Kolejny trudny dzień na przemyskim dworcu kolejowym – FILM

Dzisiaj (25 marca) po południu po raz kolejny wyjechały z Przemyśla na Ukrainę dwoma specjalnymi pociągami setki ukraińskich obywateli. Zanim wsiedli do pociągów, ukraińscy przybysze z całej Polski godzinami koczowali na przemyskim dworcu kolejowym i przed budynkiem dworca. Niektórzy musieli tu czekać od wczoraj. Tym razem Policja i Straż Miejska nie pozwalała im opuszczać przydworcowego placu i zapuszczać się do centrum Przemyśla w celu robienia zakupów czy zwiedzania miasta.

Na ten zakaz wychodzenia z placu przydworcowego na ulice miasta skarżył się 21-letni Daniel, który z kolegami przyjechał do Przemyśla z Chorzowa. Stracił pracę w jednej  z tamtejszych firm, która z powodu epidemii zwolniła połowę zatrudnionych Ukraińców. Czekając na specjalny pociąg do Kijowa chciał wyjść na miasto i kupić kebaba, bo nie wziął ze sobą nic do jedzenia.   

Komendant Straży Miejskiej w Przemyślu, Jan Geneja, wyjaśnił powody nie wypuszczania obywateli ukraińskich z okolicy dworca kolejowego na ulice miasta. W sytuacji epidemii koronawirusa obowiązuje zakaz poruszania się po mieście bez ważnej potrzeby. Ukraińscy podróżni mogą zrobić zakupy w pobliskim sklepie spożywczym. Muszą oczekiwać na pociąg w najbliższej okolicy dworca ze względu na bezpieczeństwo swoje, jak i mieszkańców Przemyśla.  

Dla niektórych ukraińskich podróżnych, zwłaszcza starszych wiekiem, dużym problemem był fakt, że kasy biletowe na dworcu nie sprzedawały biletów na specjalny pociąg do Kijowa. Bilet można było kupić tylko przez Internet, a nie każdy dysponował smartfonem  i dostępem  on-line do  swego konta bankowego. W tej sytuacji jedni pomagali drugim. Tak jak np. Andrij Janienko, który dzień wcześniej przyjechał do Przemyśla z dalekiego Pucka. Widząc grupę swoich rodaków zmartwionych  brakiem biletu na pociąg, zakupił dla nich przez Internet 18 biletów.  

Nie wszyscy mieli takie szczęście i z kolejki do odprawy paszportowej wyłączono kilkudziesięciu Ukraińców z powodu braku biletu. Musieli czekać aż do zakończenia odprawy paszportowej dla posiadaczy biletów. Jedną z tych oczekujących w niepewności osób była dość podeszła wiekiem Larysa.  Przebywała z dłuższą wizytą u córki w Warszawie. Gdy kończyła jej się ważność wizy, akurat zamknięto granice w Polsce i na Ukrainie z powodu zagrożenia epidemią koronawirusa. Dowiedziawszy się o możliwości wyjazdu na Ukrainę specjalnym pociągiem, przyjechała do Przemyśla, ale bez biletu. Tu powiedziano jej, że jeśli nie uda jej się dostać miejsca w pociągu, to może zostać deportowana. 

Na szczęście dwaj konsule ukraińscy załatwili z załogą UZ „Intercity” zgodę i wszyscy „bezbiletowcy” zostali wpuszczeni do pociągu. W sumie pierwszym popołudniowym pociągiem wyjechało na Ukrainę 601 ukraińskich obywateli, a podobna liczba drugim dzisiejszym pociągiem specjalnym.   Wice-konsul Konsulatu generalnego w Krakowie, Wasyl Michajluk, podkreślał dobrą współpracę nie tylko z załogą pociągu, ale przede wszystkim ze Strażą Graniczną RP i polskimi władzami.

(tekst – jb, film, zdjęcie – bk)