Zapomniana nekropolia na ulicy Rakoczego
W dzieciństwie terenem moich zabaw często była tzw Cegielnia znajdująca się powyżej ulicy Rakoczego. Latem urządzano tam szkolne pikniki, a zimą było to doskonałe miejsce do uprawiania sporów zimowych, gdyż teren był pagórkowaty. Moje zdziwienie zawsze budził zagadkowy fragment ceglanej bramy prowadzącej donikąd. Ot stała tam niewzruszona, ulegając powolnej erozji.
Dziś wiem, że to miejsce to pozostałość po pierwszym przemyskim cmentarzu żydowskim. Powstał on w XVI wieku i w niedługim czasie uległ pierwszej dewastacji. W 1638 roku król Władysław IV Waza nadał gminie żydowskiej przywilej, na mocy którego powstała nowa nekropolia dla wyznawców Judaizmu. Tutaj również chowano Żydów z Jarosławia, Dynowa, Pruchnika i Kańczugi. Cmentarz rozrastał się i w końcu został ogrodzony. Wspomniana brama powstała właśnie w tym czasie i datujemy ją na XVIII wiek.
Nekropolia przetrwała mimo cyklicznych dewastacji aż do wybuchu II wojny światowej. W tym okresie okupant doprowadził do prawie całkowitego rozebrania cmentarza. Tradycyjne macewy posłużyły do utwardzania dróg. Teren zarastał i stopniowo przekształcał się w nieużytek. Mieszkańcy Przemyśla w olbrzymiej większości zapomnieli, że właśnie tu chowano „Starszych Braci w Wierze”. W XIX wieku powierzchnia cmentarza liczyła około dwóch hektarów. Brak miejsc spowodował powstanie nowego cmentarza przy ulicy Słowackiego. Ostatnie nagrobki ze starego cmentarza zniknęły w 90 latach XX wieku i tylko brama donikąd pamięta tych, którzy przez nią przeszli do wieczności.