Pasja sposobem na życie – rozmowa z przemyślaninem Tomaszem Królem

2 listopada 2014

Wielu z nas chciałoby móc zarabiać robiąc, to co lubimy jednak w dzisiejszych czasach tylko nieliczni mają to szczęście. Przemyski artysta, grafik Tomasz Król pokazuje, że jednak jest to możliwe. Modelarstwo, kiedyś tylko hobby teraz stało się jego sposobem na życie.

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z modelarstwem ?

Król-Tomasz-puchary-itpZ modelarstwem miałem kontakt od wczesnego dzieciństwa, mój ojciec sam sklejał plastikowe samoloty, okręty w wolnych chwilach. Już będąc ośmiolatkiem postanowiłem po raz pierwszy zmierzyć się z tym hobby. Na pierwszy ogień poszły plastikowe zestawy, dostępne wówczas w niskiej cenie na przemyskim bazarze. W tych czasach, początek lat 90, modelarstwo było popularnym zajęciem. W potrzebne akcesoria można było się również zaopatrywać w Składnicy Harcerskiej. Jednak z czasem została ona zamknięta, a na bazarze też było coraz ciężej o zestawy. W połowie podstawówki zacząłem się interesować modelarstwem kartonowym. W przeciwieństwie do modeli plastikowych, gdzie składa się w całość gotowe, odlane w plastiku elementy, tutaj wyzwanie było większe. Części – zarówno szkielet jak i poszycie, drukowane są na papierze, trzeba je wyciąć, odpowiednio uformować oraz skleić tak, by łączenia były jak najmniej widoczne. Z każdym kolejnym sklejonym samolotem coraz lepiej mi to wychodziło. Był, to także sposób na spędzanie wakacji i ferii z kuzynem. Dzięki niskim kosztom zeszytów z modelami rosła moja kolekcja sklejonych miniatur. Jednak nie jest możliwe zbudowanie modelu jedynie z samego zeszytu, w mniejszym lub większym stopniu trzeba zawsze coś dodać od siebie, ulepszyć wzorując się przy tym na zachowanych materiałach ( zdjęciach, planach ). W epoce przed internetowej nie było to jednak takie łatwe. Sama zabawa była świetną odskocznią od problemów dnia codziennego, a przy tym można było poćwiczyć cierpliwość.

Czyli przez wszystkie te lata modelarstwo Ci towarzyszyło ?

Nie do końca, bo przez okres szkoły średniej to zainteresowanie przygasło, pojawiły się nowe zajęcia, wpływ też miał na to zanik punktów sprzedaży. Powrót do modelarstwa nastąpił na studiach, na co ogromny wpływ miał internet. Narzędzie to dało wszystkim modelarzom niesamowite, nieznane wcześniej możliwości. Poprzez fora zaczęto wymieniać się doświadczeniami, dostępne się stały opracowania, zaczęły się pojawiać informacje o wystawach, konkursach. Na tych ostatnich, będących myślę kwintesencją całości można zobaczyć najlepszy poziom wykonawstwa, a także wiele się nauczyć. Bardzo ważną kwestią jest tu też nawiązanie relacji z innymi modelarzami, w tym hobby nie ma rywalizacji, wrogości, liczy się wspólna zabawa.

Można powiedzieć, że ten rodzaj hobby cieszy się sporym zainteresowaniem…

Zdecydowanie tak, świadczy o tym choćby fakt, że w 2010 r powstała w Rzeszowie grupa modelarska „Podkarpacka Inicjatywa Wielbicieli Kartonowych Obiektów”, czyli PIWKO. Na comiesięcznych spotkaniach zjawiają się modelarze z całego Podkarpacia. W ten sposób wymieniamy wiedzę, doświadczenia, organizujemy wspólne wyjazdy. Jeżdżąc wspólnie na zawody, wystawy w całym kraju reprezentujemy nasz region.

Jakimi sukcesami możesz się pochwalić w tej dziedzinie ?

Dzięki tym wszystkim wymienionym możliwościom, mój warsztat z modelu na model był coraz lepszy. Do moich największych na tę chwilę sukcesów należy niewątpliwie złoty medal za śmigłowiec na największych w Polsce zawodach w Przeciszowie ( 2012 ), brąz w Pucharze Polski międzynarodowej organizacji modeli okrętowych NAVIGA ( 2013 ). Oprócz klejenia modeli zajmuje się również ich projektowaniem, czyli stało się to także pewnym moim sposobem na życie.

Rozmawiała Anna Fortuna