobie sprawę, że komentarz  był nie na miejscu”.

Dalej Inicjatywa Dzikie Karpaty objaśnia okoliczności zdarzenia, to jest, że sami protestujący spotkali się z agresją słowną i fizyczną. 

W wyniku awantury Nadleśnictwo Stuposiany ogłosiło, że nie dojdzie do spotkania i rozmów z Inicjatywą Dzikie Karpaty. Zarzucono, że Inicjatywa stosując rozwiązania siłowe próbuje narzucić swoją wizję, a to wyklucza dialog. 

Dla chcących wiedzieć więcej: https://www.facebook.com/dzikiekarpaty/posts/2749501465299529

 

Gaba Pawłowska

zdj.IDK