Przemyśl znany nie tylko z zabytków

7 lutego 2017

Od urodzenia mieszkam w Przemyślu. Wydawało mi się, że przemyślanie, podobnie jak turyści myślą, że nasze miasto znane jest głównie z zabytków. Z wypowiedzi turystów odwiedzających Polskę wynika, że Przemyśl zyskał nową sławę. Szkoda, że chluby nam nie przynosi.

Przez całe życie Przemyśl kojarzył mi się z Zamkiem Kazimierzowskim, Kopcem Tatarskim, Twierdzą Przemyśl, odlewnią dzwonów i produkcją fajek. Wszyscy wiedzieli, że Przemyśl jest miastem tranzytowym na drodze w Bieszczady i bramą na wschód Ukrainy. W naszym mieście prosperuje światowej klasy marka kosmetyczna i wszyscy w naszym regionie o tym wiedzą.

Do czasu ostatniej wizyty w Krakowie też miałem taki obraz naszego miasta i byłem przekonany, że właśnie tak nas widzą na zewnątrz. W Krakowie już nikogo nie dziwią ludzie mówiący we wszystkich językach świata. To właśnie tam w rozmowie z turystami z zagranicy dowiedziałem się, że owszem, słyszeli o Przemyślu. Ucieszyłem się, ale była to jedynie chwilowa euforia, gdyż zaraz zapytali się: Dlaczego w Przemyślu w biały dzień bije się ludzi idących w pochodzie religijnym? Dlaczego policja i władze miasta do tego dopuszczają? I nie chodzi tu oto kto miał rację, jedna czy druga strona. Taką wizytówkę Przemyśl ma dziś w świecie. Przełknąłbym tą gorzką pigułkę, jeżeli byłby to jednorazowy incydent, który jest karygodny. Ale w grudniu ubiegłego roku, podczas Marszu Orląt doszło do kolejnego skandalu w tle z prezydentem miasta, który autorytetem swojego urzędu objął patronatem honorowym to wydarzenie, organizowane przez tak zwane środowiska patriotyczne, które nawet nie kryją się ze swoimi poglądami.

Czy konsekwencją tego marszu był ostatni skandal międzynarodowy na przejściu granicznym w Medyce? Tego zapewne nigdy się nie dowiemy, tak jak nie dowiemy się dlaczego prezydent, który przez lata bezgranicznie wspierał jedną grupę społeczną i nagle zmienił swoją postawę o 180 stopni. W wieku 53 lat, po 15 latach prezydentury zmienił zdanie? Od dojrzałego polityka można by wymagać większego doświadczenia i przewidzenia konsekwencji swojego dotychczasowego postępowania i nagłej zmiany frontu. Chyba, że chodzi tylko o politykę i zbliżające się wybory? Wiem jedno, prezydent miasta kim by nie był, powinien być włodarzem wszystkich mieszkańców, a nie wybranej grupy społecznej, w zależności od nastrojów politycznych.

Zastanawiające jest to, że w ostatnim czasie regułą stają się awantury na tle narodowym, w których udział biorą te same osoby z tzw. środowisk patriotycznych. To właśnie te osoby na fali tych wydarzeń stają na przeciw mediów nawołując o spokój i nie eskalowanie napięcia. A wcześniej sami mówili o budowie muru, który ma za zadanie dzielić, a nie łączyć i sami doszukiwali się obcej agentury na terenie Przemyśla.

Dlaczego my, zwykli ludzie tu w Polsce i na Ukrainie jesteśmy wciągani w spory dwóch skrajnie nieodpowiedzialnych grup nacjonalistycznych po obu stronach granicy? W końcu każdy z nas chce normalnie żyć, wychowywać swoje dzieci, podróżować, pracować, bogacić się i edukować. Jestem przekonany, że zadaniem odpowiedzialnych polityków, działających w trudnej i skomplikowanej rzeczywistości pogranicza, jest nie eskalacja historycznych napięć, a raczej wskazywanie Ukraińcom, że ideologia banderyzmu prowadzi donikąd, przy równoczesnym rozwoju partnerstwa. Niestety w Przemyślu mamy nieodpowiedzialnych polityków i jeżeli ich ostatni mariaż z narodowcami ma stricte podłoże kalkulacji politycznej, nie wróżę Przemyślowi i jego mieszkańcom niczego dobrego oprócz eskalacji konfliktu. Do miasta, o którym mówi się negatywnie, nie przyjedzie żaden inwestor. Młodzi ludzie i całe rodziny nie mające tu żadnych perspektyw po prostu z Przemyśla wyjadą. Nasze miasto powinno czerpać z wieloletniej tradycji miasta wielokulturowego, powinniśmy się tym szczycić, być przykładem jak budować dobre relacje na wielu płaszczyznach.

Wracając jeszcze na chwilę do Marszu Orląt. Pieczę nad przygotowaniem tego przedsięwzięcia powinno przejąć miasto, aby więcej nie dochodziło do jakichkolwiek skandali. Tak samo jak jedenastego listopada powinni zostać zaproszeni wszyscy mieszkańcy miasta bez względu na swoje poglądy i przekonania. Nie powinna organizować go wyłącznie jedna grupa o utartych przekonaniach, z którymi niekoniecznie zgadzają się wszyscy przemyślanie. Ten marsz powinien być wizytówką Przemyśla, gdzie mówi się o bohaterstwie młodych ludzi, którzy zginęli za wolność i Polskę. Skoro marsz jest organizowany w grudniu, a jest to czas przedświąteczny, to na płycie rynku miejskiego powinien znaleźć się jarmark świąteczny, lodowisko, scena, na której odbywałyby się koncerty z patriotycznym akcentem, a zaproszeni goście szukaliby dróg porozumienia i współpracy.

Przypomnę tylko, że po drugiej stronie granicy mieszka ogromna rzesza Polaków, a nieodpowiedzialna retoryka na pewno im nie pomoże. Problemem dzisiejszego Przemyśla nie są Ukraińcy, a nieodpowiedzialni politycy i ci, którzy za wszelką cenę, różnymi metodami próbują wejść w ich buty.

Maciej Dębicki

Poglądy wyrażone w tekstach pisanych w ramach blogu Portalu Przemyskiego są osobistymi poglądami autorów i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji. Blogi ukazujące się na naszych łamach mają na celu umożliwienie mieszkańcom Przemyśla podzielenia się własną wiedzą, doświadczeniami oraz opiniami na temat miasta i spraw jego dotyczących.