Z przekąsem. Zakaz picia nad Sanem

Zapowiedzi synoptyków przewidują, że w najbliższym czasie nadejdą ciepłe dni. Nic w tym dziwnego, skoro właśnie kończy się marzec, a wiosna już wyjątkowo jak na ten czas ukwieciła drzewa i skwery. Ciepłe wieczory zaowocują tym, że jak co roku przemyska młodzież zacznie gromadnie przesiadywać nad Sanem, a mijający czas będzie upływał pod znakiem spożycia rozmaitych napojów wyskokowych.

Ktoś może zadać pytanie jak to możliwe, że w centrum miasta, pod okiem wszelkich stróżów prawa rozbawiona młodzież bezkarnie raczy się procentowymi trunkami, już nawet rozbrzmiewają głosy, że należy z tym skończyć. Wśród młodzieży przemyskiej krążą pogłoski, że w tym roku spożywanie alkoholu nad brzegiem Sanu będzie zakazane. Postanowiłem przyjrzeć się sprawie nieco bliżej. Co się okazuje art. 14 USTAWY z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (tekst jednolity: Dz. U. 2002 r. Nr 147 poz. 1231) w ani jednym punkcie nie operuje wyrażeniem „miejsce publiczne” w zamian, za to bardzo dokładnie określa miejsca, w których to spożywanie alkoholu jest zakazane, a dotyczy to, między innymi ulic, placów zabaw i parków, zakładów pracy, czy środków komunikacji miejskiej.
Prawo prawem, ale lokalne władze w postaci Rady Miasta mogą wprowadzić czasowy lub całkowity zakaz spożywania, sprzedaży oraz wnoszenia alkoholu w określonych miejscach…. Czy taki zakaz będzie dotyczył brzegów Sanu tego jeszcze nie wiadomo . Jednak, jeżeli ktokolwiek, by pomyślał, że nad przemyską rzeką można być całkowicie bezkarnym, to spieszę donieść, że nic bardziej mylnego. Spożywaniu alkoholu bardzo często towarzyszą zachowania z gatunku nieobyczajnych co skutkuje głośnym zachowaniem, używaniem słów wulgarnych, czy też zwyczajnym zaśmiecaniem. Tu polskie prawo dysponuje całą gamą narzędzi od mandatów począwszy do spraw sądowych. Baw się, więc młodzieży nad pięknym Sanem, ale cicho, spokojnie, kulturalnie i czysto.